|
Chcesz wiedzieć więcej? Zamów dobrą książkę. Propozycje Racjonalisty: | | |
|
|
|
|
»
Społeczne niebezpieczeństwo czynu jako problem kodyfikacyjny [3] Author of this text: Tomasz Kaczmarek
5. W tym miejscu możemy powiedzieć od razu, że sprawa
przedstawia się dokładnie tak samo z zasadą, według której
nie ma przestępstwa bez szkodliwości
społecznej czynu. Zasada ta
rozumiana jako reguła konstytucyjna adresowana do ustawodawcy oznacza, że w procesie tworzenia prawa
zakresem penalizacji obejmowane mogą być tylko czyny społecznie szkodliwe. Jeśli
założenie takie ma zachować jednakże
swoją wewnętrzną logikę i praktyczny sens, to
na gruncie stosowania prawa oznaczać z kolei musi zakaz orzekania
przez sąd o odpowiedzialności karnej sprawcy czynu zabronionego, który w
konkretnym
przypadku będzie pozbawiony całkowicie społecznej
szkodliwości. W tym znaczeniu przyjąć należy, że z zasady
nullum crimen sine periculo sociali
wynikają także określone postulaty, które są wyraźnie adresowane nie tylko do
ustawodawcy, ale również i do
sędziego. Z tego dalej wynika, że w prawie karnym społecznie ujemna zawartość czynu
ustalana jest dwukrotnie: raz
przez ustawodawcę, a drugi raz przez sąd.
Przy czym wynik oceny w jednym i drugim wypadku, co podkreślić chcemy od
razu i wyraźnie, nie musi być wcale i nie zawsze będzie
identyczny. Przyczyna możliwych w tej mierze rozbieżności tkwi
najogólniej w tym, że
omawiana tu zasada, jako
postulat kierowany do ustawodawcy wymaga od niego, aby ten określając
ustawowy typ czynu zabronionego
zgeneralizował
jego społecznie ujemną treść. Uogólniając ją ustawodawca z natury takiego zabiegu wychodzi
poza ocenę konkretnego zdarzenia i zmierza do wiążącego sąd -
ustalenia, że takie a nie to
zachowanie jest społecznie szkodliwe.
6. Uwzględniając zatem,
właściwy w procesie tworzenia prawa,
zakres odniesienia społecznej treści przestępstwa — przyjąć należy,
że urzeczywistnienie ustawowych znamion
abstrakcyjnego typu czynu zabronionego, nie
może
ex definitione
automatycznie przesądzać o społecznej
ujemności konkretnego czynu, będącego już przedmiotem
dowodzenia w postępowaniu karnym. W tym bowiem przypadku czyn sprawcy jawi się
zawsze w dodatkowych okolicznościach,
czy z udziałem różnorakich
cech ściśle go już indywidualizujących,
niepowtarzalnych, a które z tego względu pominięte w ustawowym opisie czynu
zabronionego mogą, w razie ich wystąpienia,
niekiedy całkowicie zmieniać jego społeczną ocenę. Tu „melduje się" od
razu sporna kwestia określenia
granic i zakresu, w jakich byłaby dopuszczalna
korektura na gruncie praktyki sądowej,
przyjętej i określonej przez ustawodawcę miary
społecznej szkodliwości czynu.
7. Zdaniem A. Zolla
cechy indywidualizujące czyn mogą
tylko powodować to, że założona przez ustawodawcę
społeczna ujemność typu
czynu zabronionego — w konkretnym przypadku osiągnąć może stopień subminimalny. "Oznacza to, że według przyjętego przez k.k. założenia — sędzia oceniając czyn
sprawcy, nie będzie mógł poprzestać na stwierdzeniu, że czyn ten realizuje
wszystkie znamiona typu czynu zabronionego i przejść od razu do
ustalenia winy. Będzie musiał on zbadać wcześniej, czy badany czyn
nie zwiera atypowo niskiej
społecznej ujemności, a więc czy nie jest społecznie szkodliwy
w stopniu
znikomym".
