|
Chcesz wiedzieć więcej? Zamów dobrą książkę. Propozycje Racjonalisty: | | |
|
|
|
|
»
Prawo hegemona w Polsce piłsudczykowskiej po 1935 [1] Author of this text: Dawid Bunikowski
1. Uwagi wstępne
Przedmiotem naszych rozważań jest sprawowanie władzy przez obóz sanacyjny w latach 1935-1939 (okres między śmiercią Marszałka 12 maja 1935 r. a wybuchem II wojny światowej 1 września 1939 r.). W pracy wykorzystano wiedzę z zakresu filozofii i teorii prawa i państwa, prawa konstytucyjnego, nauki historii, historii ustroju i prawa, psychologii władzy, myśli politycznej i biografistyki politycznej. Próba kompleksowego ujęcia tematu ma na celu odpowiednie zrozumienie różnych aspektów ówczesnej rzeczywistości polityczno-społecznej. Sytuacja polityczna w Polsce po 1935 r. miała specyficzny charakter. Śmierć Hegemona — Marszałka Józefa Piłsudskiego, niekwestionowanego lidera i przywódcy obozu niepodległowościowo-patriotycznego, a tym samym władcy państwa, postawiła pytanie: kto faktycznie sprawuje władzę po śmierci Marszałka? Nie chodzi o regulacje prawne i konstytucyjne, ale o realny wpływ na rządzenie i kierowanie państwem. Teoria prawa hegemona, którą rozwijam, nawiązuje poniekąd do idei ośrodka dyspozycyjnego czy decyzyjnego władzy. Ośrodkiem takim nie musi być osoba, grupa czy organ, którym taka władza realna i faktyczna została dana na mocy ustaw i konstytucji. Hegemon przybiera różne postacie. Monopolizuje jednak — w swej czystej postaci — całe życie społeczne, polityczne, obywatelskie, państwowe i samorządowe. Jego władza jest uzasadniona psychologią i przemocą. Może skutecznie interweniować w każdej sprawie za kimś lub przeciwko komuś. Ma wpływ na wszelkie instytucje państwowe (parlament, rząd, wojsko, ministerstwa, sądy, urzędy). Hegemon posiada określoną ideę władzy i życia społecznego. Podstawą prawa hegemońskiego jest wola hegemona. Prawo hegemona jest ważniejsze niż prawo stanowione przez organy państwa w trybie przewidzianym prawem państwowym. Hegemon rządzi za pomocą dyspozycji, poleceń, sugestii kierowanych do osób i agend. Strach przed Jego siłą i wpływem oraz podziw dla Hegemona jest ogromny. Hegemon niekoniecznie musi na zewnątrz kreować się na dyktatora, może zostawić fasady i pozory demokracji, zawsze jednak ucieka w autorytaryzm różnego rodzaju i różnej intensyfikacji oraz dążenie do pełni realnej władzy. Marszałek Piłsudski nie pełnił funkcji, które by pozwalały powiedzieć, że prawo i ustrój konstytucyjny dawały mu władzę hegemońską. Jego władza hegemońska należała mu się z mocy Jego autorytetu, wielkości i zasług. Sprawował faktyczną władzę w państwie. Jego śmierć wprowadziła chaos w dotychczasowym niezachwianym prawie hegemona. Kto bowiem miałby pełnić taką rolę oraz stosować i tworzyć to prawo? Prezydent Mościcki (spokojnego usposobienia, ale wielkiej władzy danej przez konstytucję kwietniową z 1935 r.), marszałek Śmigły-Rydz (pompatycznie wyniesiony i hołubiony, mniej jednak zdolny od Wodza) czy może ambitny minister Beck i inni pułkownicy, zasłużeni w legionowej walce o niepodległość? Walka o władzę i prawo hegemona stawia przed nami pytanie, czy w ogóle po Marszałku ktoś z jego uczniów mógł pełnić taką ponad- i pozakonstytucyjną władzę i funkcję oraz czy jakaś osoba lub grupa „odziedziczyła" lub „wywalczyła" prawo hegemońskie po wielkim wodzu, przywódcy i ojcu narodu, Józefie Piłsudskim?
2. Prawo hegemona
Zanim przejdziemy do rozważań politycznych, prawnych i historycznych na temat władzy w latach 1935-1939, trzeba przedstawić zarys teorii prawa hegemońskiego. Wyjaśnić trzeba, że problem instrumentalnego traktowania prawa związany jest z ośrodkiem decyzyjnym władzy publicznej. [ 1 ] Ośrodek decyzyjny może być również zwany ośrodkiem „dyspozycyjnym”, jako że wydaje dyspozycje poszczególnym agendom prawotwórczym i organom prawo stosującym w państwie. Ośrodek decyzyjny może mieć charakter faktyczny (realny) lub instytucjonalny (zalegalizowany). Jeśli ośrodek dyspozycyjny ma charakter jednoosobowo-instytucjonalny, mamy do czynienia z tyranią lub despotą w świetle i majestacie prawa. Tak było w starożytnej Grecji czy Rzymie. Nie inaczej było w czasach Napoleona, wielu absolutnych władców renesansowych czy oświeceniowych, a także za Hitlera i Stalina.
