|
Chcesz wiedzieć więcej? Zamów dobrą książkę. Propozycje Racjonalisty: | | |
|
|
|
|
Philosophy »
Czy człowiek jest z natury zły? [1] Author of this text: Marcin Orliński
"Vitiis nemo sine nascitur"? [ 1 ]
Gdy pytamy o prawdziwość bądź fałszywość jakiejś tezy,
dopuszczamy do głosu logikę. Na gruncie klasycznych rachunków logicznych dane
stwierdzenie może być albo prawdziwe, albo fałszywe. Innych możliwości nie
ma. Kwestia prawdziwości zdania wymusza ścisłą analizę pojęciową jego składników.
Nie wolno nam przyjąć arbitralnie, że wiemy, co znaczą lub oznaczają wyrażenia
składowe, ponieważ dla różnych użytkowników języka te same pojęcia mogą
znaczyć lub oznaczać zupełnie co innego. Stawiając wyraźne pytanie:
„prawda czy fałsz?", przyjmujemy pewien naukowy paradygmat. Po pierwsze
oczekujemy, że zdanie jest rzeczywiście albo prawdziwe, albo fałszywe. Po
drugie żądamy możliwości intersubiektywnej sprawdzalności pewnych
rozstrzygnięć. Po trzecie wreszcie, chcemy, aby rozstrzygnięcia miały walor
powszechny — były rozumiane i przyjmowane przez wszystkich. Czy takich
rozstrzygnięć można dostarczyć, jeśli chodzi o tezę „Człowiek jest z natury zły"? Według mnie nie jest to możliwe. Moje stanowisko postaram się
uzasadnić. Dla ułatwienia poniższych rozważań oznaczam zdanie „Człowiek
jest z natury zły" jako Z0.
1) Zacznę od krótkiej analizy nazwy „człowiek". Historycznie biorąc,
problematyczny się zdaje jej zakres. Krzysztof Gajewski [ 2 ]
wskazuje, że współczesne pojęcie człowieka jest pojęciem stosunkowo młodym.
"W rozwoju ludzkiej myśli dość niedawno zdano sobie sprawę, że można mówić
człowiek, czyli ujmować jednym słowem
tak wiele różniących się jednostek i grup społecznych. Dawniej — w czasach starożytnych, czy w średniowieczu — używano raczej takich określeń
jak arystokrata, chłop, mąż, niewiasta,
dziecko. (...) Kim innym zupełnie w dawnych czasach był
arystokrata, a kim innym chłop, kim innym kobieta, kim innym mężczyzna, a jeszcze innego rodzaju istotą było dziecko [ 3 ]".
Nazwa człowiek jest więc nazwą ogólną, a jej wypracowanie wymagało głębokich przemian mentalnych w naszym kręgu
kulturowym. Powyższe uwagi nie są uwagami jedynie językowymi. Za używaniem
nazw „arystokrata", „niewiasta" czy „niewolnik" w konkretnych
przypadkach szły konkretne działania — można krótko powiedzieć, że różnie
postrzegano i różnie traktowano arystokratę, niewiastę i niewolnika. W konsekwencji różny był status moralny jednostki w zależności od
pochodzenia, płci, etc. W Starożytności (nawet już za czasów Demokracji Ateńskiej)
zdanie Z0 musiałoby zostać zastąpione przez inne: „Arystokrata
jest z natury zły", „Niewolnik jest z natury zły", etc. Obecna praktyka
językowa wskazuje, że nazwy „człowiek" używamy (w naszym kręgu
kulturowym) w odniesieniu zarówno do arystokraty, kobiety, dziecka, jak i do
niewolnika. Wciąż zdarzają się oczywiście wyjątki, za jeden z nich można
uznać rasizm. Możliwe, że rasista nie uwzględniałby na przykład w swoich
analizach jednostek o innym kolorze skóry.
Współcześnie ekstensja nazwy ogólnej „człowiek" wciąż nie jest
oczywista. Nauki szczegółowe również nie dostarczają ostatecznych
rozstrzygnięć. O ile nie mamy bowiem problemu z rozstrzyganiem przypadków
pewnych (Sokrates jest człowiekiem, szympans nie jest człowiekiem), o tyle wciąż
istnieje pewien zakres nieostrości. Nie wiemy na przykład, co począć z ludzkim płodem. Między innymi stąd bierze się spór o aborcję. Nie
potrafimy również ustalić, czy do zakresu nazwy człowiek
należy ktoś, kto spoczywa w stanie śmierci klinicznej, a także ktoś, kto
jest psychicznie upośledzony (zwłaszcza, że w tym ostatnim wypadku różny może
być stopień upośledzenia).
Kolejny problem, jaki się wiąże w naszym wypadku z nazwą „człowiek",
to problem z zakresu semiotyki logicznej. Supozycja, w jakiej występuje nazwa
„człowiek" w zdaniu Z0 jest nieokreślona. Zwykło się traktować
takie nieokreślenie jako wadliwość semantyczną. Mamy cztery możliwości.