[ 25 ]
Przypisywanie cechom indywidualizującym czyn wyłącznie roli okoliczności,
która pozwala sędziemu skorygować jedynie
założony w ustawie stopień społecznej szkodliwości czynu, nie wydaje się być założeniem, które w pełni
oddaje naturę tych cech czynu. Uwzględniając całą możliwą różnorodność owych
indywidualizujących okoliczności i właściwości czynu nie da się wykluczyć, że
mogą one w konkretnych wypadkach
również sprawić i to, że dany czyn w ogóle pozbawiony
zostanie społecznej szkodliwości, a niekiedy
nawet mogą one nadać mu
wymiar zachowania społecznie oczekiwanego i w pełni aprobowanego.
Znany jest przykład, gdy ojciec pozbawiony władzy rodzicielskiej nad
dzieckiem, chociaż nie uczuć względem niego, nadal z tego powodu
interesował się jego losem. Matka, której dziecko powierzono jej
wyłącznej opiece, z czasem gdy poznała swego nowego partnera życiowego, coraz
częściej pozostawiała dziecko pod opieką zniedołężniałej babki. W czasie jednej z wizyt, ojciec podejrzewając u rozpalonego wysoką temperaturą dziecka,
zapalenie płuc, bez zgody matki zabrał z jej domu dziecko i zawiózł do
szpitala, w którym zresztą potwierdzone zostały jego obawy co do stanu zdrowia
dziecka. Zachowanie ojca niewątpliwie wyczerpuje wszystkie znamiona czynu
zabronionego w art. 211 k.k., i chociaż opisany w nim typ karalnego
uprowadzenia małoletniego wbrew woli uprawnionego opiekuna pozostaje
nadal w ogóle
społecznie szkodliwy, to w tym konkretnym przypadku tej społecznie
ujemnej treści jest całkowicie pozbawiony. Utrzymywanie zatem, iż w tym akurat
wypadku zachowanie ojca byłoby społecznie
szkodliwe w stopniu znikomym,
trąciłoby oczywistą niedorzecznością
8. Możliwość występowania takich wyjątkowych sytuacji najogólniej wynika
stąd, że ustawodawca tworząc ustawowy
typ czynu zabronionego,
mając do czynienia z ogromną różnorodnością okoliczności, w które uwikłane są
czyny ludzkie, siłą rzeczy zmuszony
do pewnej generalizacji zjawisk,
podaje tylko te najbardziej charakterystyczne, powtarzalne cechy, które typowo
przesądzają o jego społecznej szkodliwości. Pomija natomiast te okoliczności,
czy właściwości, które są wyjątkowe, niepowtarzalne i nietypowe. W konsekwencji,
tak jak norma prawna, jako pewna powinność ogólna nie jest w stanie wyrazić sumy
wszystkich możliwych konkretnych indywidualnych czynów, tak również znaczna
nawet rozbudowa klasycznych kontratypów, nie mogłaby wyczerpać, wszystkich
możliwych, a nie dających się z góry przewidzieć okoliczności, w razie
wystąpienia których dany konkretny czyn zabroniony może stracić całkowicie
piętno swej społecznej negatywności.
