|
Chcesz wiedzieć więcej? Zamów dobrą książkę. Propozycje Racjonalisty: | | |
|
|
|
|
Philosophy »
Cioranowskie poszukiwania dróg wyjścia z dramatu ludzkiej egzystencji [1] Author of this text: Sławomir Piechaczek
Narodziny, cierpienie, śmierć
Nieszczęście narodzin W
Narodzinach tragedii Nietzsche mówi o starodawnym podaniu, według którego
król Midas ścigał po lasach mądrego Sylena i kiedy wreszcie schwytał go,
zapytał się co jest najwłaściwsze i zarazem najlepsze dla człowieka. Mało
urodziwy towarzysz Dionizosa nieporuszenie milczał przez jakiś czas, aż w końcu
ponaglany przez króla, wybuchnął śmiechem i odparł:
"Nieszczęsne, efemeryczne stworzenie, czemu zmuszasz mnie do
oznajmienia ci czegoś, czego bodajby raczej nie usłyszał? To, co najlepsze,
jest dla ciebie zupełnie nieosiągalne — a jest tym nie urodzić się, w ogóle
nie być, być niczym. A druga rzecz dla ciebie najpożądańsza — to rychło
umrzeć." [ 1 ]
Jak
podkreśla Kania, tę przypowieść można uznać za motto niemal każdej książki
Ciorana. Rumuński myśliciel nie ma wątpliwości, iż w przyrodzie rządzi
niesprawiedliwość, zaś człowiek, będąc wytworem i częścią świata, nie
może nie ulec zatracie. Wyobrażamy sobie, że zbliżamy się do różnych celów,
jednak w rzeczywistości w miarę upływu czasu jesteśmy coraz bliżej wyłącznie
jednego celu — rozkładu. Może nawet chcielibyśmy kochać niebo i ziemię,
czyny i uniesienia, jednak w tym wszystkim odnajdujemy li tylko to, co odsyła
nas do śmierci. Kiedy weźmiemy pod uwagę fakt, iż natura, dając nam w posiadanie niewielki skrawek materii, na każdym kroku stawia się po zwrot należności i że właściwie urodziliśmy się tylko po to, by umrzeć, w pełni odsłania
się przed nami bezsens „niepotrzebnie spłodzonego świata" [ 2 ]
oraz naszego własnego istnienia. Podczas gdy raj był patrzeniem bez
rozumienia, zerwanie owocu z Drzewa Poznania skazało nas na życie w miejscu, w którym rozumiemy aż za bardzo. Za każdym razem kiedy otwieramy oczy,
natychmiast stykamy się ze świadomością, która przypominając nam o nieuchronnym końcu, czyni niedogodności istnienia stokroć uciążliwszymi, zaś
samo życie zamienia w nieznośne brzemię. Będąc rdzeniem naszego „ja", równocześnie
konstytuuje to „ja" i jest w nim instancją cierpienia tym większą, im
bardziej jest rozwinięta i im wyraźniej ukazuje znikomość pierwiastka
witalnego.
Nic
więc dziwnego, że w myśli Ciorana nieistnienie jest największym dobrem,
jednakże dobrem nieosiągalnym dla kogoś, kto już zaistniał. W przeciwieństwie
do powszechnie panującej opinii, według której narodziny są niezwykle hojnym
darem losu, zaś najgorsze czeka nas u końca naszych dni, autor Pokusy
istnienia twierdzi, że to właśnie moment poczęcia, będąc czystym
przypadkiem i trafem wartym śmiechu, jest źródłem wszelkich niedomagań i klęsk
życiowych. [ 3 ] Absurdalność narodzin polega na tym, iż wydobywając nas z nicości i nadając
nam imię, równocześnie powołują do życia byt skazany na śmierć,
„metafizyczne oszpecenie i pozbycie się twarzy" [ 4 ]. W ten sposób z największego szczęścia przekształcają się one w największe
przekleństwo, co więcej, mając całkowicie akcydentalny charakter są od nas
zupełnie niezależne — wbrew naszej własnej woli zostajemy rzuceni-w-świat
oraz zniewoleni przez samoświadomość. I chociaż starożytni mawiali, że nie
warto bać się nicości, która przyjdzie, gdyż jest ona podobna do tej sprzed
narodzin, według Ciorana sytuacja ma się trochę inaczej, gdyż przed
indywidualizacją mieliśmy jeszcze szansę na nieistnienie, natomiast stając
się jednostką zaczynamy istnieć i właśnie ta istniejąca cząstka boi się
zagłady. Stąd też, im wcześniej nastąpi nasza śmierć i im mniejszy opór
samoświadomości napotka, tym dla nas lepiej. W O
niedogodności narodzin spotykamy poruszające wyznanie Ciorana:
"Byłem sam na tym cmentarzu dominującym nad wsią, gdy weszła
tam kobieta w ciąży. Wyszedłem natychmiast, żeby nie musieć patrzeć z bliska na tę nosicielkę trupa ani medytować nad kontrastem między wystającym
brzuchem i zapadłymi grobami, między fałszywą obietnicą a kresem wszelkich
obietnic." [ 5 ]
Co
jednak pozostaje jeśli już urodziliśmy się i przyszło nam żyć dłużej niż
kilka godzin? Przy pierwszym zetknięciu z myślą o śmierci jest ona dla nas
realnością metafizyczną, czymś odrębnym i odległym, dopiero potem, kiedy z gościa zamieni się we współlokatora, czujemy jej ciężar i dreszcz i nie mówimy
już o niej samej, lecz o lęku przed nią — jest to przejście od metafizyki
do psychologii [ 6 ].
