The RationalistSkip to content


We have registered
200.394.461 visits
There are 7364 articles   written by 1065 authors. They could occupy 29017 A4 pages

Search in sites:

Advanced search..

The latest sites..
Digests archive....

 How do you like that?
This rocks!
Well done
I don't mind
This sucks
  

Casted 2991 votes.
Chcesz wiedzieć więcej?
Zamów dobrą książkę.
Propozycje Racjonalisty:
Sklepik "Racjonalisty"
 Catholicism » Ogranization and authority » Clergy

Geneza i paradoksy teizmu [2]
Author of this text:

W związku z powyższym nasuwa się proste pytanie: Co jest bardziej prawdopodobne: czy to, że absolutnie doskonały Bóg chce aby go czcić za pośrednictwem kapłanów i rytualnych obrzędów (zatem nie może być doskonały) — czy raczej to sami kapłani stworzyli (z czasem) taki wizerunek boga, który wymaga ich pośrednictwa i „służby" przy odprawianiu liturgii i rytuałów — według nich nieodzownych — podczas jego adoracji i oddawania mu „czci"?

Każdy kto zna historię religii odpowie sobie z łatwością: religie dlatego są sacerdotalistyczne, iż stwórcami i twórcami wszystkich bogów, którzy dotychczas istnieli w religiach człowieka, są kapłani (teolodzy) różnych czasów, kultur i religii. Sami więc zadbali o to, aby ich każdy „bóg" nie mógł się obejść bez ich „służby" i aby zwykły śmiertelnik nie miał żadnych możliwości być wysłuchany przez niego, bez ich (nie bezinteresownego) pośrednictwa. Nie dziwne więc, iż jest to najdłuższy i najbardziej dochodowy interes w dziejach ludzkości, trwający nieprzerwanie od wielu, wielu tysięcy lat, obejmujący swoimi mackami całą ludzkość, we wszystkich czasach i kulturach.

„Rozkwit kapłaństwa łączył się z rozkwitem wiedzy, z gromadzeniem wiedzy jako przywilejem "ludzi świątyń" /../ prawidłowość łączenia wiedzy z władzą zauważyliśmy już u kapłanów paleolitu — czarowników /../ Trwające tysiące lat rozmyślania człowieka nad istotą bogów i swoim własnym miejscem, zostały wreszcie określone. Trudno uwierzyć, że wielkość, wspaniałość, ogrom i bogactwo świątyń i kapłaństwa, zaczęły się od ubogich świątynek z gliny i plecionek. Takie były początki /../ Idea najstarszych bóstw sięga epoki mezolitu /../ Religijny rytuał przemiany „chleba w ciało" wziął swój początek z kultów rolniczych /../ spożywając boga człowiek łączył się z boskimi siłami natury. Podobną treść mieć będzie spożywanie krwi i ciała Attisa, krwi i ciała Wielkiego Boga Mitry, oraz zapożyczony z rolniczych prarytuałów, rytuał ofiary krwi i ciała Chrystusa chrześcijan".

„Bogowie" uznają interesy królestw i ludu o tyle tylko, o ile nie są one przeciwne interesom świątyń /../ „bogowie" nakazywali wojnę i bogowie (wielkie świątynie) otrzymywali ogromny łup /../ Gdy na północy bogowie łaknęli jeszcze krwi ofiar — na południu bogowie pojmowali, że znacznie lepszym interesem jest wojna /../ w ogóle bogowie kochali się w złocie /../ skarbce świątyń gromadziły ponadto wszystko co Egipt produkował i importował" (J. Cepik „Jak człowiek stworzył bogów").

Miał więc dużo racji L. Feuerbach, charakteryzując w Istocie religii tę znamienną „służbę" kapłanów w taki sposób: 

"Czy nie wiecie, że wraz z rangą Pana wzrasta również i ranga i poczucie własnej godności u służącego? /../ Czyż w tkanej złotem i srebrem liberii sługi, nie odbija się blask ich Pana? Czyż uczucie, że jest się królewskim sługą, nie jest uczuciem królewskim? Czy sługa królewski w zestawieniu z poddanym, czy w ogóle w zestawieniu ze zwykłym człowiekiem, nie wydaje się również królem? Czy nie występuje również w imieniu króla? /../ Czyż próżność nie jest najsilniejszą dźwignią człowieka?". 

A skoro to człowiek jest twórcą religii, efekty są łatwo dostrzegalne.