Należy podkreślić, że ośrodek decyzyjny może mieć jednak również charakter nieformalny — faktyczny (realny). Ośrodek decyzyjny może w takiej sytuacji albo być pewnym układem osób i wzajemnych zależności, albo może spoczywać w rękach jednej osoby. W tym drugim przypadku ośrodkiem decyzyjnym jest jedna osoba, którą dla naszych naukowych potrzeb nazwiemy „hegemonem”. Hegemon posiada realny i faktyczny wpływ na działania najważniejszych instytucji państwowych oraz na całokształt władzy publicznej w państwie. Nie pełni oficjalnie żadnych funkcji urzędowych lub pełni takie, które nie odzwierciedlają formalnie jego pozycji. Siłą Hegemona jest jego autorytet, przekonanie innych o jego nieomylności, perswazja i złożone obietnice, przekonanie innych o posiadaniu prawdy absolutnej lub o „powołaniu do wypełnienia dziejowej misji”, ale także lęk przed nim, wynikający z obawy o własne życie, zdrowie, utratę dotychczasowej pozycji.
Jak być powinno w demokracji? W demokracji ośrodków decyzyjnych powinno być wiele. Wynika to z zasady balansowania się władz, a więc wzajemnej kontroli i ograniczeń między różnymi instytucjami władzy publicznej. Jeśli de facto władza jednej osoby na instytucje państwowe jest większa od jej uprawnień wynikających z obowiązującego prawa, powstaje sytuacja niebezpieczna. Hegemon dominuje naocznie życie publiczne i społeczne, jeśli się ujawnia. Przeważnie tak się dzieje, bo nie byłoby powodu, dla którego miałby kryć się przed widoczną, realną władzą w państwie poprzez wpływy na wszelkiego rodzaju organy: wykonawcze, sądownicze, prawodawcze, kontrolne, samorządowe etc. Niebezpieczeństwo jest mniejsze, jeśli demokracja ma twarde podstawy, a władza spoczywająca de facto w rękach jednej osoby wydającej dyspozycje ma charakter w znacznej mierze zinstytucjonalizowany i jest ograniczona odpowiedzialnością konstytucyjną. Hegemon nie jest w takiej sytuacji bezkarny. Przykładem mogą być losy prezydentów amerykańskich (np. Johnsona czy Nixona).
1 2 3 4 Dalej..
Footnotes: [ 1 ] Instrumentalizm prawa jest związany z teorią prawa hegemona. Hegemon – jak każda władza – instrumentalizuje prawo, ale czyni to w większym zakresie. O instrumentalizmie prawa możemy mówić w sytuacji, gdy prawo lub — szerzej mówiąc — system prawa lub porządek prawny (tworzenie, stosowanie i wykładnia prawa przez organy władzy publicznej) wchodzą w sferę wolnych wyborów adresatów norm prawnych, decydując o ich życiowych celach. Oczywiście, że każde prawo jest na pewien sposób instrumentalne, gdyż zawiera nakazy i zakazy, które wszak ograniczają wolne i swobodne zachowanie jednostki. Nakazy i zakazy służą jednak określonym celom i wartościom społecznym (zdrowie, życie, bezpieczeństwo, dobrobyt etc.). Podporządkowanie się takim prawnym nakazom i zakazom jest wskazane ze względu na prawidłowe funkcjonowanie społeczeństwa. Sprzeciw wobec takiego prawa jest możliwy tylko w sytuacji jego rażącej niesprawiedliwości i naruszania przez nie podstawowych norm przyzwoitości moralnej. Co innego jednak, gdy państwo mówi, że masz robić to a to, gdyż to jest moralne (moralizm prawa), albo masz robić to a to, bo to jest dla twego dobra (paternalizm prawa). O instrumentalizmie prawnym można też mówić w sytuacji, gdy władza publiczna w ustawy i akty normatywne „wlewa” treści zgodne z jej deklarowaną moralnością perfekcjonistyczną; gdy władza daje upust swojej idei moralnej, montując ją w prawie i godząc się nawet z tym – jak zauważa P. Winczorek (Instrumentalne wykorzystywanie prawa w procesie prawotwórczym, [w:] Prawo i ład społeczny. Księga jubileuszowa dedykowana Profesor Annie Turskiej, Warszawa 2000, s. 59 i n.) – że niewiele z tego może wyniknąć dla życia społecznego; że może to być czcza, moralizatorska gadanina. Zauważmy jeszcze coś innego. Prawo i działania prawne lub faktyczne władzy zdeterminowanej moralną ideą i żądzą wpływów stają się wtedy środkiem, instrumentem do osiągania celu, jakim jest wymuszenie na