The RationalistSkip to content


We have registered
204.321.669 visits
There are 7364 articles   written by 1065 authors. They could occupy 29017 A4 pages

Search in sites:

Advanced search..

The latest sites..
Digests archive....

 How do you like that?
This rocks!
Well done
I don't mind
This sucks
  

Casted 2992 votes.
Chcesz wiedzieć więcej?
Zamów dobrą książkę.
Propozycje Racjonalisty:
Sklepik "Racjonalisty"
 Philosophy » »

Człowiek wspaniały, czyli jaki mamy pożytek z gęsi [1]
Author of this text:

Dogmaty i dylematy humanizmu

Część I — Dziedzictwo

1

Było to we Florencji, w roku 1446. Młody włoski myśliciel, Pico della Mirandola, przygotowywał się do mającego odbyć się wkrótce wielkiego zjazdu filozoficznego. Sformułował 900 tez, które zamierzał poddać pod dyskusję przybyłym uczonym. Napisał też przemówienie na inaugurację spotkania. Nadał mu tytuł: O godności człowieka, a zawarł w nim, między innymi, następujące słowa: „Nic nie wydaje mi się bardziej godne podziwu od człowieka (...), wielkim cudem jest człowiek". Słowa, które dziś nie robią wielkiego wrażenia, brzmią może nawet nieco egzaltowanie, były w owym czasie wyrazem wielkiej rewolucji w sposobie myślenia.

Rządzący jednak nie lubią rewolucji. Toteż za sprawą ówczesnego papieża, Innocentego VIII, zjazd filozofów nie odbył się, tezy zostały potępione, Pico della Mirandola ratował się ucieczką do Francji, gdzie i tak został uwięziony. Lecz słowa, wyrażające zachwyt nad istotą ludzką, przetrwały, stanowiąc kwintesencję światopoglądu nazwanego „humanizmem renesansowym".

Wyjątkowe, szczególne zainteresowanie filozofów tego nurtu człowiekiem i co charakterystyczne, rozpatrywanie ludzkich spraw i problemów w ich ziemskim, doczesnym, świeckim wymiarze, sprawiło, że okres, w którym on zaistniał, zwany Odrodzeniem bądź Renesansem, określany bywa też „epoką humanizmu". Francuski historyk, Jules Michelet (1798 -1874) nazwał je „epoką, która odkryła świat i człowieka". Okres ten nazywany jest także „epoką optymizmu". Pisarze renesansowi, nie unikali wyrażania emocji, toteż na stronicach ich pism znajdujemy nie tylko optymizm, ale nawet euforyczny zachwyt istotą ludzką. Wyrażają go już tytuły dzieł ówczesnych myślicieli, często podobne do siebie nawzajem. Pico napisał: O godności człowieka, inny filozof renesansowy, Gianozzo Manetti (1369 — 1459) O godności i wspaniałości człowieka, a kilkanaście lat wcześniej, Bartolomeo Fazio napisał O doskonałości i wspaniałości człowieka.

Jakież to zalety ludzkie budziły taki zachwyt? Przede wszystkim zdolności umysłu i ręki, a świadectwem tego, zdaniem uczonych Odrodzenia, były osiągnięcia nauki, dzieła sztuki, majstersztyki techniki, a także możność — niestety, niezbyt często wykorzystywana — kształtowania swego charakteru i kierowania swoim życiem.

„Nasze, to znaczy ludzkie, bo uczynione przez ludzi, są te wszystkie dzieła, które widzimy, wszystkie domy, wszystkie osiedla i miasta, wszystkie budowle (...), nasze są sztuki, nasze nauki, nasza jest mądrość — bez względu na to, czy to podoba się akademikom, czy nie, tym akademikom, którzy sądzili, że człowiek nie może niczego innego poznać jak własną niewiedzę" — napisał Gianozzo Manetti. Ci akademicy, to teologowie chrześcijańscy, którzy nauczali, że człowiek, jako skażony grzechem pierworodnym, jest słaby i marny, niezdolny do niczego innego, jeśli nie oświetli go łaska boska.

Renesansowy wizerunek człowieka kreślony był w polemice ze światopoglądem religijnym. Nawet tytuły prac humanistów Odrodzenia, te „o godności i doskonałości człowieka…" były wyraźnym sprzeciwem wobec dzieł tego typu, co napisane przez papieża Innocentego III (pontyfikat w latach 1198 — 1216) i zatytułowane O marności życia ludzkiego, w którym zgodnie z naukami kościoła katolickiego, przeciwstawiał nędzę życia ludzkiego doskonałości bożej.

