The RationalistSkip to content


We have registered
204.318.835 visits
There are 7364 articles   written by 1065 authors. They could occupy 29017 A4 pages

Search in sites:

Advanced search..

The latest sites..
Digests archive....

 How do you like that?
This rocks!
Well done
I don't mind
This sucks
  

Casted 2992 votes.
Chcesz wiedzieć więcej?
Zamów dobrą książkę.
Propozycje Racjonalisty:
Sklepik "Racjonalisty"
 Philosophy » » »

Nietzsche – samotnik i marzyciel [3]
Author of this text:

Drgnienie stylu nie jest jedyną wskazówką do odnalezienia owej najwyższej nadziei. Musimy również spoglądać na konsekwencje praktyczne myśli, a każda wypowiedź odzwierciedla naszą wolę, czyli marzenie o rzeczywistości. Jednakże tu musimy być wyjątkowo ostrożni, bo przecież skutki ideologii bywają różnorakie i czasem te uboczne bywają większe od tych pożądanych — najwyższej nadziei autora.

Przejdźmy teraz do sposobu w jaki Nietzsche posługuje się symbolami. Na początek dla unaocznienia problemu zestawmy takie dwa fragmenty, gdzie filozof pisze:

„Ze wszystkiego, co napisano, to tylko miłuję, co ktoś pisze własną krwią. Pisz krwią, a doświadczysz, że krew jest duchem". [ 3 ]

a w innym miejscu:

„Krwawymi znakami pisali drogę, którą kroczyli, a ich głupota uczyła, że prawdy dowodzi się krwią. Ale krew jest najgorszym świadkiem prawdy; krew zatruwa najczystszą naukę, budząc szaleństwo i nienawiść w sercach". [ 4 ]

Krew jest symbolem życia i jego utraty — poświęcenia swej mocy. W pierwszym zdaniu oczywiście chodzi o to, że szczere i prawdziwe jest to, co warte poświęcenia dla tego swej mocy i tylko ludzie bijący się za własne myśli, myślą prawdziwie. Przypomnijmy tu sobie ową mądrość starożytnych mówiącą o tym, iż prawdziwej mądrości filozof dowodzi własnym postępowaniem.

Natomiast drugie zdanie mówi o strachu przed utratą mocy — bo wiedza i autorytet to wielka moc, a więc aby jej nie utracić sieje się terror i ucisza przeciwników, zapala inkwizycyjne stosy, obciąża szubienice, spuszcza ostrza gilotyn czy wypełnia więzienia. A więc ci, którzy próbują dowieść prawdy czyjąś krwią są zwykle kłamcami — ich „prawda" nie ma mocy, więc muszą jej ją nadać za pomocą strachu.

Należy tu przemyśleć sposób, w jaki Fryderyk posługuje się symbolami takimi jak filolog, żyd, Germanin, kapłan czy błazen. Można zauważyć, że podobnie jak symbole czytacza i myśliciela z początku tych rozważań są to pewne stereotypy. Stereotyp to pewien model człowieka, w którym redukuje się go do jednej wartości, cechy. Tak mocno uproszczone modele są bardzo pożyteczne w rozważaniach, natomiast musimy pamiętać, iż nawet w przybliżeniu nie odpowiadają im żadni rzeczywiści ludzie. Podobnie jak dla celów fizjologii tworzy się modele opisujące dłoń, jednak nikt przy zdrowych zmysłach nie będzie myślał ludzkiego ciała jako dłoni samej.

*

Chciałbym teraz rozjaśnić, co mam na myśli, kiedy mówię o rozumieniu. Wymaga ono czynu. Tu właśnie niezbędne jest, dla zrozumienia nietzscheańskiej epistemologii, zastanowienie się nad tym, czym w gruncie rzeczy jest filozofia czynu. Ma ona dwa oblicza. Jedno jest, jak się wydaje powszechnie rozumiane — chodzi o to, aby filozofia nie była czczą gadaniną, a prowadziła do działania, aby mówiła o rzeczach ważnych i sensownych, czyli o tym, jak urzeczywistniać wartości, ale to wytłumaczyli już nam jasno i wyraźnie wiedeńczycy i pragmatyści.

Drugie oblicze związane jest właśnie z epistemologią. W tym temacie Nietzsche mówi jasno potępiając ducha ciężkości, a jego szczególnym przypadkiem są „aroganccy wszystkowiedzący" stosujący formy logiczne do zaimprowizowanych i wiszących w powietrzu teorii. Ten tylko, kto doznał, poczuł — rozumie, może mieć pewność. Moglibyśmy to przyrównać trochę do eksperymentu w naukach przyrodniczych, lecz tylko na zasadzie analogii. Jakże jest to zawołanie aktualne w naszych czasach, gdzie wiedza jest na wyciągnięcie ręki. Ile może powiedzieć psycholog o cierpieniu naczytawszy się książek, lecz nigdy tego, co przeczyta, nie zrozumie, jeśli sam nigdy nie cierpiał. Wydaje mi się, iż tą myśl można sobie łatwo uświadomić zastanawiając się nad swymi dziecinnymi wyobrażeniami miłości stworzonymi na podstawie książek czy zasłyszanych opowieści, a późniejszym doświadczeniem prawdziwej zmysłowej namiętności.

