|
Chcesz wiedzieć więcej? Zamów dobrą książkę. Propozycje Racjonalisty: | | |
|
|
|
|
Philosophy »
Bóg, człowiek i zło w myśli Emila Ciorana [2] Author of this text: Sławomir Piechaczek
Bóg stoi wobec człowieka bezbronny i nagi, zaś człowiek nieustannie go o coś oskarża, złorzeczy mu, wystosowuje pod jego adresem jedno ultimatum za
drugim. To nie Bóg czyha na człowieka, ale człowiek wciąż zastawia sidła
na Boga [ 30 ].
Będąc niezadowolonym z własnej sytuacji egzystencjalnej, oraz dostrzegając,
iż nie ma żadnego dobrego rozwiązania, człowiek, rozczarowany samym sobą,
zwraca się zdesperowany przeciwko Wszechmocnemu, a następnie zabija go, by
odsunąć od siebie najbardziej kłopotliwe pytania i odpowiedzi oraz ukryć
przed samym sobą swój upadek. Jednakże zabijając Boga, człowiek jednocześnie
zabija samego siebie, gdyż popada w życie nieautentyczne, wyzbyte tego, co go,
jako istotę ludzką, najbardziej dotyka. Ostatecznie brak dialogu z Bogiem
okazuje się być brakiem kontaktu z własnym jednostkowym istnieniem oraz jego
problemami. W jednym z ustępów Świętych i łez Cioran podkreśla:
Dociekanie, które by objęło wszystkie światy i dowiodło nam jak
najformalniej Jego istnienia, nie usunęłoby furii - mieszaniny
przenikliwości i obłędu — która Go sobie stwarza, aby zaspokoić swą
potrzebę miłości, przede wszystkim zaś nienawiści. Bóg jest funkcją bądź
momentem określającym nasze życie u progu autodestrukcji. Że nie istnieje,
albo że istnieje za mało?! Czy to ważne, skoro poprzez Niego jasność
widzenia równoważy się z obłędem i skoro chłodzimy naszą wściekłość,
biorąc Go w morderczy uścisk! [ 31 ]
Każde oburzenie czy też bunt przeciwko Stworzeniu jest równocześnie
buntem przeciwko Bogu, jest odrzuceniem obojętności wobec własnego istnienia.
Bóg pojawia się zawsze tam, gdzie jesteśmy wstrząśnięci faktem bycia człowiekiem, a nawet samego bycia, gdzie do głosu dochodzi napełniająca nas przerażeniem
świadomość metafizyczna wskazująca nam nasze miejsce w naturze. Przepełnione
cierpieniem przekleństwa skierowane do Najwyższego oraz walka z nim i z całym
światem zyskują tutaj status aktów religijnych i stoją na jednym poziomie z modlitwą [ 32 ],
zaś człowiek jest sobą tylko w tej mierze, w jakiej upokarza Boga
[ 33 ]. Cioran, mimo dość ambiwalentnego stosunku do Boga, nie był w stanie z niego zrezygnować. Uważał, że tracimy zarówno wtedy, gdy Bóg jest obecny w naszym życiu, jak i wtedy, gdy go nie ma. Mimo iż w idei Najwyższego ludzkość
się ocala i w niej upada, nie ulega wątpliwości, że zabijając w sobie Boga,
podcinamy gałąź, na której sami siedzimy. Bóg wydaje się być takim samym
sposobem na dezercję ze świata, jak sceptycyzm połączony z wyzbyciem się złudzeń,
jednak mając na uwadze stanowisko samego Ciorana, ścieżka Boga niekoniecznie
musi prowadzić do zatracenia się w nim, lecz może również być źródłem
egzystencji autentycznej i stawiającej czoła najbardziej ważkim pytaniom. Pytanie o Boga a pytanie o kondycję ludzką Ponieważ pytanie o człowieka sprowadza się ostatecznie dopytania o Boga,
Cioran, będąc niewierzący, przystępuje do analizy sytuacji egzystencjalnej
człowieka z pozycji „teologa — ateisty" i odwołuje się w tym do biblijnego
opisu upadku Adama. Według autora Zarysu rozkładu wszystko o człowieku
zostało powiedziane już w Księdze Rodzaju, zaś ludzie, którzy ją
napisali musieli być bacznymi obserwatorami dziejów, gdyż bez odpowiedniej
wiedzy nie odkryliby czym jest sam człowiek, jego kondycja i przeznaczenie
[ 34 ]. Jak mówi przekaz biblijny, Bóg zakazał Adamowi i Ewie spożywania owoców z drzewa poznania dobra i zła, ponieważ ich spożycie groziło śmiercią.
Jednakże, zdaniem Ciorana, Adam już na długo przed tym, nim zwrócił się ku
Drzewu Poznania, był niezadowolony z siebie, a najbardziej z tego, że jest ktoś
większy i wspanialszy od niego [ 35 ].
Wpędzony przez Najwyższego w kompleks niższości, zazdrościł mu — przepełniało
go pragnienie stania się tak potężnym jak Bóg. Ponadto, wydaje się, iż
Adam już od samego początku nie był zainteresowany Drzewem Żywota, nieśmiertelność
jawiła mu się jako coś wszechobecnego, zgoła banalnego i łatwo dostępnego.