OBJAWIENIE BOGA (EPIFANIA)

Zatem następny problem jaki należałoby omówić, to kwestia objawienia bożego ludziom, (pomijam etap politeizmu w religiach człowieka, jako nie łączący się z tym tematem). Pytanie brzmi: Czy wszechmocny, wszechwiedzący i wszechobecny Bóg nie był w stanie zarządzać swoim dziełem i stworzeniami, bez objawiania się im? Oczywiście, że był w stanie! Mając nad nimi władzę absolutną, mógł i tak wszystko od nich uzyskać. Po cóż więc się im objawił? Różnica jest taka, że ludzie nie wiedząc o swoim Stwórcy, nie oddawali by mu należnej czci i hołdów, a także nie adorowali by go we właściwy sposób. Jednym słowem, ucierpiała by na tym jego chwała i boski majestat, a być może i autorytet. Czy to możliwe, aby absolutnie doskonałemu Bytowi, o nieskończonych i niczym nie ograniczonych możliwościach — mogło zależeć na hołdach, czci i adoracji ze strony swego ułomnego stworzenia? (jak przekonuje o tym Biblia). I to zależeć do tego stopnia, iż dla tych wszystkich, którzy ośmieliliby się nie przyłączyć do grona chwalców tegoż Boga, albo chociaż nie wierzyć w niego, wymyślił piekło, a w nim wieczne męki w jeziorze roztopionej siarki, w płonącym piecu lub coś w podobnym stylu, gdzie będzie „płacz i zgrzytanie zębów" jak to obrazowo ujął Syn Boży.

Jak ten problem tłumaczy sama religia? Otóż ani egzegeza, ani katecheza tego nie tłumaczy. Jest to tak przedstawione w Biblii, jakby było czymś oczywistym, że Stwórca całego wszechświata, wybiera sobie jeden z niezliczonych miliardów światów (mam na myśli układy gwiezdne), stwarza na nim istoty rozumne i objawiając im swoją obecność (potem jednak swoją opiekę ogranicza do jednego wybranego narodu), zaczyna nimi rządzić wg własnego uznania, dopominając się absolutnego posłuszeństwa z ich strony, a także wyłączności w wierności, wiernopoddańczej uległości oraz bogobojności i bezwarunkowego stosowania się do 613 + 10 (Halacha i Dekalog) zakazów i nakazów w każdej dziedzinie życia ludzkiego. A wszystko to obwarowane jest groźbami (włącznie z karą śmierci przez kamienowanie) i wyszukanymi przekleństwami, w wypadku najmniejszego nieposłuszeństwa. Widocznie wg standardów religijnych takie zachowanie Stwórcy względem swego stworzenia, jest czymś normalnym i oczywistym o czym nie warto się rozpisywać.

Chociaż jeśliby logicznie się nad tym zastanowić, to Istota mająca absolutną władzę nad swoimi stworzeniami (z racji przypisanych mu atrybutów) i chcąca jednocześnie uczestniczyć czynnie w historii tychże stworzeń, którą — notabene - sama kreuje, musi wydawać się chorobliwie niedowartościowana, jak i trawiona obsesyjną żądzą władzy nad kimkolwiek, skoro potrzebuje hołdów, czci i adoracji ze strony swych stworzeń, które celowo uczyniła grzesznymi i śmiertelnymi, by móc panować nad nimi z pozycji strachu i rozbudzonej w nich nadziei na nieśmiertelność. Na dodatek zrzucając na nie winę za zło istniejące w jego dziele. U człowieka na pewno zdiagnozowano by w podobnym przypadku poważne zaburzenia psychiki, u naszego Boga jak widać jest to całkiem normalne, a nawet uważa się to za przejaw miłości do swych stworzeń.

Patrząc na ten problem z teologicznego punktu widzenia wydaje się on nierozwiązywalny; Bóg, który z założenia ma być czystą miłością, tutaj (czyli w swoim Słowie do ludzi) jawi nam się — eufemistycznie mówiąc — w bardzo niekorzystny sposób, a już z całą pewnością nie można o nim powiedzieć, iż jest on Bogiem miłości względem swych stworzeń (wystarczy poczytać przekleństwa, przeznaczone dla wszystkich, którzy chcieli by mu się sprzeciwić: Pwt 28,15-60, o innych licznych nie wspominając) . Czy to oznacza, że jest on niewyobrażalnym wręcz potworem, który swoje nieskończone i niczym nie ograniczone możliwości wykorzystuje w taki obłędny i perfidny, a zarazem infantylny sposób, aby przydać sobie wątpliwej jakości „chwały"?! Niekoniecznie! Jednakże z religijnej perspektywy patrząc — inaczej nie można tego wytłumaczyć.

Wystarczy jednak spojrzeć z zaproponowanego przeze mnie punktu widzenia, a powyższy problem uzyskuje zupełnie inny wymiar i inne zrozumienie. Jeśli to kapłani tworzyli wizerunki naszych bogów, to wytłumaczenie będzie następujące: jedynie Bóg „objawiony" ludziom mógł zrealizować względem nich „swoje" potrzeby. Czyli uświadomienie ludziom jego „istnienia" było podstawą, aby poprzez niego (a konkretnie jego wizerunek) mogli realizować swoje interesy i to bynajmniej nie duchowe, lecz jak najbardziej egzystencjalne, dotyczące naszego świata. Dlatego właśnie na bogobojność u wierzących postawiony był zawsze największy nacisk.

