|
Chcesz wiedzieć więcej? Zamów dobrą książkę. Propozycje Racjonalisty: | | |
|
|
|
|
Philosophy » »
Problematyka wolności w filozofii Tadeusza Kotarbińskiego [4] Author of this text: Małgorzata B. Jakubiak
Tak więc, w gruncie rzeczy, Kotarbiński nie daje odpowiedzi na pytanie skąd bierze się
taka a nie inna wola, czy wola jest uwarunkowana, a jeśli tak, to jakimi
czynnikami. W swych rozważaniach pozostaje on na płaszczyźnie działania i zakresu wolności w sferze czynu, nie zgłębiając zjawisk poprzedzających
działanie, a prowadzących do impulsów wolicjonalnych. W tej kwestii dowiadujemy
się jedynie tyle, że „impuls dowolny został wywarty dlatego, że jego sprawca
chciał go wywrzeć". Na pytanie, dlaczego chciał i czy rzeczywiście owo „chcenie"
było sprawą wyboru, nie dostajemy odpowiedzi. W artykule „O konieczności
działania" autor powiada wprawdzie, że idea wolności woli nie musi być sprzeczna z ideą predeterminacji powszechnej, ale poglądu tego nie rozwija, poprzestając
jedynie na uwadze, że nie wolno tak definiować wolności, by zaistniała
sprzeczność między faktem istnienia obiektywnych uwarunkowań a możliwością
zrobienia czegoś przez nas samych wyznaczonego. Tak więc Kotarbiński nie porusza
problemu różnicy między możliwością wyboru w sferze czynu uzewnętrznionego a możliwością wyboru w sferze tylko wolicjonalnej. Wolność w płaszczyźnie
wolicjonalnej polegałaby na możliwości wyboru co do narodzenia się tego lub
innego aktu woli; wolność w płaszczyźnie czynu to wolność między jednym lub
drugim sposobem działania. Tymczasem wiadomo każdemu z doświadczenia, że
łatwiejsza jest samokontrola i wybór w sferze uzewnętrznionych czynów i doboru
środków do celów aniżeli w sferze impulsów wolicjonalnych, które do tych czynów
prowadzą. Analizując procesy jaźni wkraczamy w obszar stykania się procesów
świadomych i nieświadomych, co sprawia, że zakres regulowania procesów myśli i woli jest mniejszy aniżeli zakres regulowania doboru środków realizacji czynów,
chociaż i w tej płaszczyźnie zdarzają się zachowania nieprzemyślane, przeciwko
którym skierowane były wskazania prakseologii. I tak,
zastanawiając się wielokrotnie nad wartością wychowania, Tadeusz Kotarbiński nie
poruszał nigdy zagadnienia granic, w których możliwe jest szlifowanie
charakterów ludzkich. Odnosi się wrażenie, że jako realista praktyczny przyjął
założenie, że skoro łańcuchy przyczynowe nie mają absolutnego początku i końca (albo
raczej powiedzieć trzeba: nie znamy ich początku i końca) musimy z konieczności
uznać pewne zdarzenia za początkowe i w swych rozważaniach nad istota
sprawczości, wolności wyboru i odpowiedzialności za czyn zatrzymać się na
granicy względnie uświadomionego wyboru postępowania. Tak z pewnością postąpił
na gruncie teorii czynu, gdzie — jak sam przyznawał — analizuje tylko przypadki
zachowania się świadomego i umyślnego.
Warto
odnotować w tym miejscu rozważania Kotarbińskiego na temat relacji między
procesami psychicznymi, będącymi motywami postępowania, a czynem. Rozważania te
zawarte zostały w artykule zatytułowanym „O różnych znaczeniach słowa «materializm»".
Omawiając różnorodne treści związane z materializmem mechanistycznym stwierdza
on, że mechaniści „nierównomiernie" traktują zdarzenia psychiczne i fizyczne. Ta
„nierównomierność" polegać ma na tym, że procesy psychiczne uzależniają oni od
wcześniejszych procesów. Jest to strona pozytywna ich poglądów. Procesy fizyczne
natomiast, wedle nich, w niczym nie są zależne od procesów psychicznych. Jest to
strona negatywna ich poglądów. A zatem — jak powiada Kotarbiński — wedle
mechanistów uczucia, wyobrażenia, potrzeby psychiczne są spowodowane zdarzeniami
fizjologicznymi, cielesnymi, np. przemianami energetycznymi zachodzącymi w tkance nerwowej. Cóż razi w tych opiniach obrońcę doniosłości procesów
psychicznych w ogóle, a woli w szczególności? — pyta Kotarbiński i natychmiast odpowiada — razi go (...) ta teza o zbędności postanowienia
16.. Kotarbiński zgadza się z faktem, że pewien ruch w mózgu człowieka
pociąga za sobą określone czynności człowieka, ale jednocześnie zauważa, iż z tego nie wynika jeszcze możliwość eliminowania dowolnego postanowienia. Opowiada
się zatem za tezą pozytywną, a przeciwko negatywnej tezie koncepcji
mechanistycznej.
