Reading room »
Enfant terrible boże [6] Author of this text: Lucjan Ferus
— Aniołem bożym — odparł Szatan zgodnie z prawdą -
więc kim ona jest dla ciebie?
— Moją żoną — odparł dumnie Kain, gdyż niewiasta była
piękna i zgrabna nad wyraz.
— Domyśliłem się tego,.. po tym co ze sobą robiliście,..
chodzi mi o to skąd ją wziąłeś? — dociekał anioł z uporem.
Kain wydawał się nieco zakłopotany.
— Czy ja wiem?.. Rodzice mi ją przyprowadzili,.. to ją
wziąłem,.. po prostu..
— Problem w tym, że prócz ciebie i twoich rodziców
nikogo więcej z ludzi nie ma na ziemi, rozumiesz Kainie? — ten podrapał się w głowę i rzekł niepewnie:
— Sugerujesz więc,.. że to moja siostra? -
— Innej możliwości chyba nie ma?!.. A jeśli tak, to popełniasz
grzech kazirodztwa! Nadzwyczaj ciężki grzech!.. Zdajesz sobie z tego sprawę?!
Gwoli ścisłości należy dodać, iż Szatan doskonale zdawał sobie
sprawę z istnienia tej innej możliwości (polifiletyzm, mianowicie),
postanowił jedynie trochę popsuć humor Bogu, domyślając się, że Kain
spyta go o te nieznane sobie szczegóły. Jak było do przewidzenia wydawał się
on tym bardzo zaskoczony, spytał wolno z niedowierzaniem:
— Więc mój syn Henoch jest dzieckiem grzechu?.. To chcesz
powiedzieć?!
— Na to wygląda! I to na dodatek podwójnego grzechu!..
Ale nie przejmuj się tym,.. skoro Bogu to nie przeszkadza? — anioł
zawiesił głos i już miał zamiar odlecieć niepostrzeżenie, kiedy usłyszał
smutną konstatację Kaina:
— A ja miałem zamiar wybudować miasto i nazwać je jego
imieniem..
Szatan w pierwszej chwili myślał, że się przesłyszał.
— Powiedziałeś miasto ?!.. Dla tych paru osób?!.. A w jakiż to sposób chcesz je wybudować?! Bo po co nawet się nie
spytam!
Kain zastanawiał się długo, marszcząc czoło z wielkiego frasunku. W końcu rozłożył ręce w bezradnym geście — Nie mam
pojęcia! Tak jakoś to miało być,.. miałem zbudować,.. i już..
Anioł nie pytał już, kto mu podsunął taki absurdalny pomysł, tylko
roześmiał się głośno, odlatując i zostawiając skonsternowanego Kaina,
pogrążonego w rozmyślaniach na temat tego urbanistycznego paradoksu. Kiedy Bóg
zobaczył go w takim niecodziennym stanie, spytał kpiącym tonem:
— Nad czym tak usilnie myślisz Kainie, że aż tu słychać
jak ci głowa trzeszczy?
Ten wpierw przestąpił parę razy z nogi na nogę, a potem spytał nieśmiało:
— Powiedz mi Panie na czym polega kazirodztwo? Czy to
naprawdę jest taki ciężki grzech?
— Skąd o tym wiesz?! — spytał Bóg z nagłym
zainteresowaniem, przyglądając mu się uważnie.
— Od twojego anioła, Panie,.. czy to jest coś wyjątkowo
złego? — Kain przestraszył się, bo oblicze Stwórcy spochmurniało nagle,
nie zwiastując nic dobrego. Minęła dłuższa chwila, nim odparł człowiekowi:
— Dobrze ci radzę,.. przestań ty słuchać
niekompetentnych osobników, bo tak ci zamącą w głowie, że pogubisz się w końcu, nie wiedząc gdzie prawda a gdzie fałsz!.. Nie musisz się tym
przejmować, gdyż to ciebie akurat nie dotyczy, czy to jasne?! — zagrzmiał z wysoka.
— Więc mój syn nie jest dzieckiem podwójnego grzechu? — dopytywał się Kain dla pewności, odetchnąwszy z ulgą.
— To też ci ten anioł powiedział?! — człowiek skinął
głową, a Bóg zawołał ze złością:
— No, niech ja go tylko spotkam! — i dodał uspokajająco: — Nie! Nie jest!.. Możesz się tym nie martwić! Czy jeszcze coś?! — zapytał,
widząc po minie Kaina, że coś go jeszcze trapi.
