|
Chcesz wiedzieć więcej? Zamów dobrą książkę. Propozycje Racjonalisty: | | |
|
|
|
|
The Bible » »
Jezus jako egocentryczny schizotymik [6] Author of this text: Karina Jarzyńska
Witwicki
eksploruje „ludzki wymiar" tekstu świętego, przyznając sobie prawo do analizy postaci
Jezusa jako człowieka właśnie. Twierdzi, że nie popada przy tym w konflikt z nauką Kościoła, skoro głosi ona, że Jezus to w pełni człowiek i jednocześnie w pełni Bóg. Czyż w takim razie nic co ludzkie, nie powinno
być mu obce?
Trudno jednak nie zauważyć, że wiele sformułowań
ucznia Twardowskiego cechuje ton odbiegający od naukowego obiektywizmu, który
można nazwać ironicznym czy demaskatorskim. Witwicki ironizuje na temat
samej opowieści Ewangelisty — na przykład komentując historię o wypędzeniu
złych duchów z nawiedzonych w Gerazie i ich wejściu w stado świń: „widać
ile diabłów musiało być w takich ludziach skoro ich starczyło na całą
trzodę", przy czym „o ludzkiej szkodzie, której można było uniknąć,
ewangelista w ogóle nie myśli i nie obawia się tej myśli u czytelnika",
zaś na właścicielach świń „cud musiał zrobić wrażenie skoro nie
domagają się odszkodowania…" (Witwicki 1958, 251). O zachowaniu
apostołów pisze następująco: „uczniowie mu donoszą, jak by to
niespodzianka była, że Faryzeusze byli zgorszeni. Musieli być w najwyższym
stopniu zgorszeni i to było oczywiste" (tamże, 295). Również posunięcia
Jezusa i jego nauki spotykają się z komentarzem zabarwionym ironią, skoro
„nie każdemu uśmiechało się podjęcie walki z własnymi najgłębszymi
instynktami — bez widoków zwycięstwa, tylko z widokami na przebaczenie w najlepszym razie" (tamże, 316), a „droga do doskonałości to wyrzeczenie
się własności na rzecz ubogich, którym [z kolei] wolno ją gromadzić"
(tamże). Samą doktrynę o zbawczym wymiarze śmierci Chrystusa Witwicki
kwituje w taki sposób: „stawia [ona] Boga w takim świetle, że stała się w nauce Kościoła tajemnicą wiary. Wierzący robi lepiej, jeżeli jej nie
rozpatruje i nie rozwija" (tamże, 322). Czy zatem faktycznie badacz miał
zamiar stworzenia pracy neutralnej światopoglądowo i nie popadającej w konflikt z nauką religijną? Znajomość biografii i pozostałych prac Witwickiego pozwala nam
domniemywać, że głęboką motywacją jego zabiegów hermeneutycznych była
chęć sprowokowania wierzących do myślenia i wytrącenie ich z systemu przekonań religijnych w stronę odpowiednich supozycji. Sam doświadczył, jak bolesne jest to przejście. Dzięki
swej psychologicznej wiedzy i warsztatowi filologa chciał propagować wśród
ludzi jak najszybsze wyjście ze stanu dziecięctwa w zakresie wiary i wejście w dojrzałość i przytomność, która wiary nie wyklucza. Wyklucza jedynie
posiadanie dwóch równie poważnie traktowanych sądów na ten sam temat,
czyli wiedzę wewnętrznie sprzeczną. To właśnie ma na myśli pisząc: "Że
Jezus był i Bogiem i człowiekiem zarazem, w to można tylko wierzyć.