obywatelach zachowywania się tak, jakby to była ich moralność. Chodzi o działania władzy publicznej o charakterze prawnym (akty normatywne: ustawy, rozporządzenia, uchwały, decyzje etc.) i faktycznym (działanie na podstawie ogólnych kompetencji lub działania pozornie techniczne) na trzech poziomach porządku prawnego: tworzenia, stosowania i wykładni prawa. Organy stosujące prawo mają ogromną przewagę nad obywatelem, wspartą aparatem administracyjnym i egzekucyjnym. Prawodawca może nie liczyć się w takiej sytuacji z głosami, że prawo preferujące wybraną moralność lub światopogląd narusza prawa mniejszości do życia zgodnie ze swoja wizją tego, co dobre i złe, bez wyrządzania komukolwiek krzywdy, z poszanowaniem prawa i minimum etycznego. Mawiało się kiedyś w Anglii, że dopóki obraduje parlament, nikt nie jest pewny swojego życia. Prawodawca i władza publiczne winny być jednak przewidywalne. Liberałowie głoszą, że ingerencja prawa i władz w sferę wolnych wyborów obywateli możliwa jest tylko w razie, gdy jest to konieczne dla ochrony praw i wolności innych osób. Konserwatystom, owładniętym wizją ideową, przekonaniem o posiadaniu w kieszeni prawd absolutnych i możliwości narzucania ich siłą całemu społeczeństwu, bardzo zależy na moralnym wychowywaniu społeczeństwa, w związku z czym prowadzą oni szeroko zakrojoną akcję propagandową w sferze moralnej. Liberałowie i socjaliści – jak zauważa W. Lang (Związki między prawem i moralnością w procesie tworzenia prawa, [w:] Prawo w zmieniającym się społeczeństwie. Księga pamiątkowa z okazji 70-lecia urodzin Profesor Marii Boruckiej-Arctowej, Toruń 2000, s. 166-167) — nie przejmują się moralnością społeczeństwa („moralnością publiczną”), poza pewnym minimum etycznym. Takie są jednak tylko założenia teoretyczne. W praktyce każda prawie władza dąży do pozycji hegemońskiej – także socjaliści przeradzający się w totalitarystów i kontrolerów lub darczyńców życia osobistego i społecznego obywateli oraz liberałowie chcący utrzymać swe wpływy w społeczeństwie, swe majątki, nierówności i rynek informacji. Nie mylił się Lord Acton, mówiąc, że każda władza demoralizuje, a władza absolutna demoralizuje w sposób absolutny. Por. również na temat instrumentalizmu prawa: W. Lang, Instrumentalne pojmowanie prawa a państwo prawa, Państwo i Prawo 1991, nr 12, s. 3 i n.; L. Morawski, Spór o pojęcie państwa prawnego, Państwo i Prawo 1994, nr 4, s. 3 i n.; L. Morawski, Zasada państwa prawnego – próba reinterpretacji, Acta Universitatis Nicolai Copernici. Prawo 1996, nr 35, s. 3 i n.; A. Bator, Instrumentalizacja jako aspekt prawa, [w:] Zmiany społeczne a zmiany w prawie. Aksjologia. Konstytucja. Integracja Europejska, Lublin 1999, red. L. Leszczyński, s. 93 i n. « (Published: 03-11-2008 Last change: 06-11-2008)
Dawid Bunikowski Ur. 1980 r. Doktorant w zakresie nauk prawnych (Katedra Teorii Prawa i Państwa, UMK Toruń). Wyróżniony szeregiem nagród i stypendiów (Prezesa Rady Ministrów; Wydziału Prawa; władz lokalnych i edukacyjnych). Podinspektor w Zespole Radców Prawnych w Starostwie Powiatowym w Starogardzie Gdańskim (2005 r.), a także pracownik Biura Powiatowego Rzecznika Konsumentów (tamże). Członek zarządu Fundacji „Pomagamy Zdrowiu” w Starogardzie Gdańskim – Sekretarz Fundacji (2005). Zainteresowania: prawo, filozofia, sztuka, literatura, kultura, poezja, sport, football, ekonomia, psychologia. Zaangażowany w działalność i aktywność kulturalną (poetyka, dramat, dziennikarstwo), bierze czynny udział w akcjach organizacji pozarządowych i budowaniu lokalnego i obywatelskiego społeczeństwa. Number of texts in service: 16 Show other texts of this author Newest author's article: Eutanazja i samobójstwo | All rights reserved. Copyrights belongs to author and/or Racjonalista.pl portal. No part of the content may be copied, reproducted nor use in any form without copyright holder's consent. Any breach of these rights is subject to Polish and international law.page 6172 |
|