|
Chcesz wiedzieć więcej? Zamów dobrą książkę. Propozycje Racjonalisty: | | |
|
|
|
|
»
Unia Europejska supermocarstwem XXI wieku? [4] Author of this text: Piotr Napierała
Pierwsza misją wojskową wojsk UE była misja w Kongu w 2003
roku [ 69 ].
Jednak nie ma unijnej strategii także wobec Afryki. Unia ma kontakty i umowy
gospodarcze z MERCOSUREM i rozmawia regularnie z państwami azjatyckimi (od 1996
tzw. szczyty Azja-Europa ASEM). Widać więc wyraźnie, że UE ma własną,
odmienną od USA,
koncepcję polityki zagranicznej, co świadczyłoby o sile, pesymiści jednak
tacy jak Lacqueur diagnozują brak woli dla prowadzenia wielkiej unijnej
polityki. Przytacza tu opinię Monneta, który żałował pod koniec życia (zm.
1979), że nie zaczął integrowania Europy od integracji kulturowej, zamiast
gospodarczej [ 70 ].
Lacqueur dziwi się też ślamazarności w tworzeniu armii UE (i temu, że państwa
UE nie przeznaczą na nią np. ¼ swych sił tj. ¼ z 2 mln żołnierzy,
22 tys. czołgów i 6500 samolotów) i przypisuje to zbytniemu skupieniu
Europejczyków na potędze moralnej, zdaniem cytowanego przez Lacquera innego
konserwatysty z USA Roberta Kagana UE odwołuje się do moralności, bo jest słaba
[ 71 ].
Przecież nie jest słaba struktura, mająca teoretycznie pod bronią 2
mln wojska. Czy to kolejny przykład braku zrozumienia USA dla projektu UE?
Jeśli przyjrzymy się niedawnemu konfliktowi libijskiemu, to
szybko dojdziemy do wniosku, że nie sposób powiedzieć czegokolwiek o sile UE w tym kontekście. Sankcje na Kadafiego nałożyło ONZ, interwencję
przeprowadzały USA, Wielka Brytania, Francja i Włochy, oraz niektóre mniejsze
państwa, wbrew woli Indii, Rosji (chociaż Miedwiediew i Putin mieli tu
skrajnie różne opinie), Unii Afrykańskiej i Chin, które potępiły politykę
Kadafiego, ale także i interwencję. 28 lutego 2011 roku Unia Europejska
uzgodniła sankcje wobec Libii, a także zamrożenie aktywów i restrykcje
wizowe wobec przywódcy Libii Muammara Kaddafiego i jego
otoczenia. 15 maja w Benghazi UE otworzyła przedstawicielstwo do rozmów z libijskimi powstańcami. Przybyła tam szefowa unijnej dyplomacji Catherine
Ashton, która zapewniała o wsparciu UE dla przemian demokratycznych w Libii.
2.
Mocarstwo militarne i energetyczne.
Teoretycznie UE jako całość jest drugą
potęga militarną świata po USA, przynajmniej na polu broni konwencjonalnej.
Jednak jak każdy twór wielonarodowy cierpi na brak spójności decyzyjnej. Od
roku 1981 obowiązuje procedura kryzysowa, zakładająca zwołanie w 48 godzin ministrów SZ wszystkich państwa na żądanie 3 z nich. Od 2000
roku UZE przekazała UE prawo prowadzenia misji stabilizacyjnych i pokojowych
[ 72 ].
Ryszard Zięba podaje, że państwa UE liczone razem wydają rocznie 160 mld
euro na zbrojenia [ 73 ],
co odpowiadało 1/3 wydatków USA i dwukrotności chińskich. UE jest wiec
niejako skazana na mocarstwowość, nawet jeśli Holandia jest jedynym państwem
szeroko otwierającym UE dostęp do swych narodowych arsenałów [ 74 ], a jedynym sprzętem nabytym przez USA od państw UE, był brytyjski samolot
pionowego startu Harrier.
Do 2001 roku USA naciskały na UE, by wysyłała misje
wojskowe tylko jeśli
nie może lub nie chce tego uczynić NATO i zmuszały UE do uznania, wbrew woli
np. Francji, że NATO powinno pozostać podstawą obronności Zachodu. Sytuacje
zmienił 11 września 2001 [ 75 ].
