|
Chcesz wiedzieć więcej? Zamów dobrą książkę. Propozycje Racjonalisty: | | |
|
|
|
|
The Bible » »
Matka Jego Braci [3] Author of this text: Krzysztof Sykta
Odpowiedź:
Problem w tym, że tak nie podaje nikt prócz
jakiegoś tam Sykty.
Widocznie nie słyszał pan
chociażby o wściekłej wrzawie wśród katolików, jaką wywołały książki
protestanckiego biblisty Erica Svendsona, tudzież jego publikacje internetowe.
Najlepiej
jednak błędność tego poglądu Sykty ukazują powyższe przykłady z LXX, po
których widać, że heos ou nie musi zakładać zmiany stanu jaki istniał przed owym
heos ou.
Doprawdy, nie zauważyłem choć jednego
trafionego przykładu, jedynie same pseudodywagacje oparte na poprzekręcanych
cytatach.
Pytanie podstawowe: czy zwroty z „dopóki nie" zawsze wymagają zmiany znaczeniowej i przerwania czynności
pierwotnej? Z analizy dostępnych cytatów NT wynika, że tak, chociaż osobiście
zdaję sobie sprawę z tego, że zdanie „i nie współżył z nią, aż do
czasu, gdy porodziła syna" odczytywać można na dwa sposoby, w podejściu
katolickim kładąc nacisk na fakt niewspółżycia, na to, że pierwsza czynność
trwała do pewnego momentu, pytanie tylko czy słusznie i jaki
ma sens zestawianie i
nie współżył z nią, z aż
do czasu, gdy porodziła syna.
Logiczne jest, że jak była w ciąży, to z nią nie współżył. Chyba, że
ewangelista zakładał inaczej. Autor katolicki napisałby zapewne i
nie współżył z nią, gdy
porodziła syna, bo akurat to katolików najbardziej interesuje, a nie współżycie
do czasu narodzin. Tak jakby współżycie determinowało cokolwiek, jakby
Maryja Współżyjąca stanowiła już obiekt grzeszny i pokalany grzechami tego
świata. A poza tym widocznie Duch Święty nie był przewidujący skoro
pozostawił w swym wiekopomnym dziele zwroty tak wieloznaczne i skłaniające ku
herezji...
Kwestią
podstawową są jednakże nie potencjalne założenia i możliwe odczucia, lecz
fakty empiryczne, a w takim przypadku katolicka wersja Mt 1.25 byłaby jedynym
takim sposobem użycia zwrotu „dopóki nie" w całym NT.
***
Wybrana literatura rozszerzająca
zakres omawianych wyżej kwestii (Svendsen operuje inną argumentacją,
wykraczającą częstokroć poza sferę NT i Spt):
Is
CAI Qualified to Address Issues of the Greek Text?A Surrejoinder to
Robert Sungenis' „Heos Who?" — Eric Svendsen
On
Doorbells, Witches, Death Kneels, Black Eyes, Deathbeds, Funerals, "Real
Men," and Other Nonsense -
Eric Svendsen
Where
Have All the Critics Gone? Reflections on the Roman Catholic Response to the
Phrase Heos Hou in Matthew 1:25
— Eric Svendsen
*
Przejdźmy do kolejnych kwestii.
II. Wielokrotne Proroctwo Izajasza
Można
zauważyć, że znak kierowany do Achaza spełnia się kilka wersów dalej gdzie
pewna dziewica za sprawą Izajasza poczyna i rodzi syna. Ale zapewne to tylko
przypadek, niewiele mający wspólnego z „rzeczywistością" — bo psujący
katolickie dywagacje — chociaż pod jego adresem kierowane są te same słowa,
co do Immanuela, będącego znakiem, że „Bóg jest z nami!" nawet w godzinie najazdu obcych wojsk.
Odpowiedź:
Nikt
nie powiedział, że mogło się to wypełnić tylko raz.
