|
Chcesz wiedzieć więcej? Zamów dobrą książkę. Propozycje Racjonalisty: | | |
|
|
|
|
Philosophy » »
Niedogodności kondycji ludzkiej według Ciorana [2] Author of this text: Sławomir Piechaczek
„Wszystko więc polega na umiejętności zapanowania nad chorobą, żeby dzięki niej stać się mocnym i niebezpiecznym, nie być zaś „cherlakiem”. I stać się „zaraźliwym” – ale zarażać duchem!" [ 15 ] Mimo iż Cioran usilnie poszukuje antidotum na dotykające człowieka udręki, skłania się raczej do wniosku, że cierpienie żadnego rozwiązania ani wyjaśnienia nie ma, a jeśli nawet to ostatnie istnieje, niczego nie uzasadnia ani na dłuższą metę nie czyni dolegliwości odrobinę znośniejszymi – jedyne czego możemy oczekiwać, to li tylko chwilowe ukojenie [ 16 ]. Pierwsze przejawy choroby wzmacniają i wzbogacają nas, lecz od pewnego momentu choroba nie przynosi już nic temu, kto cierpi, poza potwierdzaniem faktu, że nie ma wolności od cierpienia. Kto twierdzi, że myśli go uspokoiły, tak naprawdę łudzi się lub nie doświadczył prawdziwego bólu. Każda myśl odsyła nas jedynie do całego szeregu innych myśli, nie wyjaśnia jednak cierpienia i nie dociera do osobistej rzeczywistości cierpiącego, jest bezsilna wobec tego, co nieodwołalne. Nawet śmierć nie stanowi rozwiązania, gdyż ona rozwiązuje wszystko, a równocześnie nic.
2. Grzech metafizyczny
Brak jakiegokolwiek wyjaśnienia dla cierpień nasuwa Cioranowi myśl o nieracjonalności życia i świata, zaś dolegliwości spotykające człowieka nakazuje uznać za względy obłąkanej natury [ 17 ]. Z drugiej jednak strony, rumuński myśliciel, jako wyrodny syn tradycji chrześcijańskiej, nie mogąc się od niej uwolnić oraz przystać na kres swych poszukiwań, dochodzi do wniosku, że cierpienie może być skutkiem grzechu metafizycznego, tak naprawdę niezawinionego i wynikającego jedynie z faktu, że jesteśmy ludźmi. Jak podkreśla, nieczyste sumienie i cierpiące istnienie są ze sobą nierozerwalnie związane, zaś moment pojawienia się tego pierwszego zawsze wprawia nas w konsternację. Jesteśmy przytłoczeni obawami i czujemy się odpowiedzialni, nie wiedzieć przed kim i za co. Nikogo nie skrzywdziliśmy, a mimo to nosimy ciężar winy, którego nijak nie potrafimy pojąć. Niepokój wzrasta, choć nie znajdujemy dla niego zewnętrznej przyczyny. Zadajemy sobie pytanie, co odpokutowujemy, skoro niczego nie uczyniliśmy. Wolelibyśmy rzeczywiście coś zrobić, by mieć jakieś uzasadnienie tego niewygodnego uczucia i dowiedzieć się dlaczego cierpimy. Tym, którzy nie cierpią, nie jest znane nieczyste sumienie, natomiast nam wydaje się ono drogą do czystości, nim zmazujemy jakąś przewinę, choć nie wiemy jaką. Ostatecznie dochodzimy do wniosku, że jest ona skutkiem grzechu metafizycznego, który polega na tym, że dopuściliśmy się zamachu na pierwotne źródła istnienia – oddzielając się od natury zyskaliśmy świadomość i w ten sposób pogwałciliśmy tajemnice życia [ 18 ]. Samo nasze istnienie, a przede wszystkim świadomość tego istnienia jest pierwszą winą i to winą wobec całego stworzenia.
