|
Chcesz wiedzieć więcej? Zamów dobrą książkę. Propozycje Racjonalisty: | | |
|
|
|
|
Philosophy »
Kultura masowa, a człowiek jednowymiarowy [2] Author of this text: Marcin Punpur
Rozwinięte społeczeństwo masowe stanowi przeciwieństwo
takiego stanu. „Społeczne regulacje wzmagają nieodpartą potrzebę produkcji i konsumpcji niepotrzebnych rzeczy; potrzeby ogłupiającej pracy, tam gdzie nie
jest ona już rzeczywistą koniecznością; potrzeby różnych form odpoczynku,
które uśmierzają i przedłużają to ogłupienie; potrzeby podtrzymywania
takich złudnych swobód, jak wolna konkurencja przy regulowanych cenach, wolna
prasa, która cenzuruje samą siebie, wolny wybór pomiędzy znakami firmowymi i gadżetami" [ 13 ]. Prowadzi to do totalnej dezorientacji. Jednostka nie
potrafi odróżnić tego co naprawdę chce od tego, czego się od niej żąda
poprzez mniej lub bardziej jawne formy reklamy. Jej potrzeby stają się
potrzebami rynku: „wszechmocna machina edukacji i rozrywki narzuca jej oraz
wszystkim innym ujednolicony stan znieczulenia, z którego wykluczone zostają
wszystkie szkodliwe idee. Ponieważ zaś poznanie całej prawdy rzadko prowadzi
do szczęścia, owo powszechne znieczulenie uszczęśliwia jednostki" [ 14 ]. W swej apatii nie są zdolne ani do twórczego buntu, ani do prawdziwej wolności,
która stanowi dla nich jedynie jałową abstrakcję. Oczywiście nikt nie neguje jej istnienia.
Przeciwnie, każdy czuje się jej posiadaczem, ale jedynie w skomercjalizowanej
formie jako „wolności wyboru". Tymczasem, Marcuse upatruje kwintesencję
wolności nie w samej możliwości wyboru, lecz w jej jakości. „Wolny wybór
spośród szerokiej różnorodności dóbr i usług nie oznacza wolności, jeżeli
te dobra i usługi podtrzymują społeczną kontrolę nad życiem w znoju i strachu — to znaczy, gdy utwierdzają alienację" [ 15 ]. Ta ostatnia jest zresztą prawie dopełniona przez
bezmyślną i monotonną pracę: „mechaniczny charakter taśmy produkcyjnej,
rutyna pracy biurowej, rytuał sprzedawania i kupowania, wolne są od wszelkich
powiązań z potencjałem człowieka. Stosunki pracy stają się w znacznej
mierze stosunkami między osobami będącymi wymienialnymi przedmiotami
naukowego zarządzania i działań specjalistów od wydajności. Wprawdzie
przeważająca wciąż skłonność do rywalizacji wymaga pewnej indywidualności i spontaniczności, ale cechy te stają się tak samo powierzchowne i złudne,
jak rywalizowanie do którego się odnoszą" [ 16 ]. Niewielu zdaje sobie z tego sprawę, ponieważ
system, tak przynajmniej głoszą jego apologeci, stanowi ucieleśnienie
technologicznego Rozumu, którego wydajności nikt nie próbuje poddawać w wątpliwość. W ten sposób wszelki sprzeciw wydaje się irracjonalny, a przeciwdziałanie -
niemożliwe. Jeśli bowiem państwo gwarantuje życie wygodne i bezpieczne, a potrzeby jednostki są nie tylko zaspokajane, ale dają jej również poczucie
względnego szczęścia, wówczas nie ma warunków by mogła zrodzić się myśl
krytyczna. „Intelektualna odmowa tego, by iść razem, jawi się jako neuroza i niemoc" [ 17 ]. Choć racjonalność technologiczna jawi się jako
neutralna, w rzeczywistości jest instrumentem panowania. „Postęp", jaki
niesie ze sobą, likwiduje elementy opozycyjne i transcendujące istniejące w „kulturze wyższej". Następuje eliminacja antagonizmu pomiędzy rzeczywistością
społeczną, a kulturą która dokonuje się nie przez zaprzeczenie i odrzucenie
„wartości kulturowych", lecz przez całkowite ich wcielenie w ustalony porządek,
przez ich reprodukowanie w skali masowej [ 18 ]. Istnieją one nadal, jednakże ich wywrotowy potencjał
ulega osłabieniu. Nie są w stanie zainicjować poważniejszej zmiany w życiu
jednostki i organizacji społeczeństwa: „absorbująca siła społeczeństwa
redukuje wymiar artystyczny przez przyswojenie jego antagonistycznych wobec
niego treści. W dziedzinie kultury nowy totalitaryzm przejawia się właśnie w harmonizującym pluralizmie, w którym najbardziej przeciwstawne dzieła i prawdy zgodnie współistnieją w spokojnej obojętności" [ 19 ]. Wzrost panowania widoczny jest także w obszarze pojęciowym.