Doprawdy odpowiedź godna
apologety. Wszyscy mówią, że mogło to się wypełnić tylko raz. Proszę
wskazać choć jedno proroctwo, które
spełniło się dwukrotnie. No
tak, co prawda co drugi syn boży rodził się w stajence (Hermes, Kriszna), a samych żydowskich mesjaszy było z kilkudziesięciu, przy czym tylko Szymon Syn
Gwiazdy został w swoim czasie uznany za „oficjalnego", to jednakże
twierdzenie, że proroctwo Izajasza spełniło się dwukrotnie argumentem żadnym
nie jest, jest raczej antyargumentem.
Poza tym Immanuel nazwany miał być — i został — Immanuelem, a nie Jezusem
(Jozuem), ale to już szczegół.
8:5
Potem tak jeszcze rzekł Pan do mnie:
8:6
Ponieważ ten lud wzgardził cicho płynącymi wodami Syloe i drży przed
Resynem i synem Remaliasza,
8:7
Przeto Pan sprowadzi na nich wody Rzeki, potężne i wielkie, króla
asyryjskiego i całą jego potęgę. I wystąpi ze wszystkich swoich koryt, i wyleje ze wszystkich swoich brzegów.
8:8 I wedrze się do Judy, zaleje i wzbierze, będzie sięgać aż do szyi, a rozpostarte jego skrzydła pokryją na całą szerokość twój kraj, o Immanuelu!
8:9
Srożcie się, ludy, i drżyjcie! Przysłuchujcie się uważnie, wszyscy
dalecy mieszkańcy ziemi, przepaszcie się i drżyjcie, przepaszcie się i drżyjcie!
8:10
Obmyślcie plan, lecz będzie on udaremniony, postanówcie coś — a to się
nie stanie, gdyż "z nami Bóg".
III. Bracia „...i inne proroctwa"
Pogląd
katolicki jest raczej odwrotny: z wspomnianych tekstów nie wynika, że to
bracia rodzeni, bowiem jak ukazałem w swym poprzednim tekście
na wielu przykładach opartych na tekście greckim Biblii, w języku greckim
czasów Jezusa za pomocą słowa brat/siostra określano braci urodzonych z różnych
matek (ciotecznych, przyrodnich, itd.). Dane lingwistyczne nie pozwalają zatem
wysnuć takich wniosków. Czemu więc Agnosiewicz z taką pewnością w swym tekście
je wyciąga, wyliczając nawet dokładną ilość dzieci jakie miała Maria,
wyliczając ich aż ośmioro?
Tego już nikt nie wie.
To, że terminem „brat" określano
dalszych krewnych, współwyznawców, przyjaciół itd. nikt rozsądny nie
neguje. Ta pewność siebie związana ze sceną w Nazara wynika z bezpośredniości
cytatu, bezpośredniego zestawienia matki i braci:
13.55. Czyż nie jest ten synem
cieśli?
Czyż
matce jego nie jest na imię Mariam,
a braciom jego Jakub, Józef, Szymon i Juda?
z którego wynikałaby „rodzoność"
braci i sióstr, bo gdyby to byli tylko kuzyni, to jakiż sens miałoby ich
wymienianie tuz po Maryi? Jakież znaczenie w tym akurat miejscu mieli dalsi
krewni niezależnie z czyjej strony? Podobnież, czemu w innych scenach Maria wędruje
sobie z kuzynami Jezusa?
3.21. Usłyszawszy [o tym] bliscy jego (dosł. ci od niego) wyruszyli,
aby go pochwycić. Mówili bowiem, że oszalał.
Rzecz jasna wersy te o niczym nie przesądzają, z czego w pełni zdaję sobie sprawę.
Nasuwa się tylko pytanie, skąd
się w Nazarecie wzięła dalsza rodzina i krewni, skoro wg Ew. Mateusza Józef
pochodził z Betlejem, a do Nazaretu uciekł tylko ze swą żoną i jej synem?
Odpowiedź:
Skoro
przeniósł się Józef z rodziną, oni mogli również. Tylko
ograniczenie spowodowane antykatolickim założeniem może uniemożliwiać wyciągnięcie
takiego wniosku.
