|
Chcesz wiedzieć więcej? Zamów dobrą książkę. Propozycje Racjonalisty: | | |
|
|
|
|
Outlook on life »
Miłość bliźniego i bomby jądrowe [2] Author of this text: Zbigniew Jaworowski
Oświadczenie prasowe
siedmiu czołowych niemieckich teologów katolickich (1958) mówi:
"(użycie broni jądrowej) nie zawsze jest sprzeczne z ładem moralnym i nie w każdym przypadku jest grzeszne"
W roku 1978 papież Paweł
VI odznaczył ustanowionym przez siebie Medalem Pokoju Samuela Cohena, ojca
bomby neutronowej, okrutnej broni masowej zagłady, zabijającej nie w ułamku
sekundy falą uderzeniową i termiczną, jak inne rodzaje broni jądrowej, lecz
wielką dawką promieniowania, skazującą na długotrwałe umieranie w mękach. W tym samym roku Cohen został
zaproszony do Watykanu do wzięcia udziału w uroczystościach z okazji
mianowania przez Jana Pawła II pierwszych kardynałów. Został wówczas
przedstawiony przez kardynała Casaroliego Janowi Pawłowi II jako „Ojciec
Bomby Neutronowej", a Jan Paweł II oświadczył mu: "Mr.
Cohen, I trust you are working for peace". Jak napisał Cohen w swej
autobiografii z r. 2005, moralne usprawiedliwienie dla zajmowania się
tworzeniem broni jądrowej czerpał z ust swego przyjaciela, katolickiego księdza,
"who had been one of the first AEC [ 4 ]
commissioners, who had infused some Just
War dogma into my heretical mind". (Dogmat ten został zdefiniowany przez
Św. Augustyna). Jak pisze Cohen,
przed odznaczeniem go przez papieża Medalem Pokoju, w czasie pewnego zebrania
intelektualistów w Nowym Yorku, przeprowadzono wśród obecnych głosowanie:
kto jest za wyprodukowaniem bomby neutronowej. Wszyscy obecni tam księża
katoliccy glosowali za jej produkcją. Bomba ta jest narzędziem masowego
zabijania ludzi. Propagując
(dopiero od niedawna) ochronę embrionów, kościoły chrześcijańskie popierają
przygotowania do masowego zabijania dorosłych.
Ostatnio do tych głosów dołączył
się bardziej może mroczny i groźny głos kościoła prawosławnego. Jak
podano w doniesieniu prasowym Rosyjskiego Centrum Badań Politycznych (PIR) z dnia 22 stycznia, 2007, w wydawanym
przez PIR czasopiśmie „Security Index", ukazał się artykuł ambasadora
Aleksieja Obuchowa, „Broń jądrowa i etyka chrześcijańska". Zastępca
przewodniczącego Moskiewskiego Patriarchatu, z Wydziału Kontaktów Zewnętrznych
Kościoła, arcybiskup Wsiewołod Chaplin, w zadziwiający sposób skomentował
ten artykuł. Jego zdaniem: "zwiększa
się wpływ poglądów w których zniszczenie ludzkości nie jest uważane za zło
absolutne. Dla licznych wyznawców religii wieczny żywot ich
duszy jest dalece ważniejszy niż życie doczesne, a utrata duszy wskutek wysługiwania
się niewierzącym i ateistom jest o wiele straszniejsza niż śmierć w wyniku
wojny jądrowej. Dla wielu osób śmierć jest bardziej pożądana niż życie w ucisku i niewoli. Te okoliczności nakładają odpowiedzialność na decydentów
przy podejmowaniu decyzji o użyciu broni jądrowej".
W tych wypowiedziach ujawnia
się mentalność wyznawców „Boga Zastępów" (to znaczy „Boga Oddziałów
Bojowych"), skostniała tradycja sprzed tysięcy lat. W obecnym okresie
historycznym jest ona zagrożeniem, bez porównania większym niż była w wiekach poprzednich. Nie podaję podobnych przykładów z innych religii, jak
choćby filozoficznego usprawiedliwienia wojny w indyjskiej Bhagawat Gicie, na
którą powoływał się twórca rozszczepieniowej broni jądrowej, J. Robert
Oppenheimer.
Ale wróćmy do uczonych.
Jak zwykle, nic nie jest proste i jednoznaczne.
Jest prawdą, że kulturowo i etycznie jesteśmy w tyle za możliwościami i potęgą, które dała nam
nauka. Ciągle kusi nas wykorzystywanie jej do celów godnych Hunów i Wandali.
Czy więc powstrzymanie obecnego rozwoju nauk, do czasu aż stopniowo wydoroślejemy
pod wpływem tych samych idei etycznych którymi karmiono nas przez 2000 lat,
wypełnionych niemal nieustającymi wojnami (wpływ ów zaowocował dwiema wojnami
światowymi, Oświęcimiem i absurdalnymi arsenałami jądrowymi), byłoby rozsądną
propozycją? Raczej nie. Jest jednak światło w tunelu.
Przez ostatnie 60 lat III
wojna światowa nie wybuchła nie z powodu złagodzenia serc i przyboru mądrości,
ale zmuszeni zostaliśmy do tego niemal wyłącznie strachem przed bronią jądrową.
To nie nauka „kochaj bliźniego", nie jakiś gwałtowny rozwój etyki i humanizmu skłaniają nas do rozsądku, zbratania i współpracy.
Trochę to wstydliwe lecz
prawdziwe: skłania nas ku temu wojenna technologia jądrowa, jej przerażająca
moc, wykluczająca zarówno użycie jej samej, jak i wejście światowych
mocarstw na konwencjonalną ścieżkę wojenną.
To oczywiście zaciera
„atomową winę" uczonych. W przyszłości natomiast — jeśli
zlikwidujemy wojny — może zostanie ona uznana za wielką zasługę, gdy reakcje
syntezy jądrowej będą napędzać pojazdy mknące ku gwiazdom, gigantyczne
wybuchy rozpraszać planetoidy zagrażające Ziemi, a reaktory ogrzeją nam
wnuki, gdy kolejny cykl aktywności Słońca ześle nieuchronnie nadchodzącą epokę
lodową.
Literatura:
„Res Humana"
1 2
Footnotes: [ 4 ] Atomic Energy Commission
odpowiedzialna za amerykański militarny program nuklearny. « (Published: 25-07-2007 Last change: 28-07-2007)
Zbigniew JaworowskiProfessor Zbigniew Jaworowski is the chairman of the Scientific Council of the Central Laboratory for Radiological Protection in Warsaw. In the winter of 1957-1958, he measured the concentration of CO2 in the atmospheric air at Spitsbergen. During 1972 to 1991, he investigated the history of the pollution of the global atmosphere, measuring the dust preserved in 17 glaciers—in the Tatra Mountains in Poland, in the Arctic, Antarctic, Alaska, Norway, the Alps, the Himalayas, the Ruwenzori Mountains in Uganda, and the Peruvian Andes. He has published about 20 papers on climate, most of them concerning the CO2 measurements in ice cores. Private site
Number of texts in service: 9 Show other texts of this author Newest author's article: Co nie będzie dyskutowane w Kopenhadze na szczycie o ograniczeniach emisji CO2 | All rights reserved. Copyrights belongs to author and/or Racjonalista.pl portal. No part of the content may be copied, reproducted nor use in any form without copyright holder's consent. Any breach of these rights is subject to Polish and international law.page 5481 |
|