The RationalistSkip to content


We have registered
203.751.364 visits
There are 7364 articles   written by 1065 authors. They could occupy 29017 A4 pages

Search in sites:

Advanced search..

The latest sites..
Digests archive....

 How do you like that?
This rocks!
Well done
I don't mind
This sucks
  

Casted 2992 votes.
Chcesz wiedzieć więcej?
Zamów dobrą książkę.
Propozycje Racjonalisty:
Sklepik "Racjonalisty"
 Society »

Żółć mnie zalewa, czyli refleksje o polskiej edukacji [4]
Author of this text:

„Polskie uczelnie chętnie porównują się w krajowych rankingach, wykorzystując swoją pozycję do promowania podczas akcji rekrutacyjnych. Jakoś mniej chętnie uczelnie te patrzą na rankingi międzynarodowe (choć coraz więcej z nich myśli o pozyskiwaniu studentów z zagranicy — niż demograficzny już nadszedł). Mniej chętniej, bo po prostu w tych rankingach przepadają. Np. w najnowszym globalnym rankingu "Times Higher Education" przedstawiającym 200 najlepszych uniwersytetów na świecie nie ma ani jednej polskiej szkoły wyższej. Rzecz nie w tym, że jak zwykle wygrywają Amerykanie (na czele Harvard, potem Yale) i Brytyjczycy (Cambridge i Oxford odpowiednio 3 i 4 miejsce). Ścisła czołówka nie dziwi. Bardziej zastanawia, że przynajmniej po jednym uniwersytecie w pierwszej 200-ce mają Tajlandia, Brazylia, Argentyna, Meksyk, Grecja, RPA. Korea Południowa, kraj do niedawna rozwijający się ma kilka uniwersytetów na poziomie światowym, podobnie Indie i Chiny. Z kręgu cywilizacji posowieckiej załapał się jedynie Uniwersytet Łomonosowa z Moskwy. Najwyraźniej trudno myśleć dziś poważnie o rozwoju, nie dysponując przynajmniej jedną uczelnią na poziomie światowym, która byłaby czymś w rodzaju punktu odniesienia dla reszty." (Edwin Bendyk, 2008)  [ 15 ]

We wspomnianym już, starożytnym Egipcie siłą napędową społeczeństwa był fellach napędzany krokodylem. Obecnie, lapidarnie ujmując, przeciętny obywatel to osobnik płytki intelektualnie, niezdolny do formułowania niezależnych osądów i podatny na manipulacje. Typowa ofiara tzw. „szoku informacyjnego", prostak napędzany Internetem, stymulowany tabloidami.

"Od komputerów oczekiwaliśmy fontanny wiedzy, a dostaliśmy potop danych."
(Antoni Zając)
„(...) Internet, choć ma setki milionów stron, zawiera zaledwie 15-20 proc. dostępnych na świecie informacji. Reszta znajduje się poza siecią." [ 16 ]

Od 1 września 1999 r. realizujemy w Polsce reformę systemu oświaty. Reforma edukacji była jedną z czterech wielkich reform koalicji AWS-UW. Chodziło o podniesienie poziomu i wyrównanie szans edukacyjnych. Sam czas poświęcony na przemiany świadczy tym, że pomysły pojawiają się w trakcie reformy. Totalna improwizacja. To co wyszło z reformy przypomina jej założenia mniej więcej tak jak polska rzeczywistość odzwierciedla założenia planu Balcerowicza. Pod koniec roku 2009 ogłoszono wyniki badań przeprowadzonych w ramach Międzynarodowego Programu Oceny Umiejętności Ucznia PISA. Ten sprawdzian ma na celu skontrolowanie nie tyle poziomu teoretycznej wiedzy dzieci, co umiejętność rozumienia tekstu i logicznego myślenia. Badanie przeprowadzono w 32 krajach OECD. W Polsce dotyczyło ono 4 tys. uczniów w szkołach wszystkich typów. Wypadliśmy znacznie poniżej średniej. Niecałe 6 procent polskich dzieci w pełni zrozumiało tekst. Prawie 9 procent nie spełniło pod tym względem nawet minimum zakładanego przez autorów. Oznacza to, że co 11 mały Polak potrafił przeczytać tekst, ale nie umiał go zrozumieć. Najgorsze wyniki uzyskali uczniowie szkół zawodowych i techników.

„Takie będą Rzeczypospolite, jakie ich młodzieży chowanie" pisał Andrzej Frycz Modrzewski [ 17 ].

To znaczy, nawiązując do przesyconego emocjami wstępu, jakie kurwa będą? I czy w ogóle...Bo młodzież nie jest obecnie chowana, lecz inkubowana. System należało zreformować nie wykastrować! Raczej nie tędy droga.

