The RationalistSkip to content


We have registered
204.980.975 visits
There are 7362 articles   written by 1064 authors. They could occupy 29015 A4 pages

Search in sites:

Advanced search..

The latest sites..
Digests archive....

 How do you like that?
This rocks!
Well done
I don't mind
This sucks
  

Casted 2992 votes.
Chcesz wiedzieć więcej?
Zamów dobrą książkę.
Propozycje Racjonalisty:
John Brockman (red.) - Nowy Renesans

Znajdź książkę..
Sklepik "Racjonalisty"
 Society »

Żółć mnie zalewa, czyli refleksje o polskiej edukacji [1]
Author of this text:

Czy jeśli w lesie słychać dużo dzięciołów to dobrze, czy źle? By udzielić odpowiedzi na to, pozornie banalne, pytanie należy dysponować wiedzą. Generalnie, wbrew pozorom, dzięcioły są raczej niepokojącym sygnałem, gdyż mogą zwiastować kiepską kondycję drzewostanu.

Czy w polskiej oświacie jest dobrze, czy źle?

To już chyba wolę wariant z dzięciołami...

 

*****

Nauczycielem jestem od 1995 r., mogę więc zaryzykować twierdzenie, że znam materię, o której piszę. Zawsze chciałem być leśniczym, pracę nauczyciela podjąłem w trakcie studiów i po prostu mnie wciągnęło. Zabrzmi to banalnie, lecz chyba jestem taki...z powołania. Nie mylić z naiwnością życiową. Irytuje mnie, gdy ludzie (szczególnie z kuratorium) dziwią się, że nauczyciele mają roszczenia finansowe. Argument prima sort: „Przecież ten zawód to misja!". „Misja" (The Mission), to cudowny film z 1986 r., z niesamowitą ścieżką dźwiękową Ennio Morricone. Film, który oglądało się w kinie. Do kina zaś należy kupić bilet...A mnie właśnie kurwa od lat na te bilety nie stać! Przepraszam za inwektywę, cierpię niekiedy na syndrom Adasia Miauczyńskiego... [ 1 ]

Nauczyciel przekazuje wiedzę oraz m.in. kształtuje postawy, daje przykład. Powinien mieć czas oraz środki na kontakt z kulturą w zakresie chociaż minimalnym. Tymczasem stale muszę dokonywać wyborów — co w tym miesiącu: książka czy wyjście z dzieckiem do teatru lub kina. Zdaję sobie sprawę, że na moją ocenę wpływają zarazem realia stolicy. Prestiż bycia warszawiakiem kosztuje mnie bardzo, bardzo dużo...Właśnie w stolicy wyraźna jest asymetria między kosztami życia, a wysokością dochodów. Mówię to z goryczą, bo moja rodzina mieszka tu od lat siedemdziesiątych XIX stulecia. Tak więc nauczyciel wypełnia zawód-misję, ale nie należy od niego wymagać by był misjonarzem. Misjonarze nie mają rodzin.

Szykując się do pisania postanowiłem zachować profesjonalizm (aczkolwiek na miarę sił swych i możliwości). Odetchnąłem, położyłem przed sobą tradycyjną kartkę oraz długopis, po czym skoncentrowałem się w desperackiej próbie uchwycenia plusów polskiego systemu kształcenia i przelania ich na papier. Po paru minutach tytanicznego wysiłku jęknąłem, palcami rozchyliłem brwi i wstałem. Kartka pozostała pusta. Zaczerpnąłem głęboko powietrza i zdołałem jednak zdań parę na ową feralną stronicę nanieść. Otóż bez wątpienia obowiązująca matura niesamowicie ułatwiła dostęp do studiów wyższych. Prócz tego dzieci nie szwendają się po ulicach, mają jednak nieco ten czas zagospodarowany (tak oto uniknęliśmy problemu młodocianych gangów). Pracę ma też liczna grupa dorosłych, tzw. nauczycieli (tak oto walczymy z bezrobociem). I mimo nieuchronnej fali zwolnień, która nadejdzie w roku szkolnym 2011/2012, wciąż dużo z nas jakieś pieniądze do domu przynosić będzie.

W obecnych czasach nabrzmiałych od wszechobecnej informacji istotne jest wykształcenie w sobie elementarnego krytycyzmu i samodzielnej dedukcji. Podobno jedno niedzielne wydanie „New York Timesa" zawiera więcej informacji, niż najświetniejsi erudyci Renesansu mieli okazję przyswoić przed śmiercią. [ 2 ] Jedna gazeta dostarcza w ciągu tygodnia więcej informacji, niż przeciętny człowiek w XVIII w. mógł przyswoić przez całe życie. [ 3 ] W tym zalewie danych coraz trudniej się odnaleźć...