2

Przyjmując, że humanizm rodził się w opozycji do religijnego sposobu myślenia, trzeba jednak pamiętać, że to, co obejmuje się wspólnym mianem „chrześcijaństwo", kształtowane było setki lat przez różnych interpretatorów Biblii, teologów i myślicieli chrześcijańskich. Poglądy oficjalnie przyjęte przez kościół katolicki jako obowiązujące, oparte są na wybranych nurtach myśli chrześcijańskiej z równoczesnym brakiem akceptacji dla innych, również chrześcijańskich poglądów. I tak, w ogromnej mierze oparte były i są na doktrynie św. Augustyna, zgodnie z którą człowiek jest marny i zły, a jedynie łaska boża (predestynacja), na którą nie jest nawet zdolny zasłużyć, może uczynić go zdolnym do tworzenia pozytywnych wartości.

Lecz jest przecież w chrześcijaństwie nurt zgoła odmienny, w którym człowiek postrzegany jest, na modłę humanistyczną, jako istota samodzielna i odpowiedzialna, twórcza i realizująca dobre zamierzenia. W taki właśnie sposób odczytywali nauki chrystusowe i takie poglądy głosili: mnich Pelagiusz z Brytanii (IV wiek) i rzymski prawnik Celestiusz. Optymistyczne, i śmiało można rzec, humanistyczne chrześcijaństwo głosił też Francois de Sales (Franciszek Salezy), żyjący na przełomie wieków szesnastego i siedemnastego. Przeciwnik rygorystycznej religii, a wraz z nią: pokuty, ascezy, gloryfikowania cierpienia, ukazywał możliwość pięknego i dobrego życia, w którym powinno się nie tylko szukać radości, sensu i wartości, ale również starać się pomnażać to co dobre i wartościowe, i to nie poprzez modły i spędzanie czasu w kościele, ale poprzez codzienne i aktywne życie. Ale takie chrześcijaństwo, w którym pozytywne wartości i realizowanie dobra, możliwe są dla człowieka tu i teraz, zostało zepchnięte poza nawias oficjalnego, „kościelnego" chrześcijaństwa. Poglądy Pelagiusza i Celestiusza potępiły dwa synody: kartagiński i jerozolimski w 415 roku, a decyzje te potwierdził papież Innocenty. Tak zatem pelagianizm i pogodna wizja człowieka zostały wyparte przez ponurą doktrynę Augustyna, który w późniejszych latach, już jako biskup Hippony (miasta Hippo Regius w północnej Afryce) zwalczał pelagianizm jako herezję, a gorliwość z jaką tępił wszelkie odstępstwa od ściśle zakreślonych przez instytucje kościoła poglądów i zachowań sprawiła, że przezwano go: „młot na czarownice".

Lecz zawsze w końcu przychodzi moment, w którym stara forma pęka, by mogły ujawnić się nowe treści i nowe kształty. A dotyczy to także światopoglądu. Nie tworzą się one z dnia na dzień, lecz formują się i dojrzewają przez wiele lat, by potem, w sprzyjających warunkach móc ujawnić się i spróbować wnieść nowe spojrzenie na świat. Na ogół nie bez walki z poplecznikami starych dogmatów.

Jakie warunki zaistniały, by mogła ujawnić się ta pełna sprzeciwu reakcja wobec obowiązującego w średniowieczu światopoglądu? Może przemiany gospodarcze i polityczne tego okresu, odkrycia geograficzne, rozkwit sztuk i nauk — Kolumb, Magellan, Kopernik i Galileusz — i wiele odkryć i wynalazków, zmieniających życie codzienne, może one dały impuls do większej śmiałości w ocenie ludzkich możliwości. A może odwrotnie — rodzący się duch, niepokorny i śmiały popchnął ludzi do tych wszystkich odkryć i działań?

Jakkolwiek próbowalibyśmy to wytłumaczyć, faktem jest, że augustyńska koncepcja świata i człowieka, przestała odpowiadać co światlejszym umysłom. Poglądy, które zaczęto wtedy wyrażać były świadectwem ogromnego przewrotu w świadomości ludzkiej i zarazem sprzeniewierzeniem się obowiązującej ideologii. Przewrót ten, polegał nie tylko na tym, że z mizernej, nędznej istoty człowiek zaczął stawać się w swej samoocenie zdolnym i inteligentnym twórcą, stojącym w centrum świata, będącym centrum zainteresowania i centrum działania. Wielkim przewrotem było także to, że nie negując wprawdzie istnienia boga, myśliciele renesansowi zaprzeczali poglądowi o nieustannym wpływie boga na każdy moment ludzkiego istnienia, że postrzegali człowieka jako zdolnego do samodzielności i odpowiedzialności. Posuwali się do twierdzenia, że „człowiek jest twórcą samego siebie", bowiem od niego samego, od jego pracy nad sobą zależy kim stanie się i jaki poziom osiągnie.

