|
Chcesz wiedzieć więcej? Zamów dobrą książkę. Propozycje Racjonalisty: | | |
|
|
|
|
Outlook on life »
Humanista na rozstaju dróg [3] Author of this text: Edward Kasperski
Formuła homo sum była tedy często znakiem
uprzywilejowania, nie zawsze — znakiem braterstwa,
wspólnotowej przynależności ludzi różnych ras, nacji i religii
do jednej rodziny. Humanista przeszłości
podkreślał bezwiednie „to ja
jestem prawdziwym człowiekiem", a nie „ty, chociaż tak różny ode mnie, jesteś człowiekiem tak samo
jak ja". Ludzkość aborygena
australijskiego czy tubylców amerykańskich
mierzono więc cudzą miarą. Słowem, ideały
humanistyczne nierzadko uniformizowały pozytywny „wzór człowieka".
Sprowadzały różnorodność do
niwelującej jedności. Piętno europocentryzmu zaciążyło zatem nad humanizmem i wpłynęło na jego jednostronność.
Trudno w humanizmie renesansowym i porenesansowym odnaleźć punkty widzenia i wątki innych cywilizacji niż
europejska, jak chińska, arabska, murzyńska, staro-amerykańska,
hinduistyczna czy buddyjska. Śmiałe, jednostkowe próby czynione w rym kierunku nie zmieniły ogólnego zastoju w tej
dziedzinie.
Tymczasem sytuacja taka zupełnie już nie odpowiada warunkom współczesnym. Wiele lawinowo narastających zjawisk — upadek systemu kolonialnego w XX wieku, zmiany demograficzne, powstanie tzw. wolnego rynku światowego, masowe migracje, demokratyzacja, powszechna oświata, urbanizacja, kolejne rewolucje przemysłowe, system globalnej komunikacji itd. — sprawiło, że tradycyjne, dziedziczone od tysiącleci idee człowieka i kojarzone z nimi kodeksy wartości utraciły lub tracą żywotność. Praktykowane w przeszłości hegemoniczne przenoszenie wzorów jednej cywilizacji na pozostałe stało się praktycznie zawodne i poznawczo wątpliwe. Otwarty komunikacyjnie i kulturowo policentryczny świat wymaga z natury rzeczy humanizmu otwartego
na różne stanowiska i na dialog. Ten dojrzewający w ostatnich dwóch stuleciach rodzaj humanizmu
można by nazwać policentrycznym.
Stwarza on możliwości rozwoju myśli humanistycznej, ale nakłada także pewne zobowiązania i wymaga poszukiwania dróg innych niż dotąd przetarte. Wychowany na ideałach włoskiego,
niemieckiego czy francuskiego renesansu,
humanista europejski musi krytycznie
odnieść się do myśli, że reprezentuje „najlepszy ze światów" i jedynie słuszny uniwersalizm w spojrzeniu na człowieka i na ludzkość. W geście dialogu i skromności,
jak się wydaje, powinien także u siebie odkryć tę ekscentryczną inność,
jaką często stwierdzał tylko na zewnątrz
siebie, u innych niż on sam.
Współczesny humanista znalazł się na skrzyżowaniu różnych szlaków cywilizacyjnych, na styku odmiennych systemów wartości, języków,
kultur, obyczajów, religii, w kontakcie z ludźmi i społeczeństwami patrzącymi na człowieka i na życie często zupełnie inaczej niż
Europejczycy. W tych sytuacjach brzegowych i granicznych — na rozstaju dróg — zderzają się rozmaite, niekiedy sprzeczne poglądy na humanum, na „to, co ludzkie". Punkt
widzenia humanisty stał się z tej przyczyny wieloperspektywiczny, a widnokrąg humanizmu rozszerzył się. Wiążą się z tym usytuowaniem
ożywcze impulsy, ale także zagrożenia. Nie można jednak powiedzieć,
by wśród zagrożeń humanizmu był zastój.
5. Jak(im) być humanistą?
Humanistą, jak pokazują te uwagi, można być tedy na wiele sposobów. Można być humanistą wojującym i pokojowym, spolegliwym i indywidualistą, pozytywnym i krytycznym, wiernym tradycji i otwartym. Można być także humanistą poszukującym i wyznawczym, praktykującym i deklaratywnym, rezonującym i przekornym. Między tymi skrajnościami jest zresztą wiele stopni pośrednich oraz postaw mieszanych, łączących częstokroć pierwiastki różnorodne, a nawet sprzeczne. Nie ma zatem sztywnej, obowiązującej recepty na bycie humanistą.
I nie jest to bynajmniej rezultat zamętu w tej
dziedzinie, ani też kapitulacja przed tymi, którzy gustują w kryształowych deklaracjach. Stan ten, jak się
wydaje, wynika z cechy, która wewnętrznie tkwi w humanizmie, należy do
niego „z przyrodzenia". Jeśli bowiem humanizm
ma być żywą i prawdziwą filozofią człowieka,
to musi w pewnej mierze odzwierciedlać
różnorodność świata ludzkiego, jego nieskończoną
kreatywność i niespokojny dynamizm.
Nie może być czymś ujednolicającym,
stałym, nużącym. Humaniści nie powinni zatem
przypominać orszaku ministrantów udających
się na pacierz do Świątyni Człowieka.
Tchnienie wolności, odwagi i inwencji było dotąd w dziejach
humanizmu jego ożywczą silą.
Humanizm nakłania, by odkryć w sobie kogoś, kim
się w istocie jest, tj. człowieka w człowieku. Nie można jednak tego uczynić na podstawie ściągawki. Trzeba tego
dokonać samemu.
*
„Res Humana" nr 4/1998.
1 2 3
« (Published: 13-01-2007 )
All rights reserved. Copyrights belongs to author and/or Racjonalista.pl portal. No part of the content may be copied, reproducted nor use in any form without copyright holder's consent. Any breach of these rights is subject to Polish and international law.page 5197 |
|