Nie tylko to ograniczenie, ale
przede wszystkim tekst protoewangelii, który jasno i wielokrotnie stwierdza, że
tylko Józef, Maria i Jezus wyruszyli do Nazaretu, co później musiały
nadrabiać protoewangelie apokryficzne dodając synów Józefa itp. szczegóły
nieuwzględnione przez ewangelistów. Ponadto Łukasz zakłada rzecz odwrotną,
nad czym już dyskutować nie warto, w dodatku również nie wspominając nic o krewnych wymagających uczestnictwa w spisie czy pomagających przy porodzie.
Ot, pewnie błąkali się opłotkami, bo tylko antykatolickie uprzedzenie każe
nam domniemywać, że skoro czegoś nie napisano, to miejsca to nie miało… Łukasz
co prawda wspomina kilkoro krewniaków z Judei ze strony Marii — Elżbietę,
Zachariasza i Jana Chrzciciela, ale jakoś dziwnym trafem tej pierwszej nie
nazywa „siostrą" tylko „krewną", a Jan — w końcu jedyny
stuprocentowy kuzyn — w żadnej z ewangelii nienazwany zostaje bratem pańskim, a przecież powinien, czyż nie? Poza tym, skoro mamy krewnych w Judei, to po co
tarmosimy niewiastę w 9 miesiącu ciąży po stajniach, by rodziła wśród
bydląt, skoro parę kroków dalej mieszkała jej krewna? No ale w tedy nie spełniłoby
się „proroctwo", a to jest nadzwyczaj konieczne...
Zapewne dotarli tam cichaczem,
albo za sprawą ewangelii Łukasza, który odwrócił kota ogonem i kazał Józefowi
wędrować w przeciwnym kierunku na spis, na który nikt nie wędrował, w czasach, w których nikomu się o nim nie śniło...
Odpowiedź:
Ma się w temacie „rodzeństwa" Jezusa oddzielne założenie, i potem takie
„skąd się tam wzięli" wychodzą na wierzch.
No właśnie...:)
Antykatolickie zboczenie. W sumie łatwiej wytłumaczyć przyjazd krewniaków do
Nazaretu niż urodzenie dziecka i pozostanie dziewicą (ktoś mi kiedyś, pewien
nawiedzony katolik, suponował cesarskie cięcie przy wcześniejszej giętkości
hymenu — „nawet w naturze jest to możliwe" — TYLKO PO CO panowie chrześcijanie,
po co ten cały trud kręcenia z dwunastoletnimi dziewicami (dzisiaj by to
podeszło pod pedofilię), w zbawianie świata od grzechu, śmierci i szatana,
tak jakby z nastaniem chrześcijańskich rządów naraz wszystkim się polepszyło,
nastała ogólna tolerancja, miłość, przyjaźń i dobrobyt. Grzechu już nie
ma, bo został pokonany. Śmierci też. Szatan siedzi cicho. Hosanna królowi
Dawida.
Zapytajmy się jeszcze raz. Kim
byli ci „adelfos" — braćmi czy kuzynami?
Jak sądzę dowód „nie do podważenia" stanowi psalm mesjański 69 (a raczej pseudomesjański, ale to już inny
problem), z którego zaczerpnięto szereg motywów, głównie pasyjnych:
69:21
Hańba skruszyła serce moje i sił mi zabrakło, Oczekiwałem współczucia,
ale nadaremnie, I pocieszycieli, lecz ich nie znalazłem.
69:22 Dodali żółci do pokarmu mego, A w
pragnieniu moim napoili mnie octem. (Mat 27.34, 27.48, Mk 15.36, Łk 23.36 Jn
19.28-29, EP 16-17)
Otóż w tym to właśnie psalmie
„przepowiedziana" została niewiara braci pańskich (Jn 7.5, w sumie Ew.
Jana zawiera najwięcej cytatów z Ps69):
69:09
Stałem się obcy braciom moim i nieznany synom matki mojej
1 2 3 4 5 Dalej..
« (Published: 31-01-2004 Last change: 16-08-2006)
All rights reserved. Copyrights belongs to author and/or Racjonalista.pl portal. No part of the content may be copied, reproducted nor use in any form without copyright holder's consent. Any breach of these rights is subject to Polish and international law.page 3231 |
|