Dobrze jest czytać Nietzschego, ale by go głębiej zrozumieć należy odwrócić czasem wzrok od niego i spojrzeć na to, na co on sam patrzył. Przy obecnych rozważaniach powrócę na chwilę znów do Goethego i Cierpień młodego Wertera, gdzie w liście z 30 maja autor smuci się, iż ludzie postrzegają i myślą tylko rozumem, a gdzie indziej myśl tę ładnie podsumowuje jednym zdaniem: „My, wykształceni — do cna spaczeni przez wykształcenie" [ 5 ]. Tę myśl właśnie rozwija Nietzsche, mówiąc o wielkim rozumie ciała. Podobne zdanie w ustach Nietzschego mogłoby brzmieć: "Wy, prawi — do cna spaczeni przez prawo". To zdanie utrafia w istotę filozofii Fryderyka. Cóż oznacza przewartościowanie wszystkich wartości? Dokładnie to, abyśmy przestali być sędziami dla siebie nawzajem i stanęli poza dobrem i złem rozumianym jako prawo — już jako ludzie. A może nadludzie, bo ludzie są tylko policjantami w służbie bożyszcza obyczajów? Innymi słowy przewartościowanie wszystkich wartości nie ma oznaczać ustanowienia nowych martwych praw, a zastąpienie ich żywą mądrością. Choć tu należy pamiętać, że Nietzsche potępiał czysty rozum, ale również nie był zwolennikiem romantyzmu, jako fanatycznego kultu namiętności i bohaterów. Rozumienie w wydaniu Fryderyka polega na uwzględnieniu w myśleniu zarówno rozumu, jak i serca. Stanie się to jaśniejsze, gdy rozważymy później sposób, w jaki Nietzsche pojmuje to, co dziś psychologowie nazywają podświadomością.

Z mądrym i elastycznym zrozumieniem związany jest jeden z największych problemów w filozofii Nietzschego, a w istocie całej ludzkiej mądrości. Problem ten znamy dobrze od czasów rozwinięcia retoryki przez sofistów. Można go sformułować następująco: Każdy sąd jest jednostronny. Chodzi tu o to, iż każde zjawisko ma wiele oblicz, a prawda jest jak szlachetny kamień, który pozostając jeden, odbija światło na różne sposoby. Weźmy dla przykładu pojęcie człowieka. Z punktu widzenia fizyki jest on zbiorem przeróżnych cząstek elementarnych, z punktu widzenia biologii to pewien organizm — maszyna biologiczna, którą sterują procesy elektryczne i chemiczne. Gdy natomiast antropologowie pojmują człowieka jako zwierzę myślące bądź istotę kulturową. Różne te teorie niewiele mają ze sobą wspólnego, a jednak wszystkie są prawdziwe. Oczywiście jest to przykład banalny i łatwy do przejrzenia — służący tylko dla zarysowania problemu. Weźmy jednak pod uwagę coś trudniejszego — wolę mocy. Czyż mocą nie jest sprawowanie władzy nad innymi ludźmi? A zatem wszelkie okrucieństwo wypływa wprost z woli mocy — przeto jest ona fatalnością, wielką skazą człowieczeństwa. Ale czy przypadkiem mocą nie jest panowanie nad pożądaniami, czy wyrazem mocy nie jest obdarowywanie sobą innych ludzi? A więc wola mocy jest naszym błogosławieństwem i wspaniałym darem! Weźmy przykład bardziej konkretny i bliski Nietzschemu. Przypomnijmy sobie Fausta Goethego i rozważmy wpływ wiary na życie Małgosi. To wiara dała jej nadzieję pozwalającą znosić nijakie życie rzeczy, albowiem przez matkę i brata była traktowana jak przedmiot służący do tego, aby móc się nim pochwalić przed sąsiadami. W dodatku pożyteczny przedmiot, który można zagonić do pracy, a kiedyś może z zyskiem sprzedać. To religia dawała Małgosi chwile radości i uniesień, bez których życie byłoby nie do zniesienia. Jednakże ta sama religia i jej potępienie zmysłowości stała się dla dziewczyny śmiertelną trucizną. Zwróćmy uwagę na skierowane do niej słowa umierającego brata. Słowo "kurwa" skierowane do kobiety śmierdzi straszliwie i człowiek mający choćby krztynę taktu nigdy go w ten sposób nie używa. Smród jest nieprzyjemny, jednak w połączeniu z powagą staje się trucizną, a nic nie nadaje słowom większej powagi niż śmierć. Tak więc to religia odebrała Małgosi czystość rzeczywistej radości, albowiem takich słów nigdy się nie zapomina.