Zdaniem Ciorana człowiek był w stanie zerwać wspólnotę ze zwierzętami tylko dlatego, że bardziej niż one narażony jest na choroby i o wiele łatwiej im ulega. Choroba to ciało, które się buntuje, nie chce więcej służyć. Jego emancypacja objawia nam nasze organy, ukazuje ich znaczenie i kruchość oraz nasze od nich uzależnienie. Podczas gdy w zdrowiu nie wiedzieliśmy o ich istnieniu, choroba nie pozwala nam o nich zapomnieć. Zakłócając równowagę organizmu, rodząc napięcie i konflikt, budzi naszą świadomość tak, iż w końcu zaczynamy popadać w coraz większą niewolę ciała – niewolę tym bardziej przerażającą, że zdajemy sobie w niej sprawę ze zniszczalności tego ciała, jego temporalnego istnienia i starzenia się. W Złym Demiurgu Cioran pisze:
„[…] ciało nie jest ani dziwne, ani mroczne, lecz tylko z n i s z c z a l n e – aż do nieprzyzwoitości, aż do szaleństwa. Jest nie tylko siedliskiem chorób, lecz sama chorobą, nieuleczalną nicością, fikcją, co wyrodziła się w katastrofę". [ 19 ]
Jak podkreśla K. Jóźwiak, Cioran skupia swą uwagę głównie na świadomości, zaś cielesność interesuje go li tylko w tej mierze, w jakiej jest świadomością cielesności [ 20 ]. Pierwiastek racjonalny jest zawsze zależny od ciała i wszystkiego, co z nim związane. Gdy schorzenia organizmu nie pozwalają nam dalej funkcjonować, umieramy, zaś wraz z nami ginie nasza świadomość. Jesteśmy bez reszty uzależnieni od cielesności, pod której dyktando działa nasz duch i której w żaden sposób z tym duchem nie da się pogodzić. Jeśli ktoś pojmuje ducha w oderwaniu od faktu skończoności ludzkiego istnienia oraz ułomności i sprzeczności życia widocznie nie ma dostatecznej świadomości swego ciała, nie czuje go, lecz płynie razem z nim w zgodnym nurcie życia codziennego. Tylko ludzie nieświadomi i zadowoleni ze swojej sytuacji wynoszą własną duchowość pod niebiosa właściwie nie wiedząc czym ona jest. Z kolei ci, którzy mają jej w nadmiarze, zazwyczaj odrzucają ją, gdyż zdają sobie sprawę z prawd, które jest ona im w stanie objawić. Zadowolenie z oddychania, trawienia, wysiłku fizycznego i kopulacji można czerpać tylko wtedy, gdy zapomni się, że jest się żywą istotą. Każda czynność wymaga od nas minimum nieświadomości. Działanie i myślenie natychmiast ulegają zakłóceniu lub zostają przerwane, ilekroć odczuwamy fizyczną obecność któregoś z organów [ 21 ]. Umysł mówi nam, że jesteśmy podmiotami, ale wskazuje też na istnienie materii, która osadza nas w świecie przyrody. Od tego momentu nie potrafimy uwolnić się od smutku spowodowanego własną materialnością. Będąc podmiotami odczuwamy siebie jako przedmioty i przerażeni tą dwoistością, a zwłaszcza zniszczalnością pierwiastka materialnego [ 22 ] nie potrafimy włączyć się w nurt codziennych spraw. Ciało jest źródłem doświadczeń, które z jednej strony pobudzają naszą świadomość i skłaniają do działania, jednakże z drugiej strony odrywają nas od świata, stawiają naprzeciw niego i przypominają nieustannie, że jesteśmy śmiertelni. Według Ciorana świadomość własnej skończoności jest oznaką „najgłębszego schorzenia życia” [ 23 ], budzi panikę, grozę i strach:
"Trudno wprost uwierzyć, do jakiego stopnia strach zrośnięty jest z cielesnością; przylega do niej tak ściśle, że nieledwie stapia się z nią w jedno. […] Jest on jedyną więzią braterską łączącą nas ze zwierzętami, choć zresztą one znają go tylko w formie naturalnej, zdrowej, by tak powiedzieć, nie mając pojęcia o tym drugim, rodzącym się bez powodu […]" [ 24 ].