Wyostrzona świadomość, przypominając o kresie istnienia, utrzymuje nas w strachu i tym samym czyni z życia nieprzerwaną agonię, która poprzedza
nierzadko o dziesiątki lat tę właściwą towarzyszącą zgonowi. W tej
sytuacji musimy stawić czoło dwóm pytaniom: „Jak znosić życie?" oraz
„Jak znosić samego siebie?" i postarać się udzielić na nie odpowiedzi.
[ 7 ] Stoi przed nami zadanie polegające na zmniejszaniu cierpienia powstałego
wskutek indywiduacji, rozparcelowania pierwotnej Jedni na poszczególne
indywidua o coraz większym stopniu samoświadomości, oraz na szukaniu sposobów
przekroczenia, transgresji tej samoświadomości. Nie chodzi zatem o pokonanie
samej śmierci, lecz strachu przed nią, czy też uczynienie świadomości śmierci
mniej przerażającą.
Buddyzm jako próba przekroczenia świadomości
W
poszukiwaniu wyjścia z sytuacji, w której świadoma samej siebie egzystencja równa
się cierpienie, Cioran, odrzucając zbawienie w rozumieniu chrześcijańskim na
rzecz indywidualnej i ateistycznej autosoteriologii, ucieka się do myśli
buddyjskiej. Ponieważ jest zdany tylko i wyłącznie na siebie i nie może
liczyć na życie pośmiertne, wybiera wyzwolenie, które, obchodząc się bez
Łaski oraz kładąc nacisk na Wiedzę Zbawczą, nie ma konotacji religijnych i nie jest zależne od jakiejś transcendentnej istoty, zaś opiera się w głównej
mierze na oczyszczeniu świadomości z fikcji i iluzji świata zewnętrznego.
Według
autora Świętych i łez człowiek -
pełen pożądań i przekonań — buduje ponad rzeczywistością różnego
rodzaju konstrukcje, tworzy systemy oraz wartości, które następnie zwracają
się przeciwko niemu i stają się powodem cierpienia. Podczas gdy substancja
rzeczy jest ze swej istoty pozbawiona jakiejkolwiek treści, każdy zamyka się w swoim własnym niedorzecznym świecie, nadając kształt i wielkość temu, co
tak naprawdę żadnej rzeczywistości nie posiada. Jak na skrajnego subiektywistę
przystało, Cioran uważa, że wszystkie wizje świata, zarówno te zrodzone z rozumowania, jak i intuicji, wstrętu czy entuzjazmu, są równie słuszne i w równym
stopniu mogą przemawiać do wyobraźni. Ponieważ wytwory ludzkiego umysłu
kształtują się w zależności od doświadczenia, wieku, nastroju i okoliczności,
każdy wydany przez nas sąd jest z jednej strony prawomocny, zaś z drugiej nie
ma żadnego znaczenia, tak, iż zawsze jednocześnie mamy rację i mylimy się.
Dowolny pogląd, system, wierzenie okazuje się być prawdziwe lub fałszywe w zależności od tego jak wielka namiętność za nim przemawia, stąd też nie
dziwi fakt, iż prawdy powstają i giną wraz z naszymi uczuciami, i wszystkie
one są li tylko błędami, których jeszcze nie zdemaskowaliśmy, a może właściwiej — nie przeżyliśmy. [ 8 ] Ich następstwo w życiu
pojedynczego człowieka czy też na arenie historii przedstawia „gigantyczną
farsę Ducha" [ 9 ] i rumuński myśliciel nie może się nadziwić temu, że zawsze znajdą się
ludzie, którzy będą opowiadać się „za" lub „przeciw". Co więcej,
absolutny charakter własnych prawd nie tylko nakazuje przedkładać je nad
inne, ale również zmusza do wcielania ich w życie i egzystencji podług
wyznaczanego przez nie rytmu. To z kolei generuje cały szereg pragnień i przywiązań, które stają się źródłem gorączkowych dążeń oraz wzbudzają w nas ciągły niepokój na myśl o niepowodzeniu lub stracie. Każda namiętność
gwarantuje nam to, że będziemy szli od udręki do udręki, wyrywa nas ze
spoczynku, zniekształca i przykuwa uwagę do jakiegoś obiektu. Rozpalając
krew i wzbudzając naszą fascynację, daje poczucie pełni życia, jednakże
ostatecznie, kiedy jej przedmiot zaczyna zdecydowanie odbiegać od naszych o nim
wyobrażeń lub ulega powolnej zatracie, ona sama zmienia się w cierpienie.