Język kultury masowej sprawuje kontrolę nad jednostką przez redukowanie językowych
form i symboli do obrazów. Albo odrzuca wprost krytyczne słownictwo, albo pośrednio
je wchłania; nie szuka prawdy i fałszu, lecz ustanawia i narzuca prawdę i fałsz
[ 20 ]. Wskutek tego prawda staje się wartością wymienną, towarem,
który można kupić i sprzedać, w zależności od układu sił popytu i podaży. Wszystko to czyni poważną zmianę społeczną niemożliwą. System
bowiem dojrzał na tyle, że każdy protest i sprzeciw przeobraża w rynkową
ofertę. Jego bezalternatywność prowadzi do powstania człowieka
jednowymiarowego, który będąc zainteresowany jedynie powiększaniem potencjału
gospodarki kapitalistycznej, traci bezpowrotnie swój własny. Powyższa krytyka choruje na charakterystyczny dla
tego filozofa romantyczny radykalizm, który pod znakiem zapytania stawia nie
poszczególne aspekty wspólnotowego życia, lecz cała kulturę [ 21 ]. Wprawdzie jego analiza dotyczy jedynie społeczeństwa
amerykańskiego i w dodatku okresu odchodzącego już w niepamięć (późny
industrializm), mimo wszystko trudno przeoczyć fakt, że pomija istotny postęp
demokratyzacji i liberalizacji, jaki dokonał się po wojnie nie tylko w USA
lecz także i na zachodzie Europy. Niewątpliwie prawdą jest, że w Ameryce
nastąpiła dotkliwa komercjalizacja oświeceniowych ideałów wolności i równości,
sprowadzająca je do wartości rynkowych. Z drugiej strony wszak nie wolno
zapominać o tym, że w międzyczasie rozwinął się także rozbudowany system
ochrony praw i swobód obywatelskich. Zredukowanie wszystkich tych osiągnięć,
czy w ogóle całej polityki do jednego wymiaru — kultury masowej — czyni z koncepcji Marcusego bardziej rewolucyjny manifest, aniżeli poważną teorię,
odzwierciedlającą faktyczne stosunki społeczne [ 22 ]. Przesadą wydaje się być również rzekomo totalitarny charakter kultury
masowej. Bez wątpienia środki masowego przekazu zdominowały współczesną
kulturę, przemieniając to co w niej najbardziej twórcze i inspirujące w niedorzeczną rozrywkę i tandetne show. Z
pewnością kultura masowa przybrała postać mało wyrafinowaną i prymitywną,
pogłębiając zarówno duchową apatię jak i intelektualną impotencję swoich
odbiorców. Nie musi to jednak wcale oznaczać jej totalitaryzacji. Kultura
masowa sama w sobie nie jest zła. Jej środki przekazu wykorzystuje się
przecież także do krzewienia „wyższych wartości". Może ona służyć i służy, choć nie da się ukryć, że w stopniu niewystarczającym,
indywidualnemu rozwojowi i edukacji. Ponadto, zważywszy na ogromny potencjał
komunikacyjny dzisiejszych mass mediów stwarza możliwości szybkiego
reagowania na zmiany i zagrożenia jakie niesie ze sobą współczesna
cywilizacja. Podobnie, to znaczy negatywnie, należy ocenić atak na „rozum
technologiczny" — źródło rzekomej represji i terroru. Optymalizacja
produkcji nie tylko obliczona jest na zysk lecz także na wygodę i redukcję
czasu pracy. W sferze ekonomi zresztą sama optymalizacja — jako środek do
gospodarnego wykorzystania zasobów — jest rzeczą pożądaną. Uczy oszczędności i pozwala uniknąć marnotrawstwa. Marcuse, a przed nim także Marks, zdawali
sobie z tego sprawę, przyjmując że rozwój technologiczny uwolni człowieka
od materialnej konieczności pracy przymusowej. O ile zatem „rozum
technologiczny" służy jedynie gospodarce i nie rości sobie pretensji do
innych dziedzin ludzkiego współżycia, jak choćby sztuka, jego oddziaływanie
na proces humanizacji pracy, jeśli nie jest neutralne to z pewnością
pozytywne. Wreszcie zarzut najbardziej poważny, prowokujący starą dyskusję
filozoficzną na temat natury ludzkiej, a w nowszej wersji problematykę