Że się uważał za człowieka i za Boga zarazem to można stwierdzić w tekstach jego wypowiedzi" (tamże, 253). Bardziej
jednoznaczne deklaracje możemy napotkać w liście filozofa do siostry, którego
fragmenty przytacza w swej przedmowie do Dobrej
Nowiny Kazimiera Jeżewska: „Ja tylko nad tym
pracuję, żeby i wierzący i nie wierzący byli oświeceni; jedni wiedzieli, w co i dlaczego wierzą, a drudzy wiedzieli, w co i dlaczego nie wierzą — a nie tak: bij zabij jeden na drugiego i nikt nikogo dobrze nie rozumie" (za:
Jeżewska, w: Witwicki 1958, 6) [ 13 ], i dalej: „Mądremu człowiekowi te książki nie zaszkodzą — takie mam głębokie
przekonanie, a z ludźmi ograniczonymi i niedobrymi liczyć się przy tej
pracy nie można" (tamże, s. 7). Jednak jego osobisty pogląd na tekst
Ewangelii, wypowiedziany w wieku dojrzałym — choć prawie dziesięć lat
przed realizacją projektu Dobrej Nowiny,
wypowiedziany zostaje w liście do Heleny Dąbczańskiej z 24 grudnia
1935. Przytoczę dłuższy fragment:
"W
tej chwili 7 wieczór, czas wigilijny, w radio jakieś kolędy słychać, za
oknami ciemno, w powietrzu latają tradycje — straszny czas — wspomnienia
opadają, gdzie trącić myślami, wszędzie barszcz pachnie z uszkami i ryba w bułce i swąd ze świeczek na drzewkach. Z nikim się zejść myślami nie
sposób, każdy gdzieś żre i pije i próbuje dzieci nabierać aniołkami, w które sam nie wierzy. [...]
Nie
znam tak przykrego dnia w roku, jak ta nieszczęsna wigilia. Kto nie umie cofnąć
się w dziecięce lata i nie chce udawać tego, czego nie myśli — marny los
ma dzisiaj. Nie umiem nie pamiętać
Ewangelii według Łukasza i Mateusza razem z ich stylem naiwnym ludowej
literatury żydowskiej i nie widzę w nich żadnego powodu do radości [...]
że potem, po zalewie barbarzyńskim i spaleniu świątyni Apollona i Ateny
tego właśnie biedaka wyniesiono na ołtarze, żeby w jego imię kłamać i rządzić, nawracać ogniem i mieczem, palić Albigensów i łamać kołem
heretyków i smażyć na stosach Giordano Bruno i Husa, i Łyszczyńskiego, i kogo tam jeszcze — to nie jest takie radosne. [...] Że «Rycerz
Niepokalanej» jest najpoczytniejszym pismem w Polsce, a Horacego nikt nie
czyta i Platona nazywają poganinem — to nie pociecha. Że biskupi włoscy złote
łańcuchy dają i krzyże na bombardowanie czarnych bab w Abisynii w imię
Sprawiedliwości — mała radość też. I mówią «przyjdź królestwo
Twoje!»" (za: Nowicki 1983, 264-265).
Jak
widzimy, postać Jezusa Chrystusa żywo obchodziła Witwickiego, czy raczej
kwestia świadomości charakteru tej postaci wśród współczesnych. Zależało
mu na krytycznej lekturze Ewangelii, która pozwalałaby uniknąć fanatyzmu i przemocy. Dlatego właśnie tak radykalnie odciął się od aparatu
interpretacyjnego instytucji religijnych, dekonstruując nieraz jego założenia i podstawowe pojęcia oraz tradycyjne metody prezentacji treści świętych
tekstów. W zamian proponował lekturę „uważną", a zwłaszcza prowadzoną z perspektywy ludzkiej:
„Takiej
postaci [Jezusa], tak powiązanej psychologicznie i tak żywej nie skomponował
Mateusz. To jest postać z krwi i kości, a nie wycięta z papieru ani z fantazji wysnuta. Znamy ją z obrazów i z posągów w koronie i z aureolą i z sercem na chitonie — w tekście, uważnie czytanym, ona nabiera życia i staje się osobiście bliższa, bo bardziej zrozumiała po ludzku" (Witwicki
1958, 379). Bibliografia:
- Bobryk J. (1999), Czego
mogą się nauczyć od Władysława Witwickiego współcześni psychologowie?,
"Filozofia Nauki" nr 3/4.
- Coggins R.J., Houlden J.L. (2005), Słownik hermeneutyki biblijnej, przeł. B. Wiłda, Warszawa.
- Drozdowicz Z. (2006), Wiara
oświeconych (w perspektywie historycznej), „Przegląd Religioznawczy"
nr 1.
- Genette G. (1996), Palimpsesty.
Literatura drugiego stopnia, przeł. A. Milecki, w: Współczesna
teoria badań literackich za granicą. Antologia, oprac. H. Markiewicz, t.
IV, cz. 2, Kraków.
- Jaenrond W.R. (1999), Hermeneutyka
teologiczna, przeł. M. Borowska, Kraków.
- Kowolik P. (2005), Władysław
Józef Witwicki (1878-1948) — filozof, psycholog religii i klasyk etyki świeckiej,
„Nauczyciel i Szkoła" nr 1/2.
