|
Chcesz wiedzieć więcej? Zamów dobrą książkę. Propozycje Racjonalisty: | | |
|
|
|
|
Outlook on life »
Moja droga do ateizmu [4] Author of this text: Lucjan Ferus
G.S: Zapewne to nie wszystko co masz do powiedzenia na temat swojego
ateistycznego światopoglądu, czy chciałbyś jeszcze coś dodać?
L.F: Oczywiście, że tak! Jak na razie przedstawiłem początki i przyczyny mojego zainteresowania się religiami, a także sposoby radzenia sobie z religijnymi „prawdami". Jest to tylko jeden z filarów mojego
ateizmu: poznawanie religii „od środka", czyli logiczna analiza jej doktryny,
dogmatów, mitów i rytuałów. Natomiast drugim filarem jest wiedza
religioznawcza; poznawanie długiej historii religii ludzkich (nie tylko
istniejących obecnie, ale także tych wymarłych), ich wpływu na losy jednostek
jak i całych narodów. Jednym słowem: wiedza o religiach „od zewnątrz", czyli to
co mają o nich do powiedzenia różne dziedziny nauki i kultury.
Jest to wiedza tak obszerna i bogata w szczegóły, iż mimo tego, że
pasjonuję się nią od ponad 30 lat, wciąż odnoszę paradoksalne wrażenie
(szczególnie po lekturze nowo nabytych
książek), że im więcej wiem (o religiach), to tym więcej nie wiem.
Jednakże nie narzekam, skoro sam Stanisław Lem, tak to ujął: „Poznanie nie ma
końca, rozszerza nasze horyzonty a równocześnie powiadamia nas o rosnących
rozmiarach ignorancji".
G.S: Może zatem przejdźmy do konkretnych problemów; opowiedz na czym
polega ten drugi rodzaj wiedzy o religii, czy raczej o religiach?
L.F: Zacznijmy od tego, że religie mają bardzo długą historię,
wielokrotnie dłuższą niż liczy sobie chrześcijaństwo. „Komu trzy tysiące lat nie
mówią nic, niech w ciemności niewiedzy żyje z dnia na dzień", jak to ujął
J.W. Goethe, mając na myśli zapewne nasze śródziemnomorskie, kulturowe
dziedzictwo. Jeśli zaś chodzi o jego specyficzną formę, przejawiającą się w
religiach człowieka, należałoby tę umowną granicę przesunąć przynajmniej o jeden rząd wielkości. Byłoby wtedy: „Komu trzydzieści tysięcy lat nie mówią
nic,.." itd. Taka jest bowiem owa przestrzeń czasowa, w której
powstawały, istniały i ewoluowały religie, zanim stały się tymi, jakimi je
dzisiaj widzimy.
Ta długa historia religii ludzkich została szczegółowo przedstawiona w doskonale napisanej książce „Jak człowiek stworzył bogów" Jerzego Cepika (na
podstawie której parę lat temu w Racjonaliście ukazał się mój tekst „Prehistoria
religii w pigułce", w którym przytoczyłem wiele ciekawych fragmentów tejże
publikacji).
W wybranych przeze mnie nielicznych fragmentach, autor w/wym książki tak
pisze:
„Tworzone mity wynikały z najgłębszego przekonania,
porządkowały nieznany świat, stanowiły prawdę nie do obalenia /../ Cokolwiek
człowiek stworzył w sferze religii, u podstaw jego poczynań tkwiły wysiłki
objaśnienia zastanego świata, z którym walczył o swój człowieczy byt z niezwykłą
zawziętością /../ W młodszym paleolicie zostały stworzone podstawy religii i najstarsza mitologia świata /../ I wreszcie w IV tys. pne., /../ człowiek
wynalazł pismo! Gdy ono powstało, religia była już uważana — wobec
niedoskonałości pamięci ludzkiej i braku możliwości przekazywania wiedzy — za
objawienie praw boskich, przez bogów ludziom".
"Głód, lęk i ciekawość były drożdżami cywilizacji. Nie mogła ona rozwijać
się bez wiedzy o sobie samej. Mitologia poprzedzała zatem historię pisaną,
pojmowaną jako zapis dziejów ziemi, ludzi, fauny i flory. Była częścią religii,
to znaczy wiary i rytuału /../ Kapłani najstarszych cywilizacji otrzymali
religię nie jako objawienie, ale jako historyczne dziedzictwo
różnych poglądów na pochodzenie świata, życia i śmierci".
