|
Chcesz wiedzieć więcej? Zamów dobrą książkę. Propozycje Racjonalisty: | | |
|
|
|
|
Outlook on life »
Racjonalna wiara [5] Author of this text: Lucjan Ferus
„Św.
Sobór podejmując to, czego uczył Sobór Wat. I, głosi, ze istnieje dwojaki,
różny porządek poznania: mianowicie wiary i rozumu" (Sob. Wat. II).
Przypomnę, iż jest to „podjęcie" nauczania Soboru Wat. I, który
orzekł w tej sprawie:
„Nie tylko wiara i rozum między sobą nie są
sprzeczne; przeciwnie — niosą sobie wzajemną pomoc /../ wiara zaś rozum
wyzwala od błędów, strzeże go i poucza na różny sposób".
I tak rzeczywiście
było; przez wiele wieków starała się ta wiara jak mogła, „wyzwalać"
ten nieszczęsny rozum od błędów w jakże różny sposób: a to na płonącym
stosie (czasem w zastępstwie autora płonęły jedynie manuskrypty), a to przez
wymyślne tortury, a to przez klątwy i ekskomuniki, a to przez psychiczny
terror i nietolerancję dla inaczej myślących itp.
Niestety, te tytaniczne wysiłki wiary w tym jakże zbożnym dziele, nie
dały pożądanych rezultatów. W ciągu tego niespełna wieku dzielącego te
dwa Sobory, musiało coś „niedobrego" stać się z rozumem ludzkim, iż Kościół
kat., tak diametralnie zmienił zdanie w tym aspekcie swojego nauczania, uznając,
że jednak „rozum i wiara" nie są kompatybilne. A wystarczyłoby zajrzeć do Biblii, gdzie wyraźnie napisano: „Nie ma
sprawiedliwego, nawet ani jednego, nie ma rozumnego /../ wszyscy zboczyli z drogi, zarazem się zepsuli, nie ma takiego co dobrze czyni, zgoła ani
jednego" (Rzym. 3,10,12). I byłoby od razu wiadomo, że Sob. Wat. I musiał
się pomylić w tym orzeczeniu. Tylko czy to ma jakieś znaczenie dla osób
religijnie wierzących?
Dla racjonalistów zaś, ważne zapewne będzie stanowisko takiego
autorytetu jakim jest Ayn Rand, która w swoim wspaniałym manifeście
racjonalistycznym (którego fragmenty zamieściłem w „Ideale
racjonalisty"), między innymi napisała: „Oznacza ona (cnota racjonalności)
odrzucenie całej formy mistycyzmu, tzn., każdego roszczenia do źródła
poznania nadprzyrodzonego, nie dotyczącego zmysłów, nie racjonalnego, nie dającego
się zdefiniować. Oznacza ona zobowiązanie do używania rozumu /../ a ponad
wszystko, że nie możemy nigdy próbować pozwalać na przekazywanie sprzeczności".
Jasno i wyraźnie sformułowane, prawda?: Cnota racjonalności oznacza
odrzucenie całej formy mistycyzmu, oraz zobowiązanie do używania rozumu i nie
przekazywania sprzeczności. Zgodnie z tym przekonaniem, jednym z przejawów
tego światopoglądu jest niewiara we wszystkich dotychczasowych bogów
człowieka, uznając ich za wytwór ludzkich kultur, a nie realne byty
nadprzyrodzone. Jaki jest więc sens — wbrew nauce samego Kościoła kat. i areligijnych autorytetów — upierać się przy poglądzie, iż jest możliwy
fenomen osoby rozumnie (racjonalnie) wierzącej oraz racjonalnej wiary
religijnej? Przy okazji utrzymując, że ateizm nie wynika z racjonalizmu.
Kto jeszcze w to uwierzy,.. oprócz samych wierzących?
Dlatego moje następne teksty (pisane po pięcioletniej przerwie, w nowym
tysiącleciu), były już inne w przeważającej części: pisane wpierw z pozycji agnostycznych, a później z ateistycznych. Wtedy już dokładnie
wiedziałem, że wszyscy „bogowie" człowieka zostali stworzeni przez samych
ludzi w długim — bo ok. 30 — 40 tys. letnim — burzliwym procesie
kulturotwórczym, na ich własne podobieństwo i obraz, a nie odwrotnie, jak
tego uczą religie.
Dobrze to ujął w swej doskonałej książce Jak człowiek stworzył
bogów p. Jerzy Cepik, pisząc: „Nasza cywilizacja, nasi bogowie rodzili się z nas, przez nas, na ziemi. Z naszych lęków, z naszej niewiedzy, z naszej
ciekawości poznania", oraz: „Człowiek zawsze tworzył swoich bogów /../
pod wrażeniem, pod ciążeniem niesamowitej niezrozumiałości sił
przyrody", a także: "W naszych obserwacjach rozwoju pojęcia Boga /../
znajdziemy wielokroć potwierdzenie tego, iż historia Boga powstała nie w wyniku zdecydowanego przełomu, a więc objawienia, lecz, że stanowi ona
sumę nakładających się doświadczeń" (słowa sławnego egiptologa
prof. Morenza).
Jednak to już jest zupełnie inna historia; mająca raczej mało wspólnego z racjonalizacją wierzeń religijnych, natomiast dużo wspólnego z wiedzą
religioznawczą. I właśnie ten punkt widzenia starałem się przedstawić w swoim „Credo sceptyka", napisanym na przełomie tysiącleci, które stało
się swoistą cezurą na drodze rozwoju mojej świadomości. A potem rozwinąłem w wielu innych tekstach, ale jak już napisałem,.. to jest już zupełnie
inna historia.
----- // -----
"Człowiek wcale nie chce służyć jednemu Panu. Religia odpowiada
potrzebie jego serca i stąd jej wieczny urok. Natomiast nauka zaspokaja dążenie
jego umysłu i stąd jej przemożna siła. Nauka i religia trwają naprzeciw
siebie jak zapaśnicy, z których żaden nie ma dosyć umiejętności, by pokonać
drugiego. Religia nie dostarcza dowodu, nauka nie daje nadziei. "Dlatego — pisze Schure — rodzi się głęboka sprzeczność, nie wypowiedziana wojna
/../ w świadomości wszystkich myślących osób. Albowiem kimkolwiek jesteśmy
/../ nosimy w sobie te dwa wrogie światy, pozornie nieprzejednane, zrodzone z dwu nieprzezwyciężonych pragnień człowieka: potrzeby poznania i potrzeby
wiary".
Krzysztof
Kowalski
Marzec, 2012r.
1 2 3 4 5
« (Published: 27-03-2012 )
All rights reserved. Copyrights belongs to author and/or Racjonalista.pl portal. No part of the content may be copied, reproducted nor use in any form without copyright holder's consent. Any breach of these rights is subject to Polish and international law.page 7894 |
|