- Kubski G. (2000), Teoria komunikatu biblijnego,
Poznań.
- Nowicki A. (1980), Inedita
Władysława Witwickiego (1878-1948): Ankieta w sprawie utraty wiary
religijnej (rękopis), „Euhemer — Przegląd Religioznawczy" nr 3 (117).
- Nowicki A. (1981), Problemy
religii i kultury świeckiej we wczesnych pracach Władysława Witwickiego,
„Studia Religiologica" z. 6.
- Nowicki A. (1982), Witwicki, Warszawa.
- Nowicki A. (1983), Uczeń
Twardowskiego: Władysław Witwicki, Katowice.
- PawłowskiZ.
(2004), Kontekst interpretacji Biblii: Kościół
czy Uniwersytet, "Verbum
Vitae" nr 5.
- Piela M. (2003), Grzech dosłowności we współczesnych
polskich przekładach Starego Testamentu, Kraków.
- Rubinkiewicz R. (przekł. i red., 1999), Interpretacja Biblii w kościele: dokument Papieskiej Komisji biblijnej z komentarzem biblistów polskich, Warszawa.
- Rzepa T. (1997), Dlaczego
Władysław Witwicki nie odkrył zjawiska dysonansu poznawczego, "Przegląd Filozoficzny"
nr 1.
- Rzepa T. (2000), Jeden z epistolarnych portretów Władysława Witwickiego, "Psyche" nr 4.
- Simonetti M. (2000), Między
dosłownością a alegorią. Przyczynek do historii egzegezy patrystycznej,
przeł. T. Skibiński, Kraków.
- Steiner G. (2000), Po
wieży Babel. Problem języka i przekładu, przeł. O. i W. Kubińscy, Kraków.
- Szmyd J. (1979), Osobowość a religia: z psychologii religii w Polsce, rozdz. V: Psychologia religii Władysława Witwickiego, Warszawa.
- Witwicki W. (1934), Analiza
psychologiczna ambicji, Lwów-Warszawa.
- WitwickiW. (przeł. i oprac., 1958), Dobra Nowina według
Mateusza i Marka, Warszawa.
- Witwicki W. (1959), Wiara
oświeconych, Warszawa.
- Witwicki W. (1962), Psychologia,
t. 1, Warszawa.
- Witwicki W. (1963), Psychologia.
t. 2, Warszawa.
- Witwicki W. (1995), Psychologia uczuć i inne pisma,
oprac. T. Rzepa, Warszawa.
- Woleński J. (1999), Władysław
Witwicki jako filozof, "Filozofia
Nauki" nr 3/4.
1 2 3 4 5 6
Footnotes: [ 13 ] Jeśli chodzi o wiarę samego Witwickiego, jednoznaczne jej wyznanie
odnajdujemy również w liście: „Czy istnieje jakiś Bóg dla mnie? Jakoś
nie narzuca mi się to urojenie. Jeszcze najbliżej Boga położyłbym
Rzeczywistość — to wszystko co jest, istnieje, i ja też do tego należę, i od tego zależę, i to jest wszędzie, i bywa dobre, i bywa złe, a jest
nieuchronne i nieugięte, i wieczne, i wielkie. O tym bogu uczy logika,
fizyka i nauki przyrodnicze i psychologia. Częścią jego twarzy jest widok
nieba w nocy i przez mikroskop też jego twarz oglądam, a o jego «woli»
uczy mechanika [...]. Umiem zgadzać się z tą wolą bożą" (za: Jeżewska,
w: Witwicki 1958, 6). « (Published: 10-04-2008 )
Karina Jarzyńskaur. w 1983 r. w Gdańsku. W ramach MISH UJ ukończyła Polonistykę (spec. Wiedza o Kulturze), obecnie kończy Religioznawstwo. Przewodnicząca Międzywydziałowej Grupy Badań nad Mitem i inicjatorka konferencji "Narrare necesse est: o potrzebie i trwałości mitu w świecie odczarowanym" (UJ, maj 2007). Interesuje się zwłaszcza teorią tekstów sakralnych. Mieszka w Krakowie. Private site
| All rights reserved. Copyrights belongs to author and/or Racjonalista.pl portal. No part of the content may be copied, reproducted nor use in any form without copyright holder's consent. Any breach of these rights is subject to Polish and international law.page 5828 |
|