Ten w końcu zebrał się na odwagę i spytał Boga:
— Panie,.. a co to jest to miasto, które mam zbudować i nazwać imieniem swojego syna?.. Bo ten twój anioł bardzo się dziwił, że
chcę dla paru osób zaledwie, budować miasto i pytał jak mam zamiar to uczynić?..
Czy to jest coś dużego?.. większe niż nasze namioty?
— No, nie! Trzymajcie mnie bo nie wytrzymam! — zawołał
Bóg gromkim głosem, poirytowany w najwyższym stopniu. Nie wiadomo jednak czym
bardziej; ignorancją Kaina czy ingerencją Szatana w niuanse jego dzieła.
Zatem położył dłoń na głowie człowieka i ten usnął momentalnie,
osuwając się bezwładnie na posłanie. A gdy się obudził, nic nie pamiętał z ostatniej godziny i co za tym idzie, nie miał żadnych wątpliwości, ani głupich
pytań do Stwórcy. Zaś Szatan, który oczyma wyobraźni „widział" ten
zabawny dialog pomiędzy Bogiem a Kainem, nie mógł powstrzymać się od śmiechu i zadowolenia z przedniego żartu, jaki udało mu się zrobić Stwórcy. Nie wziął
pod uwagę jednak, iż może mieć on nieco inne poczucie humoru.
Znów minął jakiś czas...
4. Pewnego razu Bóg zagadnął niewiastę Ewę, przyglądając się
krytycznym okiem jej dziwnemu,
powłóczystemu okryciu w kolorze brudno — szarym .
— Czemuż to tak długo nie jesteś brzemienna? Przecież
powiedziałem wam; bądźcie płodni i rozmnażajcie się, pamiętasz?
Tu mała dygresja; komu niecierpliwość Stwórcy wydaje się nie na
miejscu, wyjaśnię, że Ewa nie zachodziła w ciążę przynajmniej od ponad
wieku, potraficie wyobrazić sobie taki fenomen?! Oto stosowny fragment
Biblii, z którego można to wywnioskować: „Gdy Adam miał sto trzydzieści
lat, urodził mu się syn, podobny do niego jako jego obraz, i dał mu na imię
Set". (Rodz 5,3). Ponieważ pierwsi synowie Adama i Ewy — Kain i Abel
urodzili się w niedługim czasie po wygnaniu ludzi z raju, a w Biblii nie ma żadnej
wzmianki aby mieli jakieś potomstwo pomiędzy nimi a Setem, rachunek jest
prosty: od ich urodzin do urodzin Seta musiało upłynąć coś tak około 120 — 125 lat! Uważam, że w tej sytuacji Bóg i tak wykazał się anielską
cierpliwością. Wracajmy jednak do tematu.
Kobieta skinęła głową i odparła:
-Pamiętam, Panie,.. ale powiedziałeś także, że
obarczysz mnie wielkim trudem mej brzemienności, i że w bólu będę rodziła
dzieci,.. Boję się tego bólu i trudu, a ilekroć przypomnę sobie te dwa
pierwsze porody, to wiem, że jest się czego bać. A poza tym.. — zawahała
się opuszczając wzrok, więc Stwórca rzekł niecierpliwie:
— Co poza tym?.. Mów śmiało, słucham cię!
— Jaki sens ma rodzenie dzieci, pielęgnowanie i wychowywanie ich,.. kiedy one i tak pomrą niechybnie i nieodwracalnie! A przedtem my także podzielimy ich los,.. więc po co to wszystko? Jaki to ma
sens?! „Na cóż tworzenie wieczne, na cóż uganianie, jeśli stworzone pada w nicości otchłanie?" — spytała (słowami jakiegoś przyszłego poety,
zapewne), odważnie wpatrując się w oblicze Boga, który pokręcił głową
zdumiony i spytał:
— No, no!? Cóż za filozoficzne podejście do życia?! W tak młodym wieku?.. Sama na to wpadłaś,.. czy może ktoś ci podpowiedział?
Niewiasta opuściła jeszcze niżej wzrok i patrząc Stwórcy gdzieś pod
stopy, odparła:
-Twój anioł Panie nam to powiedział...
— Taak?! Anioł, mówisz?!.. I co jeszcze wam powiedział? — spytał Bóg dociekliwie, chociaż wyglądało na to, że nie jest zbytnio
zdziwiony tą wiadomością. Kobieta zaczerwieniła się, a potem wyraźnie zażenowana,
odparła:
— Ten anioł Panie,.. nauczył nas korzystania z kalendarzyka małżeńskiego. Wytłumaczył mi jak się oblicza, kiedy mam dni płodne a kiedy nie. Kiedy powinniśmy zachować wstrzemięźliwość seksualną, a kiedy możemy sobie pozwolić na...