„Mały wojowniczy Bóg Jahwe (postać prawdopodobnie zrodzona z egipsko -
mezopotamskiego boga Jao i bogini Jahu), długo nie mógł się równać z bogami
Syrii, z wpływami Ela, Baala pod różnymi imionami czy z Panią Baalat z Byblos.
Jego religia długo musiała czerpać ze starych, znakomicie opracowanych teologii
egipskich i mezopotamskich, zanim gdzieś w VI w pne., objawi się jako
monoteistyczna, to znaczy wyłączająca wszystkich innych bogów jacy rządzą
światem i człowiekiem".
"Jezus jako postać łącząca Stary Testament z Nowym, łączył w sobie
wszystkie cechy starych bogów, także to, że tak często występowali oni pod
postacią Trójcy /../ Na życiorys Jezusa składają się bogate stare mity i rytuału
świata starożytnego, sięgające nawet w prehistorię /../ Są to tylko nieliczne
fragmenty rozległego systemu wątków religijnych, przetwarzanych w różnych
kulturach i mitach, od tysięcy lat. Fakty te mówią z ilu mitologii musieli
czerpać autorzy Nowego Testamentu /../.
„Idea oczekiwania przez ludzi jakiegoś zbawiciela, mesjasza, sotera,
połączyła teologię Starego Testamentu z Nowym Testamentem. Potrzebny był jeszcze
jeden ważny zabieg mitologiczny; wszyscy znani światu bogowie żądali ofiar od
ludzi /../ Dlatego w nowo opracowanej religii, Jezus Chrystus musiał złożyć z siebie ofiarę ludziom, ludzkości. Skazujący na śmierć własnego syna stary Jao -
Jahu — Jahwe, stawał się bogiem uniwersalnym; Bogiem — Ojcem. Syn tego ojca
przyjmował pod swoją opiekę wszystkich, którzy chcą w niego uwierzyć".
Powyższa wiedza (cała jaką zawiera książka, nie tylko ta
fragmentaryczna), uprawomocniła autora w/wym publikacji do wyrażenia
następującej konstatacji: „Nasza cywilizacja, nasi bogowie rodzili się z nas,
przez nas, na ziemi. Z naszych lęków, z naszej niewiedzy, z naszej ciekawości
poznania". Oraz: „Człowiek zawsze tworzył swoich bogów /../ pod wrażeniem, pod
ciążeniem niesamowitej niezrozumiałości sił przyrody". A także to: "W naszych
obserwacjach rozwoju pojęcia Boga /../ znajdziemy wielokroć potwierdzenie tego,
iż historia Boga powstała nie w wyniku zdecydowanego przełomu, a więc
objawienia, lecz, że stanowi ona sumę nakładających się doświadczeń"
(słowa sławnego egiptologa prof. Morenza). I jakby konkluzja powyższego:
„W dziejach cywilizacji naszej planety, jedynym stwórcą i twórcą był
człowiek. Nie było żadnych cudów ani działań ponadludzkich i nikt spoza ziemi do
interesów naszej rodziny się nie wtrącał". Koniec cytatów. Dodam tylko, iż
przeczytałem w swoim życiu wiele innych książek o tematyce religioznawczej,
które całkowicie potwierdzają powyższe poglądy, dotyczące genezy i historii
naszych religii. Wynika z nich ponad wszelką wątpliwość: to sam
człowiek stworzył bogów na swoje podobieństwo i obraz, a nie odwrotnie.
G.S: Domyślam się, że to jeszcze nie jest całość twojej rozumowej
drogi do ateizmu?
L.F: Ależ skąd! Bardzo ważnym etapem tejże drogi, mającym ogromny
wpływ na mój późniejszy stosunek do religii, było poznanie historii
chrześcijaństwa, a w szczególności katolicyzmu i dworów papieskich. Mogę śmiało
powiedzieć, iż w związku z tą wiedzą przeżyłem drugi szok poznawczy i to o wiele
większy niż ten, spowodowany lekturą Biblii. W wielu swoich tekstach
publikowanych w Racjonaliście, odnoszę się do tej właśnie wiedzy, gdyż jej
wymowa najlepiej świadczy o tym, jak niebezpieczne są idee religijne (albo
ludzie, którzy powołując się na nie, realizują swoje chore ambicje i nikczemne
cele) i ile przez to zła wyrządziły ludzkości, w swojej krwawej, pełnej przemocy i zakłamania historii.
Aby nie być gołosłownym przytoczę parę fragmentów różnych publikacji,
najlepiej oddających ten problem. Zacznę od słynnego edyktu Teodozjusza,
ogłoszonego w Tessalonice, 27. 02. 380r. ne., w którym między innymi znalazły
się takie oto postanowienia: „Nakazujemy, aby ci, którzy wyznają tę wiarę
przyjęli nazwę chrześcijan katolickich, wszystkich zaś innych uznajemy za
głupców i szaleńców, trzymających się haniebnych zasad heretyckich,..".
