The RationalistSkip to content


We have registered
204.982.214 visits
There are 7362 articles   written by 1064 authors. They could occupy 29015 A4 pages

Search in sites:

Advanced search..

The latest sites..
Digests archive....

 How do you like that?
This rocks!
Well done
I don't mind
This sucks
  

Casted 2992 votes.
Chcesz wiedzieć więcej?
Zamów dobrą książkę.
Propozycje Racjonalisty:
Sklepik "Racjonalisty"
 Outlook on life »

Towarzystwo Szubrawców: pionierzy polskiego liberalizmu [7]
Author of this text: Zdzisław Horodyński

Oto były rozumowania Szubrawców: nie będziemy się też dziwili, iż nie szczędzili oni barw najczarniejszych, jakie kiedykolwiek znalazły się na palecie satyryka, do odmalowania tej uprzywilejowanej klasy społeczeństwa litewskiego. Przypatrzmy się jednemu z tych obrazów.

Jesteśmy w „wspaniałym gmachu", do którego prowadzi droga „krzywa, wazka i błotnista". Gmach ten zowie się „świątynią narodowości", nad wielkimi drzwiami jego daje się widzieć złoty napis: „Precz stąd nieurodzeni!" Odźwierny, „tłusty jakiś jegomość z ogromną na czerwonej wstędze gwiazdą", broni wstępu do wnętrza wszystkim „nieurodzonym", którzy by tam dostać się chcieli, zwabieni „szczerozłotymi medalami lub dobrymi obiadami", które bóstwo w tej świątyni czczone pomiędzy swoich wyznawców rozdziela. Stajemy przed obliczem bóstwa. „Siedzi ono na tronie z okazałością, lecz niegustownie ubrane, u dołu szaty ma śliczne z pozwów na eksdywizję garnirowanie. Obok siedzą narodowe głupstwo, które ciągle siebie chwali, dalej narodowe przechwałki, nieczynność, pieniactwo, wady, różnego rodzaju przesądy i śmieszności wymuskane i wykwintnie przystrojone". Aby poznać tajemnice tej świątyni, trzeba wprzód złożyć przysięgę. Rotę odczytuje na wezwanie arcykapłana, który za cudowną sprawą bóstwa sześć garncy miodu na raz wypić może, „wielki inspektor narodowych kominów, z których się kurzy dym wyśmienitą pachnący pieczenią". Rota ta brzmi: „Ja X. X. obiecuję i przysięgam, iż stale, czule i sentymentalnie kochać będę narodowość i bronić jej jak najusilniej; a mianowicie : 1) szczerze i najmocniej wierzyć, iż każdy urodzony ziomek umie wszystko doskonale i zdolny jest do piastowania wszelkich urzędów. 2) Będę wszelkimi sposobami powstawał przeciw wolności nieurodzonych. 3) Wszystkie zagraniczne hotele napełnię sławą mego narodu przez wspaniałe i zbytkowne wydatki. 4) Będę próżnował przez całe życie, brzydził się wszelką profesją i pogardzał ludźmi, co tak nikczemnym żyją sposobem. 5) Nie będę nigdy płacił długów. 6) Będę chwalił i uwielbiał wszystkie narodowe przesądy. 7) Raz przynajmniej upiję się na dzień. 8) Nazwę się na koniec hrabią, a za resztę majątku kupię krzyżyk maltański" (Nr 135).

Tak więc piętnowali Szubrawcy życie pewnej części szlachty jako samolubne i egoistyczne, bezcelowe, próżniacze, szkodę społeczeństwu przynoszące i zgubne w następstwach. Zarzucali, iż wlokło się ono wśród ciągłych zabaw, gier i rozpusty, a cechowała je do ostatecznych granic posunięta rozrzutność, której bezpośrednim skutkiem była utrata majątków i zubożenie kraju. Jak już z przytoczonego przykładu poznać można, walczyli Szubrawcy tutaj z wielką, niepowściągnioną żadnymi względami namiętnością, wycieczki ich były za ostre, przedstawienie nadużyć przesadne, zbyt jaskrawymi nałożone kolorami, trudno im jednak odmówić słuszności tam, gdzie chodziło o złe gospodarstwo, trwonienie majątków i zbytkowne życie.

Utraty majątków i zubożenia dwie główne widzieli oni przyczyny: częste bezcelowe podróże za granicę, a w kraju życie nad stan. O podróżomanii powiedzieć można, iż była to niejako choroba, która trapiła całe ówczesne społeczeństwo — moda, na której rozpowszechnienie rozliczne wpływały czynniki, najgłówniej zaś ślepe, niewytłumaczone przywiązanie do cudzoziemczyzny, a po części i stosunki polityczne. Ulegali tej modzie i bogaci i mniej zasobni, należało to do dobrego tonu, gdy kto mógł się pochwalić, że widział, choćby tylko powierzchownie Paryż. Za podróże te jednak ciężko odpokutowywały już nie jednostki, gdyż o nie nie chodziło wcale Szubrawcom, ale kraj cały, którego wewnętrzne stosunki nie przedstawiały się wcale w różowym świetle.