relatywizmu. Zarówno Marks jak i Marcuse powołują się w swej krytyce
nowoczesnego społeczeństwa na naturę ludzką. U Marksa jest mowa o „istocie
gatunkowej człowieka", u Marcusego o samorealizacji i prawdziwych potrzebach. Z czasem Marks porzucił swą wczesną humanistyczną optykę na rzecz
„naukowego" materializmu historycznego. Marcuse natomiast przyjął zarówno
wczesny naturalizm jak i późny historycyzm, wikłając się tym samym w teoretyczne komplikacje. Otóż jeśli przyjąć, że natura ludzka jest czymś niezmiennym,
ponadczasowym i uniwersalnym, a historię przenika zasada względności i pierwiastek różnorodności, powstaje problem definicji owej natury. Od starożytnych
Greków począwszy, filozofowie podawali nie tylko różne jej interpretacje,
ale także interpretacje nawzajem się wykluczające. Toteż ostatnio neguje się w ogóle możliwość takiej definicji i tym samym usuwa (a przynajmniej wierzy
się w to) problem z filozoficznego horyzontu. Z drugiej strony niektórzy filozofowie dowodzą, iż takie rozwiązanie
nie tylko wprowadza element dowolności, ale także niszczy samą podstawę
krytyki. Każda krytyka bowiem musi odwoływać się do czegoś innego, co jako
stan idealny ma zostać zrealizowane. Od czasów starożytnej Grecji, tym czymś
jest właśnie natura ludzka i każde jej pogwałcenie stanowi pretekst do
krytyki. Powoływanie się na naturę ludzką czy „świadomość
prawdziwą" nie może mieć jednak charakteru zaklęcia, bądź wróżby, których
deklamacja, niejako w sposób automatyczny (magiczny), przesądza ostatecznie każdą
sprawę na korzyść jej autora [ 23 ]. Musi mu towarzyszyć rzetelne racjonalne
uzasadnienie, które z kolei należy odróżnić od racjonalizacji, będącej
jedynie jej pozorem. Rzecz to niełatwa, albowiem mechanizmy obronne
produkuje nie tylko ludzka psychika, lecz także system społeczny, maskując
tym samym prawdziwą kondycję człowieka. Marcuse z pewnością zdawał sobie z tego sprawę, dlatego też kwestię definicji, ostatecznej konkretyzacji tego
czym jest „świadomość prawdziwa" pozostawił jednostce, samemu koncentrując
się jedynie na próbie sformułowania ogólnych warunków przyszłego wolnego
społeczeństwa — utopii Narcyza i Orfeusza [ 24 ]. Oczywiście niewiele to zmienia w kwestii relatywizmu, albowiem to co dla
profesora filozofii jest ideałem dobrego życia, dla pozostałej części
populacji może się wydawać czymś zgoła przeciwnym. Nie oznacza to, że ów
profesor nie ma racji, a ma ją szeroki ogół, czy też odwrotnie. Znaczy to
tyle, że każdy ma prawo do autonomicznej decyzji w sprawie kształtu swego życia.
1 2 3 Dalej..
Footnotes: [ 14 ] Eros i cywilizacja, op. cit., s. 113. [ 15 ] Człowiek
jednowymiarowy, op. cit., s. 25 [ 16 ] Eros i cywilizacja, op. cit., s. 112. [ 17 ] Człowiek jednowymiarowy, op.
cit., s. 27. [ 20 ] Por. Człowiek jednowymiarowy, op. cit.,
s. 136. [ 21 ] Zresztą, była to rzecz znamienna dla całego pierwszego pokolenia Szkoły
Frankfurckiej. [ 22 ] Oczywiście dla samego filozofa, nie stroniącego przecież od polityki, zarzut
ten mógłby zostać potraktowany jak komplement. [ 23 ] Mistrzami
tej praktyki stali się sami Marksiści, mniemając, że można zdyskredytować
swego przeciwnika zarzucając mu jedynie jego „burżuazyjne" pochodzenie. Więcej
na ten temat można odnaleźć w pracy: K. Mannheim, Ideologia i utopia, przeł.
J. Miziński, Lublin 1992. [ 24 ] Zob. Eros i cywilizacja, s. 163-176. « (Published: 21-03-2008 )
All rights reserved. Copyrights belongs to author and/or Racjonalista.pl portal. No part of the content may be copied, reproducted nor use in any form without copyright holder's consent. Any breach of these rights is subject to Polish and international law.page 5794 |
|