Możemy też rozważyć w ten sposób każde inne pojęcie, co właśnie — wzorem greckich sofistów — często czynił Nietzsche. Najlepszym przykładem będzie tutaj Wagner, którego Fryderyk na przemian uwielbia i krytykuje.

Istotą tego problemu jest zwykły fakt, że pojęcia ludzi spostrzegawczych i otwartych są niezwykle bogate w treść i bardzo trudno pomyśleć całość wraz ze wszystkimi szczegółami, a wypowiedzieć tego chyba nie sposób. Aby to sobie uświadomić warto wybrać sobie jakiegoś człowieka, którego dobrze się zna i spróbować go opisać. Po zapisaniu kilkudziesięciu stron nadal będzie wiele rzeczy przemilczanych. Powiedziałem, że wielostronność pojęć jest znana od czasów wynalezienia retoryki, jako nauki, albowiem na tym właśnie polegały zawody sofistów, iż wychodzili oni w swych rozumowaniach od przemyślnie wybranej definicji, czyli fragmentu pojęcia nie uwzględniając całości, z którego to fragmentu można było wyciągnąć pożądane wnioski i uzasadnić zadaną tezę.

*

Czas przejść do drugiego z najważniejszych w myśli Nietzschego pojęć. Jak rozumie on twórczość? Przede wszystkim musimy sobie przypomnieć o idei wiecznego powrotu. Warunkiem bycia twórcą nie jest wcale stworzenie czegoś, co jest czymś nowym w historii, choć oczywiście twórczość warunkuje stworzenie nowych historycznie wartości. Zauważmy, iż Fryderyk odrzuca wszelkie metafizyczne byty, idee, transcendentalne rozumy, bogów, Boga, ducha świata itd. Gdzież więc znajduje się ludzka wiedza, mądrość, kultura, pamięć, historia? We mnie, w Tobie czytelniku — w żyjących ludziach. To w ludzkości rzeczywistej, składającej się z ludzi, tkwi wszystko, a nie w jakimś metafizycznym tworze, który by nas tą wiedzą oświetlał. Jeśli to przyjmiemy, jak przyjąć musiał wielki antymetafizyk Nietzsche, to dochodzimy do wniosku, iż każdy z nas posiada swoją wiedzę. Wiedza to pamięć o naszych przemyśleniach na temat rzeczy, a raczej o tym, co w ich wyniku przyjęliśmy jako prawdę. Tu chyba muszę dodać jedno pojęcie do słownika filozofa, aby móc go przedstawić jaśniejszym, nie-poetyckim językiem. Słowo to brzmi — autorytet. Ufamy w mądrość uczonych, wierzymy w prawdomówność ludzi wielkich, zawierzamy twierdzeniom sławnych, jesteśmy posłuszni prawu i obyczajom. Właśnie owa ufność w autorytet jest tym, co przeciwstawia się twórczości. Wszyscy niemalże wierzymy, że ziemia jest okrągła — kto z nas jednak jest w stanie tego dowieść? Nasza wiedza opiera się na przyjmowaniu opinii ludzi obdarzonych autorytetem — kapłanów — takim symbolem posługiwał się Nietzsche, choć w dzisiejszych czasach autorytet kapłanów posiadają naukowcy, którzy nieraz nie za bardzo wiedzą o czym mówią i z prawdziwym przesłaniem nauki mają tyle samo wspólnego, co niektórzy fanatyczni przedstawiciele kościoła nawołujący do „świętych" wojen i inkwizycyjnych stosów mieli wspólnego z przesłaniem Jezusa z Nazaretu.


1 2 3 4 5 6 Dalej..

 Po przeczytaniu tego tekstu, czytelnicy często wybierają też:
Nietzsche - biografia myśli
Nietzsche - duchowy ojciec Europy?

 See comments (10)..   


 Footnotes:
[ 3 ] Idem, s. 49.
[ 4 ] Idem, s.119.
[ 5 ] J.W. Goethe, Cierpienia młodego Wertera, Kraków 1975, s. 105.

«    (Published: 19-07-2006 )

 Send text to e-mail address..   
Print-out version..    PDF    MS Word

Adam Leśniak
Student filozofii z Uniwersytetu Gdańskiego

 Number of texts in service: 2  Show other texts of this author
 Newest author's article: Nadzieja na szczęście
All rights reserved. Copyrights belongs to author and/or Racjonalista.pl portal. No part of the content may be copied, reproducted nor use in any form without copyright holder's consent. Any breach of these rights is subject to Polish and international law.
page 4938 
   Want more? Sign up for free!
[ Cooperation ] [ Advertise ] [ Map of the site ] [ F.A.Q. ] [ Store ] [ Sign up ] [ Contact ]
The Rationalist © Copyright 2000-2018 (English section of Polish Racjonalista.pl)
The Polish Association of Rationalists (PSR)