Całkowicie zaś odrzuca Kotarbiński twierdzenia materializmu genetycznego. Pogląd,
iż świadomość wyłoniła się z materii, nie zaś materia ze świadomości, nie ma -
jego zdaniem — żadnego uzasadnienia. Ale z kolei za zdeterminowane uważa
Kotarbiński te akty woli, które nakazują człowiekowi, na przykład, pracować. W wielu swoich pismach powtarzał, że człowiek chce pracować, bo musi to robić, by
zaspokoić swoje rozliczne potrzeby — tak fizjologiczne, jak i psychiczne. W sumie, poglądy Kotarbińskiego w kwestii wolności woli, nie są klarowne w sensie
teoretycznym i zatrzymują się raczej na granicy praktycznych zastosowań.
WOLNOŚĆ A ODPOWIEDZIALNOŚĆ
Poglądy
na temat wolności, a szczególnie wolności woli, pociągają za sobą konsekwencje
co do sposobów rozwiązania zagadnienia odpowiedzialności człowieka za jego czyny.
Oczywiście ani odpowiedź w duchu determinizmu, ani w duchu indeterminizmu nie
uwalnia od wątpliwości natury etycznej. Uznanie wszelkich czynów za całkowicie
wolne z wyboru może prowadzić do nadmiernie surowych ocen, nie biorących pod
uwagę rozmaitych nacisków działających na sprawcę. Uznanie pełnego determinizmu
może prowadzić, i niejednokrotnie prowadziło, do zdjęcia wszelkiej
odpowiedzialności za popełnione czyny.
Tadeusz
Kotarbiński wyróżnił dwa sposoby stosowane w celu oceniania odpowiedzialności za
popełniane czyny: na podstawie intencji sprawcy i na podstawie rezultatów czynu.
On sam przychylał się do tego drugiego, zakładając, że dobre chęci nie wystarczą i nie mogą zastąpić prawidłowego działania, a więc nie ma zasług w posiadaniu
dobrych intencji, jeśli nie starczy sił na wprowadzenie ich w czyn 17,
toteż człowiek odpowiedzialny jest za czyn, a właściwie za te jego elementy,
które były od niego zależne. Rozwiązanie to, aczkolwiek pozornie
nieskomplikowane, stawia całą kwestię u progu konieczności każdorazowych
rozstrzygnięć. Doświadczenie życiowe pokazuje, jak bardzo są rozbieżne poglądy
na temat tego, co było, a co nie było zależne od sprawcy; za co on sam czuje się
odpowiedzialny, a za co etycznie usprawiedliwiony, i za co go czynią inni
odpowiedzialnym lub usprawiedliwionym. W miejsce definitywnych sformułowań
Kotarbiński podaje wiele przykładów postępowania, których ocenę poddaje
wprawdzie pod ocenę czytelnika, ale sam nie unika zaznaczenia preferowanego
przez siebie stanowiska. I tak, człowiek odpowiedzialny jest wobec osób
uzależnionych od siebie fizycznie, ekonomicznie, a także psychicznie. Jest się
odpowiedzialnym wobec tych wszystkich, nad którymi sprawuje się pieczę — tu, jak
widzimy, wkrada się wątek opiekuństwa spolegliwego. Z kolei usprawiedliwiony
jest ten, kto dla ochrony siebie, w momencie zagrożenia, musi zło wyrządzić.
Wyraźnie przy tym zaznacza się różnica w podejściu do tego zagadnienia między
poglądami Kotarbińskiego a Benthama, którego poglądy Kotarbiński przypomina w trakcie rozważań o odpowiedzialności. Bentham stawia znak równości między dobrem
ogółu a dobrem jednostki. Kotarbiński zgadza się z poglądem, że kształt całego
społeczeństwa tworzą poszczególne jednostki. Zauważa jednak, że interesy
jednostek lub grup bywają sprzeczne, a zwycięstwo jednych to zarazem klęska
drugich.
W świecie
pełnym sprzeczności interesów, w którym trudno pogodzić „interesy gołębia i jastrzębia" — jak pisze Kotarbiński w artykule pt. „O tak zwanej miłości
bliźniego" — istota zagrożona ma moralne prawo dążyć do utrzymania własnej
przewagi. Należy zatem cenić rezygnację z siebie na rzecz innych, ale nie można
jej wymagać i czynić jednostkę odpowiedzialną za to, że tego nie uczyniła.
Zgodnie z zasadami etyki Tadeusza Kotarbińskiego problematyczne jest także pociąganie do
odpowiedzialności kogoś, kto postąpił wbrew prawu, lecz z konieczności własnej
natury. Za przykład ilustrujący taką sytuację autor podaje obrazek szkolny. Otóż
nauczyciel ma prawo surowo skarcić uczniów za nieuwagę, chociaż wiadomo, że w pewnych momentach nieuwaga jest naturalnym środkiem chroniącym od przemęczenia. w tym przykładzie jak bumerang powraca problem relacji między uwarunkowaniami
narzuconymi przez potrzebę organizmu a możnością dowolnego, świadomego
kierowania sobą.