Odtąd zaniepokojone terroryzmem USA nie przeszkadzają już tworzyć odrębnych
struktur obronnych UE, ale coraz częściej wykorzystują podziały między państwami o orientacji atlantyckiej (Dania, Wielka Brytania, Portugalia, Polska itd.) a pozostałymi państwami UE. W 2000 uzgodniono, że nie powstanie jednolita armia
UE, lecz siły będące jedynie konglomeratem sił narodowych, co przywołuje
skojarzenie ze zdaniem Machiavellego: „potęga Niemiec jest wielka ale tego
rodzaju, że nie sposób jej użyć". Od
2004 roku tworzone są nowoczesne grupy bojowe po 1500 wojska gotowe do użycia w 15 dni. Niektóre państwa UE jednak są oficjalnie neutralne, a np. Niemcy
nie mogły do 1994 roku zgodnie z konstytucją wysyłać swych wojsk za granicę,
jakoś jednak pokonano te przeszkody. W 1998 roku Tony Blair wywarł presję na
Jacquesa Chiraca, by ten uznał, że siły UE nie mają dublować zadań NATO
[ 76 ],
więc nadal mimo daleko posuniętej
współpracy wojskowo-technologicznej w ramach UE aparaty obronne są
nieujednolicone [ 77 ], a zadania wydzielonych sił UE (około 100 tys. wojska, stu okrętów i kilkaset
samolotów), mocno zawężone. Nie mamy jednak wbrew obiegowej opinii do
czynienia z prostym podziałem na blok proatlantycki i francusko-niemiecki blok
unijny, bowiem np. polityka brytyjska była mocno sceptyczna wobec projektu
rozszerzenia NATO na wschód Europy, co mocno kontrastowało z planami USA,
odrzucenia Rosji jak najbardziej na wschód [ 78 ].
To raczej Niemcy i Francja odrzucały ją jeszcze przed dekadą na wschód wbrew
oporowi Londynu, co przeczy wizji Lucasa, który przypisywał UK rolę samotnego
rycerza walczącego z rosyjskim imperializmem, wspieranego jedynie przez słabe
państwa jak Polska, Szwecja czy Estonia.
3.
Spoistość społeczna
Jedność i dyscyplinę społeczną jako
podstawę mocarstwowości i zwycięstwa zalecał już chiński filozof Sun
Zi (ok. VI w. p.n.e.). Jak już wspomnieliśmy konserwatyści widzą
wielokulturowe społeczeństwa Zachodu słabszymi od hierarchicznych i otwarcie
rasistowskich społeczeństw Chin czy Japonii. Wielu już pisało o fiasku
europejskiego multikulturalizmu. Zakaria i Lacqueur zauważają, że USA
znacznie lepiej absorbują obce etniczne elementy, a także to, że muzułmanie w USA są zwykle lepiej wykształceni i bardziej otwarci niż muzułmańscy wieśniacy w Europie. Lacqueur snuje jak zwykle ponure wizje przyszłych głębokich
konfliktów kulturowych między muzułmanami i nie-muzułmanami w UE/Europie i Rosji w XXI wieku, przyznając, że Trzeci Świat też słabnie jeśli chodzi o przyrost demograficzny (rodzice mają tam średnio 3 dzieci, a nie 5 jak
dawniej), ale i tak sytuacja tam jest lepsza niż na Zachodzie. Najciekawsze, że
wini za to kryzys rodziny, i niedostateczne jej cenienie za spadek
demograficzny, a wiec przemawia tonem konserwatysty, a zaraz potem pisze, że w wielkim współczesnym mieście posiadanie dzieci jest ekonomicznym samobójstwem,
więc wszędzie tam, gdzie przybywa mieszczan a ubywa wieśniaków, ubywa też
dzieci. A dzieje się ta wszędzie, na Zachodzie i w Japonii najszybciej. Miasta
takie jak Londyn czy Paryż już w XVIII wieku były umieralniami [ 79 ],
więc nie jest to nic nowego. Dziwne, że Lacqueur nie widzi sprzeczności
miedzy swoimi spostrzeżeniami natury naukowej i tymi umotywowanymi
ideologicznie. Konserwatyzm autora widać też po jego dość lekceważącym
stosunku wobec radykalnie prorodzinnej polityki Francji i Szwecji [ 80 ],
które bądź co bądź mają najlepsze wyniki demograficzne w Europie i niemal
dorównują zasilanym przez stały dopływ meksykańskiej biedoty USA.
Słusznie pisze Lacqueur o problemach z barierami językowymi i kultowymi utrudniającymi muzułmanom integrację w Europie, m.in. o tym, że
bardzo wielu młodych Turków nie kończy w Niemczech szkół z tego powodu.
Nieco bardziej dziwne są jego lamenty nad tym, ze młodzież nie słucha już
imamów i rodziców znajduje się często poza wszelką kontrolą niczym młodzi
Afroamerykanie w miastach USA [ 81 ], a przecież to wyjście spod kontroli, chociaż często kryminogenne nie musi być
zjawiskiem negatywnym, może być przecież wstępem do asymilacji. Dziwnie
kontrastują te zawodzenia Lacqueura (i Iana Burumy [ 82 ]) o utracie kontroli nad młodymi z narzekaniami nad brakiem asymilacji.
Lacqueur zauważa, że podczas zamieszek na paryskich przedmieściach imamowie
wydali fatwę przeciw jej uczestnikom [ 83 ],
ale zapomina już dodać, że było tak m.in. dlatego, że młodzi sfrustrowani
nihiliści demolowali także meczety. Odium z religii islamskiej jako sprawczyni
konfliktów między imigrantami a gospodarzami próbuje też zdjąć Ian Buruma,
pisząc iż muzułmański zabójca van Gogha wpadł w radykalizm z powodu życiowych
frustracji o naturze ekonomicznej [ 84 ].