Strach „rodzący się bez powodu” nie do końca nie ma swojej przyczyny, gdyż wynika z samego faktu bycia człowiekiem, a więc istotą, której ciało zdradziło materię i która musi za to odpokutować złym samopoczuciem, pogarszanym dodatkowo przez niepokój będący świadomością strachu, „metastrachem” lub inaczej strachem rozmyślającym o samym sobie. Niepokój, nieprzerwanie trzeźwiąc umysł, przeszkadza nam stopić się w jedno ze światem, włączyć w całość i zatracić się w niej. Chociaż początkowo sprzyja refleksji, z czasem podcina jej skrzydła i pozostawia nas w obliczu jasnej i nieodpartej świadomości nieuniknionego. Przy najmniejszej utracie kontroli, upojeniu się działaniem czy też spekulacją, stanowiąc przeciwieństwo natchnienia i twórczej inwencji, paraliżuje nas i przywołuje do porządku, nie pozwalając tym samym wydostać się myśli z jej własnego, ogarniętego lękiem kręgu. [ 25 ]
3. Przekleństwo świadomości
Cioran przyrównuje moment pojawienia się samoświadomości do kosmogonicznej tragedii i twierdzi, że inwazję psychiki na tkankę cielesną można uznać za swego rodzaju „biologiczny skandal”, patologię w świecie przyrody [ 26 ]. Wygnanie Adama z raju było początkiem substancjalizacji ego człowieka i jego wyjściem ze stanu nieświadomości. Przed nami natura wzrastała obojętnie, zaś my sami byliśmy jej częścią, pogrążeni bez reszty w cielesności tkwiliśmy w pierwotnym stanie szczęśliwości, nie stanowiliśmy różnicującego, indywidualnego naddatku. Opis zerwania owocu z Drzewa Poznania ukazuje punkt, w którym nastąpiło rozerwanie prajedni bytu, człowiek zaczął posługiwać się rozumem i, jako istota świadoma własnego istnienia, mógł powiedzieć, że jest. Opuścił szczebel, który zrównywał go z naturą i podczas gdy wcześniej był tylko bytem pośród innych bytów, wraz z uzyskaniem świadomości stał się zarazem czymś więcej i czymś mniej niż byt. Cioran, będąc przekonany, iż stworzenie nie przewidywało ducha, zaś wszystko poza naturą jest przekleństwem i bólem, nie ma wątpliwości, że człowiek jest li tylko wypadkiem, dziwacznym zwierzem. Mając to na uwadze, wysuwa pod jego adresem cały szereg epitetów: ten, który jest „zarażoną materią” [ 27 ], „ostatnim wybrykiem, na jaki pozwoliła sobie natura” [ 28 ], „przypadkiem do kwadratu” [ 29 ], „zwierzęciem a n o r m a l n y m, o mizernej zdolności przetrwania i samoafirmacji, gwałtownym z racji swych niedostatków, a nie tężyzny, nieprzejednanym, bo słabym, i agresywnym właśnie wskutek swego nieprzystosowania”, „jawi się on Naturze jako epizod, dygresja, herezja, jako mąciwoda, dziwak i zbity z drogi włóczęga”, „jest zaiste wybrykiem natury, którego pojawienia się nic nie zapowiadało”, „obolałą materią, wyjącym ciałem, kośćmi drążonymi przez krzyki”, „zwierzęciem zbłąkanym”, „przykładem antynatury”, „rozdwojony już u korzenia”, „pod względem psychicznym bardziej pokraczny niż dinozaur pod względem fizycznym” [ 30 ].
1 2 3 4 Dalej..
Footnotes: [ 15 ] E. M. Cioran, Święci i łzy…, s. 145. [ 16 ] Por. E. M. Cioran, Księga złudzeń…, s. 22. [ 17 ] Por. E. M. Cioran, Zarys rozkładu…, s. 43. [ 18 ] Por. E. M. Cioran, Księga złudzeń…, s. 136-143. [ 19 ] E. M. Cioran, Zły Demiurg…, s. 30-31. [ 20 ] Por. K. Jóźwiak, Emil mroczny…, s. 147. [ 21 ] W Złym Demiurgu Cioran pisze: „Nagle pomyśleć, że ma się c z a s z k ę – i nie zwariować od tego!” (E. M. Cioran, Zły Demiurg…, s. 80). [ 22 ] O tym jak bardzo Cioran był wstrząśnięty faktem cielesności człowieka świadczy jeden z fragmentów Zarysu rozkładu: „Każde tchnienie życia jest jedną więcej ułomnością świata, każde uderzenie tętna potwierdza niedoskonałość bytu. Cielesność jest przerażająca: mężczyźni, kobiety, flaki, które kwiczą w ekstazie… nie chcę mieć już nic wspólnego z tą planetą, każda chwila jest tylko kolejnym głosem wrzuconym do urny mojej rozpaczy” (E. M. Cioran, Zarys rozkładu…, s. 198). [ 23 ] E. M. Cioran, Na szczytach rozpaczy…, s. 82. [ 24 ] E. M. Cioran, Zły Demiurg…, s. 35. [ 25 ] W Na szczytach rozpaczy Cioran podkreśla: „A l b o w i em d u c h j e st o w o c e m s c h o r z e n i a ż y c i a, p o d o b n ie j a k c z ł o w i ek j e st t y l ko c h o r u j ą c y m z w i e r z ę c i em. I s t n i e n i e d u c ha t o a n o m a l i a ży c i a” (E. M. Cioran, Na szczytach rozpaczy…, s. 82). [ 26 ] Por. E. M. Cioran, Zmierzch myśli…, s. 169. [ 27 ] E. M. Cioran, Zmierzch myśli…, s. 229. [ 28 ] E. M. Cioran, Pokusa istnienia…, s. 173. [ 29 ] E. M. Cioran, Upadek w czas…, s. 65. « (Published: 28-07-2008 )
All rights reserved. Copyrights belongs to author and/or Racjonalista.pl portal. No part of the content may be copied, reproducted nor use in any form without copyright holder's consent. Any breach of these rights is subject to Polish and international law.page 5985 |
|