Ogólnie
biorąc, Kotarbiński stoi na stanowisku zgodnie z którym istnieje potrzeba
każdorazowej analizy sytuacji przed wydaniem werdyktu: odpowiedzialny -
nieodpowiedzialny. Przyznaje on wprawdzie, ze zawsze były próby ustalenia norm
dla takiej oceny, normy te jednak w praktyce zawsze były traktowane raczej
instynktownie. Metodę całkowicie sztywnego, rygorystycznego ich stosowania
wprowadzali najczęściej ci, którzy bali się dokonywania własnej oceny
zaistniałej sytuacji oraz odpowiedzialności za samodzielną interpretację
określonego stanu rzeczy.
WOLNOŚĆ
DZIAŁANIA W SPRAWACH PRZESZŁYCH I PRZYSZŁYCH
Określoną
formę łańcucha przyczynowo-skutkowego stanowią: przeszłość, teraźniejszość,
przyszłość. Obejmują one wszystkie przyczyny i skutki na przestrzeni
przepływającego czasu. rozważania Tadeusza Kotarbińskiego na ten temat zawierają
wiele refleksji o granicy i warunkach wolności.
Łańcuch
przyczynowo-skutkowy znamy jako funkcjonujący jednokierunkowo, zawsze ku
przyszłości, nigdy odwrotnie. Dlatego też człowiek nie ma żadnego realnego
wpływu na przeszłość. Nie istnieje w stosunku do przeszłości żadna wolność
zewnętrznego działania — odmienić przeszłość — to rzecz obłąkana 18 . U Kotarbińskiego , jak u Seneki, przebija przekonanie, że czas miniony
jest skarbnicą, z której nic nie można już zabrać, że to, co minęło, jest na
zawsze zabezpieczone 19 .
Trzeba
jednakże pamiętać, że pojęcie „czyn" obejmuje w rozumieniu Kotarbińskiego
zarówno działalność zewnętrzną, jak i wewnętrzną, czyli myślenie i wszelkie akty
psychiczne dane człowiekowi wyłącznie w doświadczeniu osobistym. Dlatego też w stosunku do przeszłości możemy dysponować pewną, specyficznie rozumianą formą
wolności. Dotyczy to stosunku psychicznego człowieka wobec przeszłości, pamięci o niej, myślowych form przetwarzania zdarzeń minionych przez filtr aktualnej
świadomości.
Sferę
spraw przyszłych Kotarbiński rozpatruje w dwóch zakresach: tych elementów
przyszłości, które w teraźniejszości są jeszcze niezdecydowane, oraz tych, które
już dziś są wiadome i nieodwołalne. Ogólnie biorąc przeszłość to splot dwóch
wątków: zależnych i niezależnych od człowieka. Niezależna od ludzkiej woli jest
na przykład śmierć; wszak nie zdarzyło się, by ktokolwiek żył wiecznie. Można
śmierć przyspieszyć bądź ją opóźnić, lecz nie można spowodować, by w ogóle nie
nadeszła, gdyż stanowi ona nie dopuszczającą żadnej wolności konieczność.
Słusznie mówili starożytni — przypomina Kotarbiński — że umarliśmy już w chwili
urodzin. Podobnie nikt nie jest w stanie opóźnić zachodu słońca, sprawić by
nadeszło przyszłe lato itp. oczywiście, z takich niedostępnych ludzkiej
ingerencji spraw składa się tylko część przyszłości. Pozostała część to te
sprawy przyszłe, które dziś są jeszcze niezdecydowane. One to stanowią pole
działania i realizacji ludzkich zamierzeń. Sztuka udanego działania polega na
tym, by bieg wydarzeń ruszył wyznaczonym przez człowieka torem. Często także
zdarzają sie pomyłki w ocenie tego, czy dana rzecz jest już zdecydowana, czy tez
może stanowić pole ingerencji człowieka: Można zapewne poznać — pisze
Kotarbiński — że czegoś zrobić nie można, np. ruchów gwiazd według swego kaprysu
wyznaczyć od jutra, ale nie można, jak sądzę, poznać, gdy chodzi o pewne rzeczy
graniczne, czy jeszcze i te możemy zrobić, czy już nie. Poczucie często łudzi, a badanie rezultatu po czynie nie mówi nic" 20.
1 2 3 4 5 6 Dalej..
« (Published: 26-06-2014 Last change: 27-06-2014)
All rights reserved. Copyrights belongs to author and/or Racjonalista.pl portal. No part of the content may be copied, reproducted nor use in any form without copyright holder's consent. Any breach of these rights is subject to Polish and international law.page 9685 |
|