9. W takiej perspektywie szczególnego znaczenia nabiera wprowadzenie do ustawy -
ogólnej klauzuli, z której wynikałoby, że brak w czynie zabronionym społecznej
szkodliwości pozbawia go charakteru przestępstwa. Rolę takiej klauzuli spełniał
art. 1 kodeksu karnego z 1969 r. Ujęcie w nim
obok formalnej cechy przestępstwa także jego materialnej treści określało
społeczne niebezpieczeństwo czynu
jako jeden z warunków odpowiedzialności karnej, co stosując rozumowanie
a contrario — od strony
negatywnej oznaczało, iż możliwy brak w czynie formalnie zabronionym, społecznie
ujemnej treści, stanowi już warunek wystarczający, aby stracił on charakter
przestępny. Zdaniem A. Zolla
"uznanie przez sąd braku bezprawności czynu tylko na podstawie klauzuli
generalnej, wyrażającej zasadę
nullum
crimen sine periculo sociali
jest niedopuszczalne w państwie opartym na zasadzie podziału władz." Stanowisko
takie polega na nieporozumieniu. Klauzula generalna określająca konsekwencje
braku treści materialnej w czynie
zabronionym, w przeciwieństwie do kontratypów, nie wyłącza przecież z tego powodu
bezprawności czynu, bo uczynić tego nie może. Powoduje natomiast , podobnie
zresztą jak przy klauzuli odwołującej się do
"czynu zabronionego, którego społeczna
szkodliwość jest znikoma", iż w danym konkretnym
przypadku czyn taki, pozostając nadal formalnie bezprawnym traci swój
charakter przestępny. Dzieje się to zaś
tak dlatego, że bezprawność określana jest wyłącznie elementami
tekstowymi ustaw karnych z wyłączeniem przesłanek natury społecznej. Czyny
natomiast społecznie szkodliwe, leżąc w płaszczyźnie socjologicznej, tę swoją
społecznie ujemną właściwość nabywają lub tracą na podstawie takich, czy innych
elementów faktycznych,( nigdy zaś
normatywnych). Z tego wynika dalej, że elementy faktyczne powodujące w danym
wypadku utratę przez czyn cechy społecznej szkodliwości nie mogą automatycznie
uchylać także bezprawności. Dane zachowanie się wobec braku społecznie ujemnej
treści, chociaż dlatego nieprzestępne, nadal jest formalnie bezprawne, bo
sprzeczne z normą tkwiąca w przepisie ustawy karnej. O uchyleniu bowiem
zakazu karnego decydować może wyłącznie inny przepis prawa i wynikająca z niego norma , a nie okoliczność faktyczna.
10. Przyjmując w przeciwieństwie do stanowiska A. Zolla, że zasada
nullum crimen sine periculo
sociali ma zarówno swój wyraźny
wymiar konstytucyjny, jak i prawnokarny, i że z tego względu jej adresatem jest
tak ustawodawca, jak i sędzia, uważam, że jej pominięcie w
§ 1 art. 1 k.k. nie ma żadnego merytorycznego uzasadnienia. Co więcej
przyjęte w
§ 2 art. 1 nowego kodeksu karnego — sformułowanie, w myśl którego
nie stanowi przestępstwa czyn zabroniony,
którego społeczna szkodliwość jest znikoma, bez możliwości jego odniesienia
do ogólnej zasady, zgodnie z którą każde przestępstwo musi być społecznie
szkodliwe, pozbawia takie sformułowanie logicznego sensu. Wobec pominięcia w nowym kodeksie takiej generalnej klauzuli — przepis art. 1
§ 2 tego kodeksu pojawia się niczym przysłowiowy królik, wyciągnięty
nieoczekiwanie z kapelusza prestidigitatora.
IV
1. Założenie, że społeczna szkodliwość czynu podlega podwójnej ocenie,
nie oznacza oczywiście, aby przyjęte przez sąd
ustalenie, że jakiś czyn np. przerobienie dokumentu w konkretnym
przypadku pozbawione jest społecznie ujemnej zawartości, dezawuowało tym samym
wyrażoną przez ustawodawcę generalną ocenę społecznej szkodliwości
fałszowania dokumentu, jako abstrakcyjnego ustawowego typu przestępstwa W jednym i drugim wypadku co innego bowiem stanowi przedmiot tej oceny. W pierwszym: zachowanie w jego
konkretno-indywidualnym wymiarze wobec którego ustawowo określony typ czynu
społecznie szkodliwego okazał się zbyt szeroko zakrojony, gdyż, jeśli użyć
plastycznego porównania W. Woltera — strzelił poza cel i uchwycił zdarzenie,
które w danym układzie rzeczy, wskutek wystąpienia dodatkowych okoliczności indywidualizujących to zdarzenie,
pozbawione jest społecznej szkodliwości. [ 26 ] W drugim zaś takie czyny, które z punktu widzenia przyjętych przez
ustawodawcę założeń aksjologicznych uznane zostały w sensie kategorialnym jako ustawowe
typy społecznie
szkodliwych zachowań.