Następnie edykt mówił, że wszyscy ci głupcy i szaleńcy „poniosą najpierw karę
boską, a potem karę z rozkazu naszej władzy, którą otrzymaliśmy z wyroku
niebieskiego". Takie były początki katolicyzmu (parafrazując Dawkinsa, nazwałbym to: „Najnikczemniejsze widowisko świata").
Przytoczenie całej jego historii z wiadomych względów nie wchodzi w rachubę. Zatem w dużym skrócie uzasadnię tylko, dlaczego i za co, czuję do tej
religii uprzedzenie i odrazę.
Otóż między innymi: za tzw. sukcesję apostolską wymyśloną
przez biskupa Lyonu, Ireneusza pod koniec II wieku, która posłużyła Kościołowi
do uzurpacji władzy nad resztą chrześcijaństwa,.. za sporządzenie
sfałszowanych dokumentów, tzw. „Darowizny Konstantyna" (albo „Donacji
Konstantyna"), na mocy których cesarz rzymski ofiarował rzekomo papieżowi
Sylwestrowi i jego następcom władzę cesarską nad Rzymem, Italią i całym
zachodem, oraz posiadłości w Italii,..
Za sporządzenie jednego z większych fałszerstw
kościelnego ustawodawstwa, tzw. „Dekretów Pseudo — Izydora"; kompilacji
prawdziwych i fałszywych dokumentów papieskich, soborowych i synodalnych, które
miały świadczyć o przywilejach należnych hierarchii kościelnej,.. za
„Dyktat papieski", który przyznawał papieżowi władzę nad całym światem,
według którego także władza świecka podporządkowana jest temu, który
nazwał się „Namiestnikiem Boga na ziemi",.. za miliony zabitych innowierców
podczas dziewięciu krucjat (w tym tzw. „krucjaty dziecięce", podczas których
zginęło 50 tys. niewinnych dzieci),. za papieża Innocentego IV, który bullą „Ad
exstirpanda" z 1252r. usankcjonował tortury w sądownictwie kościelnym (za które
nb., płacić musiały rodziny katowanych ofiar).
Za miliony ofiar św. Inkwizycji torturowanych w bestialski
sposób i palonych żywcem na stosach,.. za papieża Innocentego VIII, który
ogłaszając słynną bullę przeciwko czarownicom, zapoczątkował falę krwawych
procesów w krajach chrześcijańskich, w efekcie których poniosło śmierć w męczarniach dziesiątki, a może i setki tysięcy niewinnych kobiet,.. za miliony
ofiar „ewangelizacji" obu Ameryk, przeprowadzanych z Pismem św. w ręku przez
„pobożnych i bogobojnych" chrześcijan,.. za spalenie na stosach wielu wielkich
myślicieli, którzy mieli odwagę myśleć samodzielnie i inaczej niż nakazywał to
wszystkim ich „Święta Matka Kościół".
Za wytępienie katarów, albigensów, waldensów, husytów, hugonotów i wielu
innych odłamów chrześcijaństwa, uznanych przez „nieomylny" Kościół za
heretyckie,.. za wojny, rzezie i pogromy religijne, będące dziełem fanatyków -
ludzi głęboko wierzących w potrzebę czynienia zła innym, które w ich
zniewolonych i ograniczonych umysłach wydawało się dobrem,.. za wpajanie i szerzenie nienawiści do „starszych braci w wierze", co objawiało się w historii
nieustannymi prześladowaniami narodu żydowskiego.
Za papieża Grzegorza XVI, który bronił ustroju monarchistycznego jako
idealnego modelu rządów, zapewniających Kościołowi panowanie nad całą
ludzkością, oraz za jego encyklikę „Mirari Vos" potępiającą doktrynę
liberalizmu: „Z tego to najbrudniejszego źródła indyferentyzmu, wypłynęło owo
błędne i niedorzeczne mniemanie, albo raczej szalone głupstwo, jakoby każdemu
należało zapewnić i zaręczyć wolność sumienia" itd., .
1 2 3 4 5 6 7 8 Dalej..
« (Published: 29-04-2011 )
All rights reserved. Copyrights belongs to author and/or Racjonalista.pl portal. No part of the content may be copied, reproducted nor use in any form without copyright holder's consent. Any breach of these rights is subject to Polish and international law.page 1218 |
|