Buruma jednak znany jest z bagatelizowania zagrożenia ze strony samego islamu,
pokładając nadzieję w euro-islamskich
koncepcjach dziwacznego fundamentalisty udającego oświeconego muzułmanina
Tariqa Ramadana, mimo, iż jak zauważył choćby Walter Laqueur, Ramadan uzyskał
zakaz wystawiania sztuki Voltaire’a „Mahomet czyli fanatyzm" w Genewie
[ 85 ], a taki zakaz mało wspólnego ma z oświeceniem. Jednocześnie niewiele ma
sympatii Buruma dla byłych muzułmanów-radykalnych bojowników o świeckość
takich jak Somalijka Ayaan Hirsi Ali czy Irańczyk Afshin Ellian, mimo iż jak
zauważa Lacqueur reformatorski islam w Europie jest słabszy niż w krajach
islamskich, a radykalnemu islamowi przeciwstawia się raczej pokusa bezreligijności w stylu europejskim. Lacqueur nie podziela zdania Burumy, iż motywem zabicia
Theo van Gogha było ubóstwo czy ekonomiczne frustracje, i generalnie
krytykuje miękką postawę Europejczyków nawet wobec radykalnego islamu, co
szczególnie wyraźne jest w Wielkiej Brytanii [ 86 ].
Lacqueur wpada w pułapkę typową dla autorów konserwatywnych, gdy chce
jednocześnie zdjąć odium winy z kultury i religii w ogóle, a jednocześnie
sprzeciwić się obcej kulturze i religii [ 87 ].
Zwraca on uwagę na duży
odsetek rozwodów (w Europie sięgający 40 %, a USA około 20-25 %, co ciekawe
bez względu na światopogląd, a nawet jak się okazuje ludzie religijni nieco
częściej go biorą niż ateiści), i nie przekonuje go szwedzka czy francuska
polityka prorodzinna, która czyni z tych krajów jedyne w Europie o w miarę
zadowalającym wzroście demograficznym. W ten sposób konserwatywne mity dostają
się do głównego nurtu poważnych międzycywilizacyjnych dyskusji.
1 2 3 4 5 Dalej..
Footnotes: [ 69 ] R. Zięba, op. Cit, s. 225. [ 70 ] W. Lacqueur, op. Cit., s. 95. [ 72 ] R. Zięba, op. Cit., s. 50. [ 77 ] Np. całkowicie profesjonalna armia UK jest drugą tego typu co do wielkości
na świecie, i bardziej przypomina US Army niż inne armie europejskie,
vide: Polityka bezpieczeństwa i siły
zbrojne Wielkiej Brytanii, Bellona Warszawa 1995, s. 66. [ 79 ] Piszę o tym wielokrotnie w moich książkach o życiu codziennym w XVIII
wieku: P. Napierała, Światowa metropolia. Życie codzienne w osiemnastowiecznym Londynie, Novae Res, Gdynia 2010 i Paryż i Wersal
czasów Voltaire’a i Casanovy, Wydawnictwo Libron-Filip Lohner, Kraków
2012. [ 80 ] W.
Lacqueur, op. It., s. 33. [ 81 ] Vide: W. Lacqueur, op. Cit, s. 44. Podobnie
zresztą rozpisuje się Buruma, co dziwi u liberała, ergo zwolennika
indywidualizmu, vide: I. Buruma, Śmierć w Amsterdamie. Zabójstwo Theo van Gogha i granice tolerancji, [ 83 ] W. Lacqueur, op. Cit, s. 54. [ 84 ] I. Buruma, Śmierć w Amsterdamie. Zabójstwo Theo van Gogha i granice
tolerancji, s. 11. [ 85 ] W. Lacqueur, op. Cit., s. 81. [ 87 ] Podobnie Huntington. Jego konserwatyzm każe mu przeceniać obecny
„renesans religii" (nie
zauważa postępującego sekularyzmu na Zachodzie), i jednostronnie
kwalifikować ten rzekomy renesans jako dowód niezmienialności poszczególnych
cywilizacji, a więc i kontrargument przeciw tym, który mają nadzieję na
oświecenie w świecie islamu. W innym miejscu z kolei narzeka na pochód
sekularyzmu, który jego zdaniem sprzyja moralnemu upadkowi, choć trudno byłoby
znaleźć dowody na moralną niższość np. społeczeństwa czeskiego czy
szwedzkiego wobec na przykład polskiego czy maltańskiego. « (Published: 23-02-2013 )
All rights reserved. Copyrights belongs to author and/or Racjonalista.pl portal. No part of the content may be copied, reproducted nor use in any form without copyright holder's consent. Any breach of these rights is subject to Polish and international law.page 8769 |
|