Natomiast przyciągał go blask śmierci, która była dla niego czymś niezwykłym i nowym, i dla której był w stanie zaryzykować bezpieczeństwo raju.
Kusiciel, wbrew temu, co mówi tradycja chrześcijańska okazuje się tutaj kimś,
kto wcale nie chciał zguby człowieka, lecz był jego najbardziej zaufanym
pomocnikiem. Zrywając owoc z Drzewa Poznania, Adam miał nadzieję dorównać
Wszechwiedzącemu, lecz w rzeczywistości wraz z tym aktem dokonał skoku poza własną
naturę i oddzielił się od samego siebie oraz od Boga. W chwili poznania
przestał być częścią natury, stał się podmiotem, pojedynczą osobą, pęknięciem
bytu i tym samym zerwał łączność z błogostanem Jedni. W przeciwieństwie
do niego, zwierzęta i rośliny nie buntują się przeciwko swojemu losowi,
radują się nim, bądź przyjmują go z rezygnacją; pozostając wewnątrz
rzeczywistości, stapiają się w jedno ze swoją kondycją. Natomiast on, będąc
„zwierzęciem zbłąkanym", zdrajcą, uciekinierem ze stanu natury, zawsze
musi być na zewnątrz bądź obok rzeczy. Wiecznie niezadowolony ze swojej
sytuacji, przepełniony negacją, nigdy do końca nie utożsamia się z samym
sobą i ze światem [ 36 ].
W Upadku w czas Cioran podkreśla:
My, w ciągłej odmianie, jesteśmy sobą tylko o tyle, o ile odchylamy się
od naszej własnej definicji — człowieka, który jest, wedle powiedzonka
Nietzschego, das noch ich festgestellte Tier, zwierzęciem jeszcze nie
określonego, nie ustalonego typu [ 37 ].
Żądza poznania wyrywa człowieka ze „stanu zerowego" istnienia
[ 38 ] i popycha go do nieustannego przekraczania własnych granic. Im bardziej
wychodzi on poza siebie, i im większa staje się jego wiedza, tym silniejszą
moc zdobywa zasada fragmentaryzacji, czyli podziału świata na przedmioty
poznania i tym bardziej oddala się on od kondycji roślin i zwierząt, w której
pytania i problemy nie mają żadnej racji bytu. Podczas gdy Bóg jest tym, który
jest, człowiek mając do dyspozycji tysiąc twarzy i co chwila zmieniając tożsamość,
jest tym, którego nie ma. Ów niedobór istnienia skazuje go na nadmiar woli,
popycha do rzucania światu wyzwań i wtrąca w nieprzerwany ciąg stawania się.
"W naturze im bardziej się jest, tym mniej się chce." [ 39 ] W przypadku człowieka mamy do czynienia z sytuacją przeciwną, jego znakiem
rozpoznawczym jest nienasycenie graniczące z obłędem. Zamiast chcieć li
tylko w takim stopniu, by móc spokojnie żyć, ulega on przemocy woli odrzucając w ten sposób spotkanie ze swoim „bezczasowym podłożem" [ 40 ], a co za tym idzie — z samym sobą. Rozgorączkowanie i niepokój człowieka
wywołane nadmiarem woli i zmuszające go do nieustannego wychodzenia poza
siebie są dodatkowo potęgowane przez czas, w który pierwsi ludzie wpadli wraz z zerwaniem owocu z Drzewa Poznania. Kontemplacja natury, wraz z jej monotonną
powtarzalnością, wydaje się wskazywać, że świat flory i fauny rozkwita i obumiera gdzieś poza obrębem czasu, przyjmując postać czegoś jedynie na poły
rzeczywistego. Pogrążony w boskim uśpieniu nie wie, czym jest wszelkie
„wtedy", „wówczas", „przed" czy „potem" i nie mówi nam pantha
rei, lecz coś wręcz przeciwnego — pokazuje czym jest spokój wieczności.
Pokazuje również, że rajskie szczęście polegało na trwaniu tu i teraz,
pozostawieniu odłogiem całej energii, zdolności i szans ofiarowanych nam
przez świat oraz wyrzeczeniu się zarówno samych czynów, jak i ich owoców.
Pogrążonym w takiej bezczynności rodzicom rodzaju ludzkiego nie pozostawało
nic innego, prócz śledzenia upływających godzin oraz delektowania się
wszechogarniającą ciszą bytu. W jednym z najbardziej znanych fragmentów Upadku w czas Cioran pisze:
Zawszeni i pogodni, powinniśmy trzymać się towarzystwa zwierząt, kucać
sobie u ich boku jeszcze przez tysiąclecia, wdychać woń stajni raczej niż
laboratoriów, umierać z chorób, a nie z lekarstw, kręcić się wokół
naszej pustki i łagodnie w nią zapadać [ 41 ].