Przy powszechnym prawie zastoju wszelkiego przemysłu i handlu źródła dochodów nie były liczne. Zresztą cały przemysł i handel zostawiono w rękach Żydów, ludzi nieużywających równych praw z innymi klasami społeczeństwa i na lichwiarskie rachujących zyski, podczas gdy szlachta uważała wszystkie podobne zajęcia za hańbiące ród i nazwisko. Jedynym źródłem dochodów było wtedy gospodarstwo rolne; ale próżniactwo i niedbalstwo nie dozwalały z niego ciągnąć zysków, które by pokryć mogły potrzeby najczęściej wygórowane i zbytkowne. Częste za granicę podróże, zabawy, gry i szczególna troska o okazałość powierzchowną pochłaniały wszystkie dochody, braki wyrównywano zaciągniętymi długami. Aby się od ostatecznej ruiny majątkowej uratować, starano się o urzędy, albo też usiłowano pozbyć się wierzycieli jak najmniejszym kosztem, a w tym celu ogłaszano tzw. eksdywizje. Eksdywizje były rzeczywiście wielką plagą społeczeństwa i jako taką piętnowali je Szubrawcy w „Wiadomościach Brukowych" zupełnie słusznie; było to bowiem otwarte wyzyskiwanie dobrej wiary i zaufania wierzycieli, ukryte pod płaszczykiem uczciwości i prawa, grożące krajowi zupełną ruiną materialną. O dobrym i wzorowym gospodarstwie na majątkach obdłużonych nikt i nie pomyślał, a w ten sposób podkopywano dobrobyt kraju, podczas gdy eksdywizje utrudniały co raz to bardziej potrzebny kredyt.

Tak przygotowywał się powoli smutny stan ekonomiczny, w jakim znajdowała się Litwa w r. 1830. Jan Śniadecki w jednym z listów swoich do hr. Morskiej daje mu wymowne świadectwo: zwie on Litwę krajem „demoralizacji i pieniactwa, w którym powszechna panuje bieda, pieniędzy nie masz a pełno bankructw i eksdywizji". Słowa te skreślone ręką 74-letniego, zgryźliwego starca są może zanadto ostre i dobitne i dalecy jesteśmy od twierdzenia, jakoby wszystkie eksdywizje ogłaszający mieli zamiar pokrzywdzenia swoich wierzycieli, to jednak pewne, że chociaż większość nie uległa może tej gangrenie społecznej, liczba jednostek, które ona objęła, była o tyle znaczną, iż ściągnęła powszechną ludzi myślących na siebie uwagę.

Życie takie, przy braku ochoty do pracy korzystnej dla kraju i jednostek, przy braku gruntownej nauki i wiedzy mogło wytworzyć liczny proletariat pozbawiony wszelkich godziwych środków utrzymania, słusznie też i trafnie oceniali je Szubrawcy. Każdy bez wątpienia przyzna im szlachetność zamiarów, gdy dla poskromienia tych nadużyć domagają się zaprowadzenia ksiąg gruntowych i hipotecznych i nawołują ogół do pracy, która uszlachetnia i nie hańbę lecz zaszczyt przynosi. Bez niej i majętni ludzie stają się ciężarem społeczeństwa, próżniactwo bowiem, jak słusznie twierdzą Szubrawcy, wyradza niezadowolenie z siebie nałogi, lub w najlepszym razie bezmyślne zajęcia, a jedne i drugie prowadzą do ruiny materialnej.

Dotykając często eksdywizji i zbytkownego życia szlachty, dołączali Szubrawcy do uwag swoich w tym względzie uwagi nad nagannym postępowaniem urzędników. Karcili dumę asesorów i sprawników, [ 22 ] wykazywali nadużycia eksdywizorów. Urzędy obywatelskie, przez szlachtę piastowane, były najczęściej celem ich wycieczek; urzędy te były niepłatne, wolny wybór obywatelstwa zaszczycał nimi zaufane osoby.

Z najmniejszymi szczegółami kreślili Szubrawcy te rozliczne sposoby, jakimi starano się pozyskać głosy na sejmikach, które co trzy lata się odbywały. Na jakie pół roku, a nawet i więcej przed sejmikami dzieli się obywatelstwo na rozliczne stronnictwa i partie, które, nie przebierając wcale w środkach, starają się o jak największą ilość zwolenników i działają tutaj namową i przekupstwem, lub przypuszczając do głosowania młodzież, z powodu swej nieletności do wybierania jeszcze nieuprawnioną. Kandydaci tymczasem, ukryci za plecami swych stronników, zwierzywszy się najbliższym i najbardziej wpływowym przyjaciołom, wypierają się zamiaru kandydowania i starają się zachować pozór, iż tylko ulegając prośbie przyjaciół kandydaturę przyjęli. W ten sposób wszystko przygotowawszy, zjeżdża wreszcie obywatelstwo na sejmiki. Po kilku godzinach zawziętych rozpraw, prowadzonych wśród gwaru i krzyku, przystępują wyborcy do głosowania, które wypada na korzyść kandydatów najliczniejszego i najbardziej zapobiegliwego stronnictwa. Kandydat trwa jednak w oporze i dopiero prośbami zniewolony „gwałtem niemal zostaje urzędnikiem".