— Co takiego?! No, to już przekracza wszelkie granice
przyzwoitości! — zawołał Bóg wzburzony w najwyższym stopniu -
korzystania z kalendarzyka małżeńskiego będzie ich uczył!.. No, ma tupet,
trzeba mu przyznać! Tylko patrzeć jak nauczy was używania innych środków
antykoncepcyjnych!.. Po nim można się wszystkiego spodziewać! — Stwórca załamał
ręce w dramatycznym geście, a kobieta dodała ciszej:
— Powiedział nam, że to nie grzech, a jedynie znajomość
własnej seksualności z jaką nas stworzyłeś, Panie,.. Jednakże dawno już
odeszliśmy od tego stylu życia, wybraliśmy inną drogę; rozwoju duchowego.
Ten anioł powiedział, że na pewno zaakceptujesz to Panie i zrozumiesz nasze
racje..
— O! To coś nowego!.. Mam zrozumieć wasze racje, mówisz?! A jakież to one są, może mnie oświecisz w tym względzie? — spytał Bóg
nieco szyderczym tonem.
— Otóż ten twój anioł, Panie.. — na dźwięk tych słów
Stwórca żachnął się wyraźnie, ale dał znak dłonią aby kontynuowała
wypowiedź.
— Powiedział nam, że nie wydając na świat potomstwa,
przysłużymy się przyszłej ludzkości, która byłaby z naszego powodu
grzeszna, śmiertelna i wielce ułomna… Powiedział też, że płodzenie przez
nas dzieci nie ma żadnego sensu, skoro one i tak mają poumierać niechybnie.
Zatem nie płodząc potomstwa, nie przenosimy na innych swej grzesznej natury,
skłonnej do czynienia zła i nieprawości. Więc
nie powiększamy zła, którego by przybywało z każdym nowym pokoleniem
ludzi. Ergo; czynimy dobro, które będzie ci Panie miłe zapewne, bo wstrzemięźliwość i cnotę u swych stworzeń ponoć cenisz ponad wszystko.
Mój małżonek Adam postanowił złożyć w ofierze swe potrzeby
cielesne, na rzecz wyższej sprawy i poświęcić swe przyszłe życie na
modlitwy do ciebie Panie,.. na rozważania nad sensem życia, które nam szybko
przeminie i nad śmiercią, która je zakończy definitywnie. Ja także mam
zamiar poświęcić swoje życie, tobie Panie; będę się nieustannie modliła
do ciebie, adorowała ślady twoich stóp odbitych w pyle drogi, wzdychała do
utraconego raju i żyła w czystości i ubóstwie, skoro wszelka praca — z twojej woli — jest jałowym trudem.
Wybacz Panie, że teraz cię opuszczę, lecz widzę, że słońce stoi w zenicie, a jest to pora odmawiania modlitwy do twojego anioła. Mam nadzieję,
że jesteś zadowolony z nas Panie?.. Z tego, że wybraliśmy tę bardziej godną
dla istoty duchowej drogę życia, służąc ci z całych swoich sił i poświęcając swe życie dla ciebie, Panie — skłoniła z pokorą głowę,
nie śmiejąc spojrzeć na majestat Stwórcy. Nim odeszła, dodała jeszcze:
— Może zawołam swojego małżonka, który gdzieś tu
niedaleko głosi twoją chwałę w kazaniu do ptaków i zwierząt,.. być może
on coś więcej ci powie, Panie?
Stwórca słuchał niewiasty z nieprzeniknioną miną, kiedy jednak skończyła,
aż zatrząsł się ze świętego oburzenia (w jego przypadku tylko na takie mógł
sobie pozwolić).
— Co takiego?! — zawołał gromkim głosem — czy ty się
dobrze czujesz, kobieto?! Co za bzdury ty mi tu wygadujesz?! — wołał z pociemniałym od gniewu obliczem.
1 2 3 4 5 6 7 8 9 Dalej..
« (Published: 14-06-2012 )
All rights reserved. Copyrights belongs to author and/or Racjonalista.pl portal. No part of the content may be copied, reproducted nor use in any form without copyright holder's consent. Any breach of these rights is subject to Polish and international law.page 8113 |