Jednakże człowiek odrzucił bytowanie na kształt roślin i zwierząt i zaprzedał się w niewolę godzin; stał się małpą zaaferowaną [ 42 ],
ofiarą czasu, który zmusza go do nieustannej aktywności. Upadek w czas okazał
się równocześnie upadkiem w czyn [ 43 ].
Zaraz po skosztowaniu owocu z Drzewa Poznania nasi rodzice wpadli w nałóg
kwalifikowania czynów jako dobre i złe [ 44 ].
Natomiast z chwilą kiedy czyn zostanie oceniony, przestaje być częścią
naszej substancji i tym, co bezpośrednio przeżywane. Nazywając czyny popadamy w obłęd wydawania opinii, zaś opinie „niszczą integralność naszej natury i samą Naturę" [ 45 ].
Sprawiają, iż zaczynamy traktować jako istniejące to, co tak naprawdę nie
istnieje oraz zdobywamy wiedzę, która jest li tylko odbiciem pozorów,
konstrukcją złożoną z opinii i opinii o opiniach. Poddając się czasowi,
upajamy się nim do tego stopnia, że nie dostrzegamy otaczającej nas
nierzeczywistości, przyzwyczajamy się do bezistotowości, by ostatecznie stać
się specjalistami od pozorów, ekspertami w dziedzinie tworów, których
budowniczymi jesteśmy my sami [ 46 ].
Uniwersum fałszywej wiedzy, chociaż oddala od rajskiej niewinności, jest siłą
napędową ludzkich działań — sprawiając wrażenie czegoś rzeczywistego
powoduje, że określone osoby, zdarzenia czy wartości stają się godne
zainteresowania, zaś zajmowanie się nimi powoli zaczyna wypełniać większą
część naszej codziennej krzątaniny. Jesteśmy istotami, które poszukują
sensu, przyjmują go od innych, lecz przede wszystkim projektują sens, nadają
go temu wszystkiemu, co jest przedmiotem ich działań.
1 2 3 4 Dalej..
Footnotes: [ 30 ] Por. Dzień Mirosław, Po tej i tamtej stronie Boga (Cioran
-- Merton), „Kresy" 1997, nr 4, s. 33. [ 31 ] E.M. Cioran, Święci i łzy..., s.
130. [ 32 ] Według Ciorana, zanurzając się we własnym nieszczęściu -
udrękach, słabościach, samotności — jesteśmy bliżej nieba, niż gdybyśmy
wpatrywali się beznamiętnie w ikonę Matki Boskiej (Por. E. M. Cioran, Zmierzch
myśli..., s. 68). [ 33 ] Kondycja człowieka nie pozwala mu na zaprzestanie bluźnierstw. Być człowiekiem
znaczy bluźnić, zaś kochać Boga można tylko w takim stopniu, w jakim się
go nienawidzi. W naszym stosunku do niego nieskończona wdzięczność
nieustannie przeplata się z nieskończonym żalem. (Por. E.M. Cioran, Święci i łzy..., s. 143). [ 34 ] Por. E. M. Cioran, Rozmowy z Cioranem..., s. 135. [ 35 ] W pewnych miejscach Cioran wskazuje na to,
że człowiek zepsuł swą pierwotną szczęśliwość, gdyż nie był tak
bardzo głodny wiedzy, jak samej chwały. Tkwiło w nim pragnienie bycia kimś
ważnym, prześcignięcia innych i wydobycia się z anonimowości. Za wszelką
cenę chciał czymś zaimponować Bogu, nie tyle wyeliminować go czy dorównać
mu, co olśnić go (Por. E. M. Cioran, Upadek w czas..., s. 52-59). [ 36 ] Por. E. M. Cioran, Upadek w czas..., s. 3-11. [ 37 ] E. M. Cioran, Upadek w czas...,
s. 11. [ 38 ] Stan zerowy sprowadza się do całkowitego milczenia i zaprzestania
wszelkiego działania (Por. M. Bieńczyk, Herezja i melancholia..., s.
110). [ 39 ] E. M. Cioran,
Upadek w czas..., s. 12. [ 42 ] Por. E.
M. Cioran, O niedogodności narodzin..., s. 150. [ 43 ] W Ćwiartowaniu Cioran pisze:
„Gdy tylko utraciliśmy bierność, w której spoczywaliśmy, w której byliśmy u siebie, popadliśmy w czyn, bez możliwości wyrwania się zeń ani odzyskania
naszej prawdziwej ojczyzny" (E. M. Cioran, Ćwiartowanie..., s.
66-67). [ 44 ] Zdaniem Ciorana, człowiek jest
tak bardzo uwikłany w oceny, że chętniej wyrzekłby się wody i chleba niż
dobra i zła (Por. E. M. Cioran, Upadek w czas..., s. 14). [ 45 ] E. M. Cioran, Upadek wczas..., s. 14. [ 46 ] Por. E. M. Cioran, Upadek w czas...,
s. 12. « (Published: 24-05-2008 )
All rights reserved. Copyrights belongs to author and/or Racjonalista.pl portal. No part of the content may be copied, reproducted nor use in any form without copyright holder's consent. Any breach of these rights is subject to Polish and international law.page 5896 |
|