Na przestrzeni ostatnich dekad dramatycznie zmniejszył się zasób wiedzy realnej przeciętnego człowieka. Wraz ze wzrostem poziomu zaawansowania technologicznego wzrasta poziom jej abstrakcji dla przeciętnego użytkownika. Korzystamy z dóbr, których nie rozumiemy, których nie potrafimy naprawić bądź też nie dysponujemy realną możliwością naprawy. Dawniej można było szyć, ciąć, kroić, spawać, kuć lub poprosić sąsiada o udostępnienie bardziej wyrafinowanych narzędzi. Obecna zaawansowana elektronika powstaje z tworzyw obcych naturze i dysponując środkami domowymi nie jesteśmy w stanie dokonać głębszej w nią ingerencji. Cywilizacja konsumentów. Coraz więcej osób bezrozumnie użytkuje, proporcjonalnie coraz węższa grupa rozumie dokonując niezbędnych korekt, najmniejszą zaś, elitarną grupę stanowią twórcy, kreatywni siewcy nowych trendów. To nie zarzut, lecz stwierdzenie faktu. W starożytnym Egipcie niewielu rozumiało w czym rzecz, rzesze konsumowały przeznaczoną im rzeczywistość, a mimo to całość funkcjonowała. Nie mnie oceniać czy dobrze, ale z pewnością długo.

Zasoby wiedzy niezbędnej do funkcjonowania w społeczeństwie uległy niesamowitemu zubożeniu. Tymczasem obecnie polski system kształcenia ukierunkowany jest przede wszystkim na szykowanie do studiów. W nie tak znów odległych czasach, gdy sam pobierałem nauki, studentów było około 500 tys., teraz studiuje ponad dwa miliony osób. Nie da się zachować wysokich standardów kształcenia przy takiej masówce. Standardy można jedynie obniżyć. Tendencja ta widoczna jest w całym systemie — równa się do najsłabszego ucznia, kosztem zdolnych.

„Najnowsze roczniki studentów mają o wiele mniejszą ogólną wiedzę niż ich starsi koledzy. A szczególnie brakuje im szerokiej wiedzy humanistycznej" (Tomasz Wroczyński, prodziekan ds. studenckich na wydziale polonistyki UW, 2008)

Polski system promuje wtórność i miernotę, przymykając w sposób zdumiewający oczy na dwie patologie — ściąganie oraz plagiaty. Zarazem nie funkcjonuje u nas właściwie system wychwytywania i promowania talentów. System nauczania równa w dół, punktem odniesienia nie jest uczeń zdolny, dobry, lecz uczeń słaby. Wychowuje się nas karmiąc mrzonkami wyrastającymi z nadmiernego humanitaryzmu. Wszyscy są równi, dysponujemy zbliżonym potencjałem. Przecież gołym okiem widać, że póki co armią klonów nie jesteśmy! Różnice natury fizycznej akceptujemy prędzej czy później, gdyż są oczywiste, wręcz organoleptycznie nachalne. Niski, wysoki, szczupły, masywny...Ale trudno jest człowiekowi przełknąć fakt, że jego potencjał intelektualny nie wystarcza do osiągnięcia pewnego pułapu. Tymczasem funkcjonujący w Polsce system usiłuje dokonać rzeczy niemożliwej, co dodatkowo część młodych ludzi wpędza w kompleksy, poczucie wyobcowania, braku celu i miejsca w życiu. Szkoła ma za zadanie szykować do życia, samodzielności, miast tego wypuszczamy w świat bezradne, niedouczone pierdoły, często z wygórowanym ego. Młodych ludzi, którzy nie potrafią działać samodzielnie, decydować, ponosić odpowiedzialności, młodych załamujących się przy porażkach. Ludzi, którzy ucząc się latami języków obcych korzystają w Internecie z translatorów...Osoby, których ów Internet totalnie rozleniwił i wpoił, że: wszystko się należy, wszystko jest łatwe, wszystko jest z darmo (no chyba, że moje).

„Należy zatem znaleźć sposób, by — nie obniżając wymagań — dopasować nauczanie do obecnej populacji uczniów." [ 4 ]