Szkoła od zawsze stanowiła obszar konfliktu międzypokoleniowego. Dowodzi tego chociażby następująca opinia: „Dzisiejsza młodzież nie ma szacunku dla starszych. Dzieci są prawdziwymi tyranami. Przez nie życie nauczycieli staje się piekłem." Brzmi znajomo? Słowa te wypowiedział pewien starszy Grek, w V stuleciu p.n.e… [ 18 ]

"Język mówi o człowieku najwięcej;
przemów, abym wiedział, kim jesteś."
(Ben Jonson) [ 19 ]

 

Dawniej osobę wykształconą rozpoznawało się po sposobie wysławiania, erudycji. A dziś… Jakie słowa padają w uczelnianych korytarzach, z czym stykamy się w akademikach i czy język przeciętnego żaka w sposób rażący odbiega poziomem od charakterystycznego rynsztokowego bluzgopolskiego? Ale w sumie po co dbać o kulturę mowy, wszak — przytoczę tu anonimowy cytat z Internetu — „(...) nie radziłbym używać mądrych książek do polepszenia jakości życia. Najczęściej jest tam mnóstwo rzeczy w stylu "imponderabilia", „synergiczny", „cywitatywa"; kompletnie nieprzydatnych w świecie zwykłego „kurwa mać" (maj 2010). Jak to jest możliwe, by po co najmniej sześciu latach nauki, przeciętny młody człowiek znał język angielski na poziomie klawiatury komputera? Przecież aby swobodnie porozumiewać się w tym języku wystarczy znać zaledwie 2000 słów (G.A. Miller, 1983). W roku 1930, C.K. Ogden stworzył tzw. Basic English — język angielski uproszczony wręcz do 850 podstawowych wyrazów o nieskomplikowanej budowie gramatycznej. Jakże często polska szkoła nie potrafi sprawić, by uczeń opanował 850-2000 słów przez sześć lat...A świadectwo ma.

Obecnie „kończą się czasy masowej pracy" i ubywa w szczególności pracy fizycznej w związku z końcem ery industrialnej w gospodarce. Nowe technologie zastępują proste prace wykonywane dotychczas przez ludzi. Kurczy się też sektor rolniczy, w którym znaczna liczba kobiet znajduje jak dotąd zatrudnienie, szczególnie w wypadku Polski. Era społeczeństwa wiedzy, w tym rozwój sektora usług, promuje ludzi wykształconych i dokształcających się. Kształcenie jednak jest procesem kosztownym, wymaga konkretnej, nowoczesnej kadry, infrastruktury, tym samym zwiększa się przepaść między państwami zamożnymi, a ubogimi (ich gospodarka, rynek pracy robią się przestarzałe, nieefektywne, niekonkurencyjne). Najbardziej pożądane zawody w 2008 r.: wykwalifikowani pracownicy fizyczni (przede wszystkim cieśle/stolarze, spawacze i hydraulicy), przedstawiciele handlowi, technicy (produkcyjni, operacyjni, inżynieryjni i konserwatorzy), inżynierowie, najwyższa kadra zarządzająca, niewykwalifikowani pracownicy fizyczni, pracownicy sekretariatu, asystenci, asystenci administracji, pracownicy wspierający pracę biura, kierowcy, pracownicy działu, finansów i księgowości, pracownicy działu IT (szczególnie programiści). Powinniśmy wskrzesić nowoczesne szkoły zawodowe.

Badania, których wyniki opublikowała niedawno Międzynarodowa Organizacja Pracy (International Latour Organisation, ILO), wykazały, że w 2007 r. zatrudniano 61,7 procent globalnej populacji w wieku produkcyjnym. A to znaczy, że pozostała populacja - przeszło 1,5 miliarda osób — nie była zatrudniona w ogóle lub była zatrudniona poniżej swoich kwalifikacji. Sądzę, że niestety liczba bezrobotnych będzie rosła. Czy Polskę stać na marnotrawienie gigantycznych środków tylko po to, by podtrzymać chory system, narodowe złudzenie? Gdyby chociaż stać nas było na zatrudnianie specjalistów wykształconych w innych państwach… Na razie obraz jest taki — swoich marnie kształcimy, dobrych nie podkupimy. Gdzie skończymy?

Pracodawcy twierdzą, że absolwenci uczelni to ludzie „(...) słabo przygotowani do pracy. Ich wiedza nie przystaje do wymagań stanowiska pracy, nawet jeśli kierunkowo jest z nim związana. Młodzi ludzie nie potrafią solidnie pracować, próbują ślizgać się (...) dając z siebie minimum." [ 20 ] No cóż, mają za sobą dwanaście lat wykształcania nawyków, szlifowania postaw.