[ 10 ]
Podobnie w buddyzmie, podstawowym elementem osobowości jest świadomość, która jest
warunkiem percepcji, percepcja warunkiem postrzeżeń, postrzeżenia emocji,
emocje żądz, żądze cierpienia, jak również chorób, starości, śmierci i ponownych narodzin, a więc kołowrotu Samsary. Zwykły człowiek nie dostrzega
tego, funkcjonuje jedynie dzięki niedostatkowi wiedzy, póki pozory wydają mu
się czymś rzeczywistym jest zdolny kochać, nienawidzić i zmagać się z nimi.
[ 11 ] Jeśli jego celem jest działanie i bycie skutecznym w tym, co robi, z konieczności
musi pozostawać na powierzchni rzeczy i stać się ślepym na to, co
nierzeczywiste, musi sam siebie oszukiwać, by zapomnieć, że jest li tylko
„oraczem na Saharze" [ 12 ],
gospodarzem piastującym pieczę nad tym, czego nie ma. Przemyca własne
istnienie z godziny na godzinę oddany tysiącom wierzeń, idoli i zajęć nie
dostrzegając, iż pod tą warstwą przyjemnych oszustw kryje się wyłącznie
czyste, nie zabarwione aktywnością ludzkiego ducha, istnienie.
Odwołując
się do buddyzmu, Cioran czyni rozróżnienie między prawdą absolutną a prawdą
względną, czyli tzw. „prawdą błędu". Ta pierwsza jest prawdą
wyzwolonego, przywilejem niedziałającego, chwytającego niesubstancjalność
rzeczy, znosi wszystkie inne prawdy i ukazuje ich pustkę równocześnie sama będąc
pustką, ale świadomą siebie [ 13 ]. O ile nicość jest zawsze skażona naszą nieczystością i stanowi podlejszą
wersję pustki, o tyle pustka jest nicością pozbawioną cech negatywnych.
Ilekroć ją odczuwamy zachodzi w nas jakaś zmiana — chociaż zachowujemy
stare wady przemianie ulegają nasze stosunki ze światem, najgorsze popędy łagodnieją,
zaś udzielona nam przez nią lekcja rezygnacji z uczestników czyni nas
widzami. Odkrycie pustki tam, gdzie do tej pory były sensy i wartości, odziera
świat z iluzji oraz pragnień i tym samym umożliwia nam uwolnienie się od
losu, pozwala stanąć ponad rzeczami i nami samymi. W pokusie
istnienia Cioran pisze:
1 2 3 4 Dalej..
Footnotes: [ 1 ] Cyt. za: I. Kania, Na szczytach rozpaczy..., s. 10. [ 2 ] E. M. Cioran, Zarys rozkładu..., s. 102. [ 3 ] W O
niedogodności narodzin Cioran pisze: „Ujrzeć światło dnia — oto
jedyne prawdziwe nieszczęście" (E. M. Cioran, O
niedogodności narodzin..., s. 9). [ 4 ] E. M. Cioran, Księga złudzeń...,
s. 164. [ 5 ] E. M. Cioran, O niedogodności
narodzin..., s. 118-119. [ 6 ] E. M. Cioran, Zmierzch myśli...,
s. 73. [ 7 ] Por. E. M. Cioran, Rozmowy z Cioranem...,
s. 211. [ 9 ] E. M. Cioran, Zarys rozkładu...,
s. 205. [ 10 ] Cioran, podejmując temat
namiętności, powołuje się na jedną z bramińskich mądrości, która mówi:
„Każda nowa więź, jaka sobie tworzymy, jest nowym cierpieniem, jeszcze
jednym gwoździem, który wbijamy sobie w serce" (E. M. Cioran, Upadek w czas..., s. 70). [ 11 ] W Zarysie
rozkładu Cioran pisze: „Wszystko, co dzieje się na ziemi, to wielkie
złudzenie pełni pośród całkowitej pustki, tajemnica emanująca z Niczego…" (E. M. Cioran, Zarys rozkładu..., s. 103). [ 12 ] E. M. Cioran, Brewiarz zwyciężonych...,
s. 79. [ 13 ] Por. E. M. Cioran, Ćwiartowanie...,
s. 6-8. « (Published: 01-05-2008 )
All rights reserved. Copyrights belongs to author and/or Racjonalista.pl portal. No part of the content may be copied, reproducted nor use in any form without copyright holder's consent. Any breach of these rights is subject to Polish and international law.page 5859 |
|