Któż jest ów obrany? pytają Szubrawcy, czymże się odznacza od innych, że doznał takiego zaszczytu? I znajdują w nim albo człowieka chcącego zadość uczynić swej próżności i miłości własnej, albo licznymi związkami rodzinnymi wpływowego obywatela, z którym łączy wspólny osobisty interes wielu wybierających, lub wreszcie podupadłego majątkowo człowieka, co wyzyskać pragnie stanowisko swe urzędowe na własną korzyść. Doświadczenie bowiem uczyło, że obywatelskie urzędy, jakkolwiek bezpłatne, tyle przynosiły często zysku, iż własne majątki obdłużone łatwo z upadku ratowano. Przy wyborach nikt nie tylko o stosunki majątkowe, ale o zdolności i nauki nie pyta, nie rozstrzyga tutaj ani dobro kraju, ani nawet interes stronnictwa, ale czysto osobiste względy, a w ten sposób przechodzą urzędy w ręce ludzi niezdolnych do ich piastowania, lub co gorsza, nadużywających swego wpływu i władzy.

W jaki sposób urzędnicy tacy wywiązują się z swoich obowiązków, łatwo przewidzieć. Urząd obywatelski, powierzony rękom niezasłużonego, ale próżnego lub z ostateczną ruiną majątkową walczącego człowieka, sprawowany bywa niedbale i opieszale, albo staje się źródłem dochodów urzędnika, na czym cierpi społeczeństwo całe; przekupstwo bowiem panuje wszechwładnie, a demoralizacja spływa na ogół stamtąd, skąd on wyroków sprawiedliwości oczekuje.

Zapełniali Szubrawcy podobnymi o nadużyciach urzędników uwagami nieraz całe numery swego pisma, a gdy zdaniem ich na postępowanie urzędników ani sumienie, ani własne przekonanie, ani wreszcie nauka i fachowe nie wpływały wiadomości, wynaleźli „machinę do wydawania rezolucji (nr 20), która "dwojakim tylko sposobem utworzoną być może" a to albo „za pomocą metalicznych ciężarków (najlepiej srebrnych lub złotych), lub za pomocą pary z mocnych spirytusów". Pierwszy sposób uznali za prostszy, krótszy i skuteczniejszy. Wynalazkowi temu przeciwstawili obraz dobrego urzędnika-obywatela (nr 184). Ten posiadać powinien przede wszystkim odpowiedni majątek, któryby mu pozwolił oddać się zupełnie sprawom publicznym, powinien być następnie zdolnym i poczciwym. Miarą zdolności są skromność i energia w wypełnianiu poruczonych obowiązków, poczciwości, sumienność, gorliwość i praca. Jeżeli do tych żądań Szubrawców dodamy jeszcze żądanie zrzeczenia się wszelkiej miłości własnej, próżności i dumy, a wreszcie bezgranicznego prawie poświęcenia dla dobra ogółu, będziemy mieć przedstawiony przez nich w „Wiadomościach Brukowych" ideał prawego obywatela jako uosobione pojęcie obowiązków jednostki względem społeczeństwa. Źle robią zdaniem Szubrawców ci, którzy posiadając odpowiednie zdolności i inne warunki, a czując, iż dość sił mają do godnego sprawowania urzędów, uchylają się od tego obywatelskiego obowiązku, nie ten bowiem jest dobrym obywatelem, kto postępowaniem swoim nie wyrządza szkody społeczeństwu, lecz ten, kto się stara być dlań pożytecznym.


1 2 3 4 5 6 7 8 Dalej..

 Po przeczytaniu tego tekstu, czytelnicy często wybierają też:
Plagi egipskie
Lekcje religii a Trybunał w Strasburgu


 Footnotes:
[ 22 ] Powiatem zarządzał urząd ziemski: sprawnik ziemski oraz dwóch lub trzech asesorów — przyp. MA.

«    (Published: 17-06-2010 )

 Send text to e-mail address..   
Print-out version..    PDF    MS Word
All rights reserved. Copyrights belongs to author and/or Racjonalista.pl portal. No part of the content may be copied, reproducted nor use in any form without copyright holder's consent. Any breach of these rights is subject to Polish and international law.
page 7355 
   Want more? Sign up for free!
[ Cooperation ] [ Advertise ] [ Map of the site ] [ F.A.Q. ] [ Store ] [ Sign up ] [ Contact ]
The Rationalist © Copyright 2000-2018 (English section of Polish Racjonalista.pl)
The Polish Association of Rationalists (PSR)