2. Przy ścisłym rozróżnieniu
między tym, co konkretne, a co abstrakcyjne, zgadzam się natomiast
bez reszty z A. Zollem, że w procesie stosowania prawa sędzia
co do zasady nie może badać
racji samego uznania przez
ustawodawcę zachowań określonego
typu za zabronione pod groźbą.
kary. Nie może badać w szczególności czy dany ustawowy
typ czynu zabronionego, (a więc czy np. kradzież „w ogóle")
jest społecznie niebezpieczny. Badanie przez sędziego, czy zachowanie danego
typu uznane przez ustawodawcę za przestępne jest w rzeczywistości społecznie szkodliwe byłoby w istocie wkraczaniem władzy
sądowniczej w zakres zastrzeżony władzy ustawodawczej. [ 27 ] Z tego punktu widzenia podzielam także w pełni
celną krytykę A. Zolla
dotyczącą tych, ostatnio dość licznych, orzeczeń
Sądu Najwyższego, w których ten ustala, jakie okoliczności sprawiają, że
określona kategoria czynów realizujących znamiona typu nie jest przestępstwem z uwagi na brak społecznego niebezpieczeństwa. [ 28 ]
Jest dla mnie rzeczą oczywistą, że z chwilą, gdy jakikolwiek sąd, w tym również
najwyższej instancji, wyjdzie poza zakres
konkretnego
zdarzenia i zechce orzekać o braku społecznie ujemnej treści w ustawowym
typie przestępstwa,
którego społeczną szkodliwość przesądził
już ustawodawca, to tym samym
narusza on
konstytucyjną zasadę
trójpodziału władz i wkracza w rewiry nie dla niego zastrzeżone. I znów ma racje
A. Zoll, tam gdzie wywodzi, że jeżeli sąd ma uzasadnione przekonanie, że
ustawodawca wprowadzając karalność jakichś czynów, postąpił wbrew zasadzie
nullum crimen sine periculo
sociali, to może, a nawet powinien
uruchomić przewidzianą w art. 11 ustawy o Trybunale Konstytucyjnym
właściwą procedurę zmierzającą do usunięcia przepisu naruszającego zasadę
konstytucyjną, porządku prawnego. [ 29 ]
1 2 3 4 Dalej..
Footnotes: [ 25 ] A. Zoll
w Komentarzu do kodeksu karnego, op.cit., s. 21.
Autor potwierdza w tym także najnowszym opracowaniu swoje
wcześniejsze stanowisko, wyrażone we wszystkich pracach wymienionych w
przypisie nr 20. [ 26 ] W. Wolter: Prawo karne, 1947, s.
130. Por. szerzej o tym także: T. Kaczmarek: Materialna istota
przestępstwa i jego ustawowe znamiona, 1968, s. 42 i n. [ 27 ] Tak: A. Zoll w Komentarzu do
kodeksu karnego....op. cit., s. 11, a także w artykule: Materialne
określenie przestępstwa..., op.cit., s. 10. [ 28 ] Por. A. Zoll: Materialne
określenie..., j.w., s. 11. [ 29 ] Tak A. Zoll: j.w., s. 11. « (Published: 03-12-2009 )
Tomasz KaczmarekCzołowy polski specjalista od prawa karnego, profesor zwyczajny Uniwersytetu Wrocławskiego, wieloletni kierownik Katedry Prawa Karnego Materialnego, członek Komisji Kodyfikacyjnej odpowiedzialnej za nowy Kodeks Karny (1997). W 2006 r., w 40-lecie pracy naukowej, wydano monumentalne "Rozważania o przestępstwie i karze" (ss.838) - antologię rozpraw naukowych T. Kaczmarka, jako jedyny tego rodzaju projekt w powojennym prawie polskim. Private site
Number of texts in service: 10 Show other texts of this author Latest author's article: Stan polskiej dogmatyki prawa karnego w okresie zmian ustrojowych | All rights reserved. Copyrights belongs to author and/or Racjonalista.pl portal. No part of the content may be copied, reproducted nor use in any form without copyright holder's consent. Any breach of these rights is subject to Polish and international law.page 6985 |
|