(1) Jeżeli nazwa „człowiek" występuje w supozycji zwykłej, to odnosi się
ona do jakiegoś człowieka, jakichś ludzi. (2) Jeżeli występuje w supozycji
formalnej, to mówiąc
„człowiek" mamy na myśli cały gatunek. (3) Jeżeli w supozycji
materialnej, to desygnatem wyrażenia „człowiek" jest sama nazwa. (4) Jeżeli
zaś w supozycji uniwersalnej (personalnej), to desygnatem wyrażenia „człowiek"
jest typowy przedstawiciel gatunku. W naszym wypadku nie wiadomo, czy pytanie
dotyczy konkretnego człowieka (1), czy całego gatunku (2) czy może typowego
przedstawiciela gatunku (4) [ 4 ].
Pewnym rozwiązaniem formalnym jest kwantyfikacja. Trudności znikają bowiem,
jeżeli dokonać następującej precyzacji zdania Z0: "Ten
człowiek jest z natury (swej) zły" lub "Każdy
człowiek jest z natury zły" lub "Typowy
człowiek jest z natury zły".
Formalna korekta poprawia sytuację, ale nie rozwiązuje ostatecznie
problemu. Kwantyfikacja ma sens, gdy ściśle zdefiniowane jest uniwersum. My
natomiast nie znamy kryterium wyodrębnienia interesującego nas uniwersum
(patrz: wcześniejsze rozważania). Nie potrafimy wyliczyć wszystkich i tylko
cech konstytutywnych dla nazwy „człowiek". Jeżeli nawet udałoby się
zdefiniować uniwersum, pojawiłyby się kolejne problemy. W przypadku (4) nie
wiedzielibyśmy na przykład, ze względu na jaką cechę należy dokonywać
typizacji (wykształcenie? wrażliwość? kolor skóry? — w zależności od
arbitralnego przecież wyboru doszlibyśmy do wniosku, że „typowy człowiek"
znaczy tyle, co „człowiek niewykształcony" lub „człowiek o niskiej wrażliwości"
lub „Azjata").
2) Przejdę do drugiej części moich rozważań, czyli do analizy pojęcia
„natura". To, że różnie rozumiano pojęcie natury w ciągu wieków, jest
konstatacją dość banalną. Ponieważ brak tu miejsca na szczegółowe prześledzenie
kariery tego pojęcia (zob. więcej: str. 2715), do źródeł historycznych będę sięgał
tylko
okazjonalnie. Najważniejsze wydaje się, że można w różny sposób rozumieć
wyrażenie „natura", gdy mowa o człowieku, w szczególności w przypadku
zdania Z0.
Znaczenie słowa
„natura" było różne i w dużej mierze wyznaczone przez kontekst, w jakim
go używano. Rudiger Safranski [ 5 ]
wskazuje na dwa początki rozważań o naturze w naszym kręgu kulturowym.
Pierwszy jest związany z tradycją chrześcijańską: „Historia grzechu
pierworodnego bada naturę człowieka i odkrywa, że nie jest on czymś
ustalonym, jak mechanicznie działająca przyroda. Jest wolny, może wybierać,
może też pobłądzić w wyborze". Drugie źródło to myśl antyczna. Według
Platona człowiek musi poznać własną naturę, aby wiedzieć, co jest dla niej
dobre. To poznanie nie może być poznaniem czysto empirycznym człowieka (jak później
chciał Arystoteles), ale rozeznaniem własnych możliwości. „To czy, ktoś
działa dobrze czy źle, jest kwestią dostatecznej lub niedostatecznej wiedzy.
Nikt, powiada Sokrates, nie pragnie dobrowolnie i rozmyślnie zła, nikczemności"
[ 6 ].
Można powiedzieć, że ślepą naturę musi okiełznać rozum. Ten sposób myślenia o naturze ludzkiej wejdzie już na trwałe do myśli Zachodniej.
Inaczej
zagadnienie natury postawiono w Nowożytności. Od czasu baconowskich rozważań
nad idolami, które według tego filozofa człowiek może i powinien przezwyciężyć
właśnie po to, by poznać swoją naturę, temat ten będzie się pojawiał często,
tak w tytułach licznych prac jak i w samych tekstach. Nowożytność, głęboko
zainteresowana historią ludzkości, pytanie o naturę postawiła następująco:
"jaki był człowiek w stanie naturalnym?
Jaki był człowiek pierwotny?". Stan natury był dla Tomasza Hobbesa stanem
wojny wszystkich ze wszystkimi, w którym „jedyną podstawą stosunków między
ludźmi jest ich własna korzyść stosownie do ich naturalnych predyspozycji"
[ 7 ].
Stan naturalny może zostać przełamany przez umowę społeczną. Nieco inny
obraz stanu naturalnego znajdujemy u Locke’a: panuje wówczas „pełna wolność i równość"; taki stan może być jednak „stanem pokoju, gdyż jednostki
nie zawsze odrzucają prawo natury" [ 8 ].