OSOBOWY BÓG TEIZMU

Następnym zagadnieniem ściśle powiązanym z powyższymi, jest Bóg osobowy teizmu. Popularnie uważa się, iż nikt Boga nie widział (o czym również w paru miejscach przekonuje Biblia), jednak to nieprawda. Otóż w tej samej Biblii napisano: „Wstąpił Mojżesz wraz z Aaronem, Nadabem, Abichu i siedemdziesięciu starszymi Izraela. Ujrzeli Boga Izraela, a pod jego stopami jakby jakieś dzieło z szafirowych kamieni, świecących jak samo niebo. Na wybranych Izraelitów nie podniósł On swej ręki, mogli przeto patrzeć na Boga. Potem jedli i pili" (Wj 24,9-11, BT).

Widziało go zatem kilkadziesiąt osób (a konkretnie 74) tyle, że nie zachował się z tego ważnego „wydarzenia" żaden opis naszego Stwórcy. Skąd zatem wzięło się przekonanie o osobowym Bogu teizmu? (nie mam oczywiście na myśli Jezusa, który jako Bóg zaistniał dużo, dużo później w historii religii). Odpowiedzią jest mitologiczne i praktyczne myślenie ówczesnych kapłanów. Jak wynika z jednego z cytatów dotyczących mitologii, pierwotny człowiek wszystko oceniał podług siebie, a niepojęte aspekty rzeczywistości wyobrażał sobie poprzez analogie z tym, co już mu było dobrze znane. Więc świat nadprzyrodzony powstał dzięki wyobraźni ludzkiej, w odniesieniu do otaczającej nas rzeczywistości.

Z tej przyczyny bogowie politeizmu nie różnili się w zasadzie niczym od ludzi; mieli podobne do nich upodobania, przywary i wady, byli kłótliwi i zazdrośni, a także podstępni i nieobliczalni. Uwielbiali ekstrawagancki seks i robienie żartów ze śmiertelników. Tyle, że byli nieśmiertelni i zamieszkiwali niedostępne dla zwykłych „zjadaczy chleba" szczyty gór (np. Olimp). Jednym słowem; człowiek będąc osobą , nie był w stanie wyobrazić sobie sytuacji, w której jego Stwórca nie byłby także osobowym Bytem, podobnym do niego w wielu aspektach swej „boskości" (już starożytnym greckim myślicielom te wyraźne podobieństwa wydawały się podejrzanie dziwne). Jeśli przeanalizować cechy „charakteru" jakie wynikają z działania i zachowania Boga Jahwe, które są opisane w Starym Testamencie, to wyraźnie widać jak dokładnie jego wizerunek był tworzony na podobieństwo i obraz człowieka, jego prawdziwego stwórcy.

Jest jeszcze jeden aspekt tego zagadnienia — praktyczny. Utrwalając w świadomości ludzi osobowy wizerunek Boga, kapłani mogli mu nadać takie cechy, które są charakterystyczne jedynie dla Bytu osobowego (antropomorfizm) np.: upodobanie do wąchania „miłej woni" dobywającej się wraz z dymem ze spalanych ofiar zwierzęcych, upodobanie do wyrafinowanych bogactw materialnych, oraz drogich kruszców i szlachetnych kamieni, jak i srebrnych monet, będących wtedy środkiem płatniczym. Jak i wielu innych cech, które można jedynie przypisać osobowemu Bytowi (jak np. to, że „przemawiał" do ludzi w ich języku), a nie abstrakcyjnej Istocie, nie wyobrażalnej nawet przy najlepszych chęciach.


1 2 3 4 5 6 7 Dalej..
 See comments (13)..   


« Clergy   (Published: 01-10-2012 Last change: 08-10-2012)

 Send text to e-mail address..   
Print-out version..    PDF    MS Word

Lucjan Ferus
Autor opowiadań fantastyczno-teologicznych. Na stałe mieszka w małej podłódzkiej miejscowości. Zawód: artysta rękodzielnik w zakresie rzeźbiarstwa w drewnie (snycerstwo).

 Number of texts in service: 130  Show other texts of this author
 Newest author's article: Słabość ateizmu
All rights reserved. Copyrights belongs to author and/or Racjonalista.pl portal. No part of the content may be copied, reproducted nor use in any form without copyright holder's consent. Any breach of these rights is subject to Polish and international law.
page 8397 
   Want more? Sign up for free!
[ Cooperation ] [ Advertise ] [ Map of the site ] [ F.A.Q. ] [ Store ] [ Sign up ] [ Contact ]
The Rationalist © Copyright 2000-2018 (English section of Polish Racjonalista.pl)
The Polish Association of Rationalists (PSR)