Może dokonuję nadinterpretacji wynikającej z mych uprzedzeń, wad i ograniczeń intelektualnych, lecz lubię to zdanie, gdyż — prawdopodobnie absolutnie niechcący — zawiera ono prawdę (teraz mawia się „fakt autentyczny"...). Przede wszystkim co należy rozumieć przez dopasowanie nauczania? Trudno wymagać by szkoły zmieniły nagle m.in. WSO (Wewnątrzszkolny System Oceniania), wzbogaciły sale w nowoczesne pomoce naukowe, by zmniejszyła się liczebność klas, zmalało obciążenie sprawdzianami, pracami domowymi. Ponadto, czym tak wyjątkowym odznacza się obecna populacja, że wymaga to zmian w podejściu do kształcenia? Jacyś inni są, dziwni? Jeżeli autorzy uważają, że młodzież jest intelektualnie sprawna, wyposażona w niezbędny zasób wiedzy i przygotowana do trudów nauki, to w czym rzecz? A może należy to rozumieć tak: młodzież ma tyle braków, że to się w przysłowiowej pale nie mieści, dlatego drodzy nauczyciele pracujcie tak by prawda, która dla wielu jest oczywistą, nie stała się oczywistą dla mas. Promujcie do bólu, oczy przymykajcie, tylko...nie obniżając wymagań. Na pewno jest to wykonalne. W wojsku też można podnieść efektywność szkolenia snajperów — wystarczy powiesić większe tarcze i podejść nieco bliżej. Ależ będą trafiać!!! Taki snajper ma skończyć szkolenie, gówno kogo interesuje jak będzie później strzelać. Tak działa polska szkoła. Stwarza się pozory, uprawia politykę zamiatania pod dywan, brudy systemu wychodzą dopiero na uczelniach wyższych. No, ale to już po 18 roku życia...Pod kątem uczniów przekształcono też skalę ocen, od 1991 roku została ona poszerzona poprzez dodanie ocen 1 (niedostateczna) i 6 (celująca). Ocena 2 stała się tym samym oceną pozytywną o nazwie „mierna". Od roku szkolnego 1999/2000 zmieniono nazwę oceny 2 z „mierna" na „dopuszczającą". Pewnie delikwenci, którzy owe mierne otrzymywali (lub ich rodzice) skarżyli się, że nazwa takowa uderza w ich godność, rani i zagraża dobremu samopoczuciu. [ 5 ]


1 2 3 4 5 Dalej..

 Po przeczytaniu tego tekstu, czytelnicy często wybierają też:
Bajeczki z nieświętej książeczki: Wieża Babel
Polak-ateista

 See comments (37)..   


 Footnotes:
[ 1 ] Ponieważ naród nasz pruderyjny stał się niezwykle, nie chcę być za bluzg ów od czci osądzony, więc coś krótko streszczę. Nie należy z tą „wulgaryzmofobią" przesadzać, gdyż klęło się zawsze. Tylko, że bluzgać trzeba z wprawą, elokwencją i nad językiem swym, niczym orężem, panować. Według obliczeń (amerykański psycholingwista Timothy Jay) przekleństwa zajmują, aż 5 procent czasu rozmów w pracy i 10 procent pogawędek w czasie wolnym. W dawnej Polsce lżono powszechnie, do końca XVIII w. obecność wulgaryzmów, w tym nacechowanych seksualnie, w języku elit była powszechna np.:
- „Tego szwedzka wisielca mierzionego bijcie, tłuczcie, żeby wiedział ten skurwysyn, co jest z Królem Jegomością żartować." (Filip Wołucki, kasztelan rawski w liście do króla Zygmunta III)
- „Sameś skurwysyn, kurwa twoja żona" (początek fraszki Andrzeja Morsztyna)
Wreszcie przytoczę fraszkę „Na matematyka" Jana Kochanowskiego:
Ziemię pomierzył i głębokie morze,
Wie, jako wstają i zachodzą zorze;
Wiatrom rozumie, praktykuje komu,
A sam nie widzi, że ma kurwę w domu.
Początek XIX w. to inicjacja trwającego do dziś regresu w wulgarnym słownictwie polskim. Obecnie zostało nam ledwie pięć podstawowych, powszechnie znanych, wulgarnych słów. Ubogo coś...
— na podstawie:„Wprost" 4 lipca 2004 r.
[ 2 ] za: Zygmunt Bauman (2009). Jest jednym z najbardziej cenionych i znanych w świecie socjologów i filozofów (ur. 19 listopada 1925 w Poznaniu). Wybitny eseista, jeden z najważniejszych twórców koncepcji postmodernizmu. Znawca i interpretator Holocaustu.
[ 3 ] "Forum" nr 7 (luty 2010), s.24.
[ 5 ] Mierny to:
1. «niedostateczny pod względem miary, wielkości, ilości, siły»
2. «mający słabą jakość, niewielką wartość»
Ocena mierna «bardzo niska ocena szkolna, niższa od dostatecznej, ale wystarczająca do zaliczenia odpowiedzi»

«    (Published: 02-06-2010 )

 Send text to e-mail address..   
Print-out version..    PDF    MS Word

Krzysztof Pochwicki
Nauczyciel, publikował w piśmie "Gameranking", współpracuje z miesięcznikiem "21. Wiek" (członek zespołu redakcyjnego). Autor książki "Cywilizacja traw". Pióro do wynajęcia.
 Private site

 Number of texts in service: 14  Show other texts of this author
 Newest author's article: Maciej Giertych, Ewolucja, dewolucja, nauka – uwagi krytyczne
All rights reserved. Copyrights belongs to author and/or Racjonalista.pl portal. No part of the content may be copied, reproducted nor use in any form without copyright holder's consent. Any breach of these rights is subject to Polish and international law.
page 7331 
   Want more? Sign up for free!
[ Cooperation ] [ Advertise ] [ Map of the site ] [ F.A.Q. ] [ Store ] [ Sign up ] [ Contact ]
The Rationalist © Copyright 2000-2018 (English section of Polish Racjonalista.pl)
The Polish Association of Rationalists (PSR)