Na potwierdzenie przytoczę słowa, które wypowiedział Pico della Mirandola, słowa wielkiej wiary w możność stanowienia człowieka o sobie samym, które w literackim zabiegu włożył w usta stwórcy:

„Nie wyznaczam ci, Adamie, ani określonej siedziby, ani własnego oblicza, ani też nie daję ci żadnej swoistej funkcji, ażebyś jakiejkolwiek siedziby, jakiegokolwiek oblicza lub jakiejkolwiek funkcji zapragniesz, wszystko to posiadał zgodnie ze swoim życzeniem i swoją wolą. Natura wszystkich innych istot została określona i zawiera się w granicach przez nas ustanowionych. Ciebie zaś, nieskrępowanego żadnymi ograniczeniami, oddaję w twoje własne ręce, abyś swą naturę sam sobie określił, zgodnie ze swą wolą. Umieściłem cię pośrodku świata, abyś tym łatwiej mógł obserwować wszystko, co dzieje się na świecie. Nie uczyniłem cię istotą niebiańską, ani ziemską, ani śmiertelną, ani nieśmiertelną, abyś jako swobodny i godny siebie twórca i rzeźbiarz sam sobie nadał kształt, jaki zechcesz. Będziesz mógł degenerować się i staczać do rzędu zwierząt i będziesz mógł odradzać się i z mocą swego ducha wznosić się do rzędu istot boskich."

Jest w tych słowach, podobna antycznej, wiara w możliwość kierowania własnym rozwojem, w kształtowanie charakteru ludzkiego, wiara w siłę woli i rozumu, w niczym nieograniczoną możność nadawania sobie dowolnego kształtu i przeobrażania swego charakteru.

Odnosi się wrażenie, że w dzisiejszym humanizmie, który stracił już dawno swój rewolucyjny charakter, nie ma już tego optymizmu, ani tej wiary w możliwości panowania człowieka nad sobą samym. Wprost przeciwnie, o ile kiedyś akcentowało się wolność osobowości w pracy nad sobą, o tyle obecnie obserwuje się skłonność do wyszukiwaniu wszelkiej maści determinizmów, ograniczających możliwość pracy człowieka nad swoim charakterem i postępowaniem oraz podkreślaniem ograniczeń, a to genetycznych, a to środowiskowych, a to czynników chorobowych. Jest to wprawdzie temat na inny artykuł, ale zwróćmy tylko uwagę na fakt, jak często człowiek oddaje się do „remontu" w ręce specjalistów od naprawiania jego ciała, duszy, lęków, braku woli, a jak rzadko próbuje, chociażby trochę, wspomóc te działania własnym wysiłkiem. Rzadko kiedy ma miejsce odwoływanie się do wewnętrznej siły woli, niezbędnej w pokonywaniu własnych słabości, nie akcentuje się już znaczenia pracy nad sobą samym, akceptuje się po cichu, że człowiek jest słaby, coraz bardziej uzależniony od wielu czynników, akceptuje sie, także w wychowaniu, prawo do ulegania wszelkim słabościom, chwilowym „widzimisię."

Pisarze renesansowi sięgali do tradycji antycznej, do tego co niegdyś głosili Sokrates i Arystoteles, Filon i Plotyn, do poglądów o konieczności kształtowania swego charakteru i panowania nad swymi uczynkami, o konieczności wyrabiania w dziecku, a potem już samodzielnie w sobie samym przez człowieka dorosłego tak zwanych „cnót", czyli zalet charakteru, najogólniej rozumianych jako dzielność, siła woli i zdolność panowania nad sobą i swoimi słabościami, pokonywanie lęków, tężyzna życiowa, męstwo. Człowiek, który umie kształtować siebie i swój charakter jest zarazem wspaniałym twórcą maszyn i dzieł sztuki, czyniących życie lepszym, piękniejszym i wygodniejszym.


1 2 3 4 5 6 7 8 Dalej..
 See comments (2)..   


«    (Published: 11-06-2012 )

 Send text to e-mail address..   
Print-out version..    PDF    MS Word

Małgorzata B. Jakubiak
Doktor filozofii, autorka wielu studiów i artykułów. Autorka książki "Tadeusz Kotarbiński - filozof, nauczyciel i poeta"

 Number of texts in service: 9  Show other texts of this author
 Newest author's article: Wyjście poza krąg spraw jedynie ludzkich
All rights reserved. Copyrights belongs to author and/or Racjonalista.pl portal. No part of the content may be copied, reproducted nor use in any form without copyright holder's consent. Any breach of these rights is subject to Polish and international law.
page 8104 
   Want more? Sign up for free!
[ Cooperation ] [ Advertise ] [ Map of the site ] [ F.A.Q. ] [ Store ] [ Sign up ] [ Contact ]
The Rationalist © Copyright 2000-2018 (English section of Polish Racjonalista.pl)
The Polish Association of Rationalists (PSR)