Zupełnie
oryginalny i nowy obraz natury proponuje J. J. Rousseau. W „Rozprawie o naukach i sztukach" [ 9 ] filozof przedstawia człowieka w stanie natury, człowieka, którego cechuje prostota, szczerość, brak obłudy i zakłamania. Osobowości tej przeciwstawia Rousseau człowieka
„ukulturalnionego", człowieka w stanie historycznym: obłudnego, zakłamanego,
próżnego i sztucznego. Można powiedzieć, że pierwsza charakterystyka jest
charakterystyką — jeśli posłużyć się językiem egzystencjalistów -
egzystencji autentycznej, druga zaś — egzystencji nieautentycznej. Nauki i sztuki pełnią u Rousseau rolę pudru, który zakrywa wszystko, co pierwotne,
spontaniczne, naturalne. W innym dziele [ 10 ]
Rousseau powie już otwarcie, że człowiek jest z natury dobry. Co więcej, człowiek w stanie natury był istotą wolną, ale żyjącą zgodnie z porządkiem
naturalnym. Naturalna równość wszystkich ludzi znikała stopniowo wraz z rozwojem kultury.
Historyczna analiza pokazuje, że istnieją co najmniej dwa sposoby użycia
wyrażenia „natura", a kryterium rozróżnienia to odniesienie czasowe.
Tradycja helleńsko-chrześcijańska przeciwstawia „naturę" -
„rozumowi", „wolności", „kulturze",
„duchowi", etc. (zob. str. 3413) Drugie rozumienie z kolei odsyła do czasów, kiedy
nie
istniała (rzekomo) żadna kultura i żadna cywilizacja, a więc do czasów,
kiedy „naturze" nie można było niczego przeciwstawić, bowiem człowiek po
prostu był. Powyższe rozróżnienie jest rozróżnieniem dokonanym na gruncie
pragmatyki języka.
1 2 3 Dalej..
Footnotes: [ 1 ] "Nikt nie rodzi się bez
winy" — Horacy, „Satyry I", 3, 68, cytowane za: Immanuel Kant,
"Religia w obrębie samego rozumu", Znak, Kraków, 1993, str. 54. [ 2 ] Krzysztof Gajewski, „Kim
jest człowiek, kto jest człowiekiem", w: „Pytanie o człowieka. Prace z II edycji Ogólnopolskiego Konkursu Filozoficznego", Wydział Filozofii i Socjologii Uniwersytetu Warszawskiego, Warszawa 2003, str. 39 i nast. [ 3 ] Ciekawych wniosków na
temat dziecka i dzieciństwa może dostarczyć np. lektura książki
Philippe Aries „Miejsce dla dzieciństwa". Aries pisze: „Nie uważano,
tak jak my dzisiaj powszechnie uważamy, że w dziecku zawarta jest już cała
ludzka osoba". [ 4 ] Wykluczam możliwość
(3), bowiem przy założeniu supozycji materialnej wyrażenia „człowiek"
(et ceteris paribus) zdanie Z0 jest pozbawione sensu. [ 5 ] Rudiger Safranski, „Zło. Dramat wolności", Czytelnik,
Warszawa
1999, str. 24 i nast. [ 7 ] "Atlas filozofii", Prószyński i S-ka, Warszawa 1999, str. 117. [ 9 ] Rousseau, „Rozprawa o naukach i sztukach", w: „Trzy rozprawy z filozofii społecznej", PWN,
Warszawa, 1956. [ 10 ] Rousseau, „Rozprawa o pochodzeniu i podstawach nierówności", w: „Trzy rozprawy z filozofii
społecznej", PWN, Warszawa, 1956. « (Published: 10-06-2004 Last change: 11-03-2011)
Marcin OrlińskiUr. 1980. Poeta, krytyk literacki. Doktorant w Instytucie Badań Literackich PAN. Absolwent filozofii na Uniwersytecie Warszawskim. Laureat wielu ogólnopolskich nagród literackich. Stypendysta Ministra Kultury i Dziedzictwa Narodowego w dziedzinie literatury. Wydał tomy wierszy Mumu humu (Kraków 2006), Parada drezyn (Łódź 2010) oraz Drzazgi i śmiech (Poznań 2010). Publikował m.in. w „Gazecie Wyborczej”, „Tygodniku Powszechnym”, „Przekroju”, „Twórczości”, „Odrze”, „Akcencie”, „Kresach”, „Toposie” czy „Bez dogmatu”, a także w kilku wydawnictwach zwartych. Mieszka i pracuje w Warszawie. Private site
Number of texts in service: 6 Show other texts of this author Newest author's article: Świętuję, ale bez Boga | All rights reserved. Copyrights belongs to author and/or Racjonalista.pl portal. No part of the content may be copied, reproducted nor use in any form without copyright holder's consent. Any breach of these rights is subject to Polish and international law.page 3438 |
|