Zakończeniem tego tekstu niech będzie ten oto fragment, stanowiący
specyficzny dowód na prawdziwość powyższego wywodu:
"Gdyby istniał
szatan, przyszłe losy zakonu założonego przez świętego Franciszka dostarczyłyby
mu najbardziej wyszukanej satysfakcji. Bezpośredni następca świętego, brat
Eliasz, jako głowa zakonu pławił się w luksusie i zezwolił na całkowitą
rezygnację z ubóstwa. Główną czynnością franciszkanów w latach następnych
zaraz po śmierci swojego założyciela było rekrutowanie najemników do zaciekłych i krwawych wojen Gibelinów i Gwelfów.
Inkwizycja, założona siedem lat po jego śmierci, była w wielu krajach
prowadzona głównie przez franciszkanów. Skromna mniejszość, zwana spirytuałami,
pozostała wierna jego naukom; wielu z nich zostało spalonych przez inkwizycję
za herezję. Mężczyźni ci utrzymywali, że Chrystus i apostołowie nie
posiadali żadnego mienia, nie byli nawet właścicielami ubrań, które nosili;
opinia ta została potępiona jako heretycka w roku 1323 przez Jana XXII.
Czystym zyskiem z życia świętego Franciszka było stworzenie jeszcze jednego
zamożnego i skorumpowanego zakonu, wzmocnienie hierarchii i ułatwienie prześladowania
wszystkich tych, którzy wyróżniali się moralną żarliwością lub wolnością
myśli. Biorąc pod uwagę jego własne cele i charakter, nie można sobie
wyobrazić bardziej gorzkiego, pełnego ironii rezultatu" (Bertrand
Russell „A History of Western Philosophy", w Koniec wiary. Religia,
terror i przyszłość rozumu Sam Harris).
Nic dodać, nic ująć.