„Uczelnie rzadko pomagają swoim absolwentom w znalezieniu pracy. Nieczęsto też wychodzą naprzeciw pracodawcom, wyposażając studentów w umiejętności praktyczne, niezbędne przy podjęciu pracy. Nie taka jest zresztą rola studiów, zwłaszcza uniwersyteckich. One mają głównie inspirować do samodzielnej pracy, dawać możliwość dogłębnego analizowania danego zagadnienia. Oznacza to bardziej przygotowanie do warsztatu pracy naukowca niż pracownika, a ponieważ wiadomo, że nikły procent studentów będzie się zajmować pracą naukową, stąd spora rozbieżność między oczekiwaniami studiujących a ofertą uczelni." [ 21 ]

Trudności z podjęciem pracy przez młodych ludzi, krótko po zakończeniu formalnej edukacji są powszechnym zjawiskiem w krajach OECD. Problemem jest jeśli to bezrobocie staje się długotrwałe, co na ogół nie dotyczy osób z wyższym wykształceniem. Pożyjemy, zobaczymy. Obawiam się, że Polska stanie się niechlubnym wyjątkiem...

Choć Polska wydaje na szkoły i uczelnie wyższe 5,9 procent PKB rocznie, to w światowym wyścigu edukacyjnym plasuje się na szarym końcu. Ale prawdziwą przepaść, która dzieli nas od Zachodu, widać dopiero, gdy procenty przełożymy na konkretne pieniądze. Polska wydaje na ucznia 3312 dolarów rocznie (2008), na wykształcenie jednego studenta ma rocznie średnio niewiele ponad 5,5 tysiąca dolarów. Średnia dla krajów Zachodu jest dwukrotnie wyższa, zaś analogiczne wydatki Islandii, USA, Norwegii czy Szwajcarii są nawet trzy razy wyższe niż polskie. [ 22 ]

Jak daleko odstajemy od świata, widać po polskich inwestycjach w studia wyższe. Uwzględniając różnice w realnych dochodach poszczególnych państw, sądzę, że w najbliższych latach raczej nie należy liczyć na wyraźny skok nakładów na polskiego studenta. Czy wobec tego stać nas na wyrzucanie pieniędzy w błoto? Ograniczając liczbę studentów/uczelni będzie można dopasować kierunki kształcenia do oczekiwań polski oraz europejskiego rynku pracy i wygospodarowane/zaoszczędzone środki przeznaczyć na mniejszą liczbę studentów. I jeszcze jedna tzw. oczywista oczywistość, która umyka naszym władzom — wykształcenie młodych ludzi to jedno, trzeba ich jeszcze pozbawić motywacji do wyjazdu. Niepokojąco wzrasta liczba studentów wiążących nadzieje na swoją dostatnią, stabilną przyszłość tylko w emigracji.

W ciągu ostatnich dziesięciu lat średnie wydatki na oświatę i naukę 28 państw członkowskich OECD wzrosły o ponad 20 procent. Raport OECD sygnalizuje, że edukacyjną potęgę budują dziś Dania, Islandia, Irlandia i Korea. Niezmiennie pną się też Stany Zjednoczone. To możliwe m.in. dzięki imponującym wydatkom na edukację, które przekraczają w tych krajach po 7 procent PKB. Niewiele ustępują im Nowa Zelandia i Meksyk, które wydają na edukację odpowiednio 6,5 i 6,7 procent PKB.


1 2 3 4 5 Dalej..

 Po przeczytaniu tego tekstu, czytelnicy często wybierają też:
Bajeczki z nieświętej książeczki: Wieża Babel
Polak-ateista

 See comments (37)..   


 Footnotes:
[ 16 ] "Gazeta Wyborcza" Nr 210 (8 września 2009)
[ 17 ] Cytat z księgi V p.t. „O szkole", wchodzącej w skład renesansowego dzieła z 1551 r. O poprawie Rzeczypospolitej.
[ 18 ] Smith A., Ciało, Państwowy Zakład Wydawnictw Lekarskich, wydanie III, Warszawa 1983, s.323.
[ 19 ] ibidem, s.401
[ 20 ] "O szkole.pl" luty 2010, s.10.
[ 21 ] ibidem
[ 22 ] Norwegia przeznacza rocznie na studenta 15,5 tysiąca dolarów, Wielka Brytania ponad 13 tysięcy dolarów, a USA aż 24,4 tysiąca dolarów.

«    (Published: 02-06-2010 )

 Send text to e-mail address..   
Print-out version..    PDF    MS Word

Krzysztof Pochwicki
Nauczyciel, publikował w piśmie "Gameranking", współpracuje z miesięcznikiem "21. Wiek" (członek zespołu redakcyjnego). Autor książki "Cywilizacja traw". Pióro do wynajęcia.
 Private site

 Number of texts in service: 14  Show other texts of this author
 Newest author's article: Maciej Giertych, Ewolucja, dewolucja, nauka – uwagi krytyczne
All rights reserved. Copyrights belongs to author and/or Racjonalista.pl portal. No part of the content may be copied, reproducted nor use in any form without copyright holder's consent. Any breach of these rights is subject to Polish and international law.
page 7331 
   Want more? Sign up for free!
[ Cooperation ] [ Advertise ] [ Map of the site ] [ F.A.Q. ] [ Store ] [ Sign up ] [ Contact ]
The Rationalist © Copyright 2000-2018 (English section of Polish Racjonalista.pl)
The Polish Association of Rationalists (PSR)