The RationalistSkip to content


We have registered
204.317.174 visits
There are 7364 articles   written by 1065 authors. They could occupy 29017 A4 pages

Search in sites:

Advanced search..

The latest sites..
Digests archive....

 How do you like that?
This rocks!
Well done
I don't mind
This sucks
  

Casted 2992 votes.
Chcesz wiedzieć więcej?
Zamów dobrą książkę.
Propozycje Racjonalisty:
Sklepik "Racjonalisty"
 Reading room » Publishing novelties

Roger Scruton – czyli konserwatywny obraz świata [1]
Author of this text:

Dostrzegam w naszym kraju pewną tendencję do zamierania dyskusji i polemiki między reprezentantami różnych ideologii politycznych. Jako liberał i eks-konserwatysta jestem tym faktem dość zaniepokojony, ponieważ nie od dziś widać, że konserwatywny pesymizm i odwoływanie się do emocji, do tego co rzekomo wzniosłe i „naturalne" często wychodzi społeczeństwom bokiem, a sacrosanctum konserwatywnej prawicy — tj. tradycja, jeśli ją traktować poważnie, powoduje rozbicie społeczeństwa na kompletnie nierozumiejące się wzajem jednostki. Liberał atakuje tradycję, by umożliwić dialog. Dlatego niezbędne jest niezostawianie konserwatywnych bajań i twierdzeń bez odpowiedzi ze strony żółtego centrum, czyli liberałów właśnie. Stąd wpadłem na pomysł zapoczątkowania serii artykułów-recenzji, punktujących twierdzenia zawarte w książkach najbłyskotliwszych konserwatystów, oraz by zacząć ową serię, od najsłynniejszego brytyjskiego autora konserwatywnego Rogera Scrutona, myśliciela niestety [ 1 ] wpływowego w naszym kraju.

Roger Scruton (ur. 1944), angielski filozof rodem z Manchesteru, zajmuje się głównie filozofią estetyki i doktryną konserwatywną. Był jednym z tych intelektualistów brytyjskich, jacy byli zaangażowani w podziemne antykomunistyczne nauczanie w Europie Wschodniej w czasach zimnej wojny. Zdecydowanym konserwatystą stał się pod wpływem paryskich wydarzeń z 1968 roku, kiedy to zaskoczył go marksistowski bełkot „rewolucjonistów" z klasy średniej. W książce: <i>The Meaning of Conservatism</i> (1980), przetłumaczonej na polski w 2002 roku (tłumaczenie oparte na jednym z kolejnych wydań z 2001 roku) pt.: „Co znaczy konserwatyzm", stanął po stronie heglowsko-torysowskiej myśli prawicowej. Za Burke">Arguments for Conservatism (2006) apelował, by nie wynosić abstrakcyjnego narodu nad namacalny lud, by nie wywoływać wojen, i jest to jeden z niewielu postulatów tego autora z jakim się zgadzam, podobnie jak z jego potępieniem postmodernizmu jako próby rezygnacji z postulatu dążenia do obiektywnej prawdy. Scruton nawołuje często, by nie używać prawodawstwa jako broni. Religię uważa, obok własności i prawa za źródło kreowania autorytetów, a totalitaryzm — za Alainem Besançonem uważa za transcendentalną negację, która niszczy owe źródła. Nie dostrzega — rzecz jasna — wspólnego mianownika między totalitaryzmem a religią zorganizowaną — jak czynili to sławni liberałowie (Ludwig von Mises, Ayn Rand etc.), albo kreowany na konserwatystę liberał-ateista David Hume. Dla Scrutona religia to co najwyżej konkurentka/ofiara totalitaryzmu. Jak to zazwyczaj u konserwatystów bywa, dla Scutona autorytety są dobre — bo „działają". Nie zastanawia się wiele nad ich mandatem do bycia takowymi.

„Co znaczy konserwatyzm" jest próbą zdefiniowania postaw konserwatystów, którzy, jak pisze sam Scruton, zwykle instynktownie bronią tego co swojskie przed tym co „nowe, nieznane i niesprawdzone". Scruton, choć nie jest nacjonalistą (konsekwentny konserwatyzm jest niełatwy do pogodzenia z nacjonalizmem, będącym często bardzo konstruktywistycznym nurtem), wierzy, że: "gdzieś pod wzburzoną powierzchnią opinii leży niewypowiedziana jedność" [ 2 ]. Jak to konserwatysta, Scruton uważa społeczeństwo za organizm, który można hodować, odurzyć i zabić, w odróżnieniu od liberałów, którzy uważają, że społeczeństwo i państwo (granica między państwem i społeczeństwem u konserwatystów jest często niewidoczna) to mechanizmy. Scruton ideę polityki jako środka do osiągania celów wiąże z myślą liberalną i socjalistyczną, a więc z doktrynami, na których kształt w dużej mierze miało wpływ oświecenie. Te idee „abstrakcyjne" są, zdaniem Scrutona zbyt mało zgrane ze społeczeństwem, dlatego często mu szkodzą. Polityka, powinna być, zdaniem Scrutona celem samym w sobie. Nie zastanawia się nad tym, że bez ideologii trudno mówić o polityce w szerszym kontekście… Scrutonowi nie podoba się też współczesny model nauczania, w którym decyduje potrzeba przyszłego pracodawcy. Pisze Scruton: „metody nauczycieli nie sytuują w centrum ucznia, ale naukę, skupiają się na temacie — nie na rozważaniach o przydatności jakiejś partii wiedzy. Właściwie wykształcona osoba to bowiem taka, od której określoną partię wiedzy wyegzekwowano" [ 3 ]. Stąd krytyka tego autora rozmaitych przedmiotów interdyscyplinarnych: gender studies czy Communications Studies, które są ponoć wymagane przez zmieniającą się gospodarkę. Choć sam jako historyk cierpię z powodu rozrostu takich studiów (musiałem przemienić się w politologa i wykładowcę z dziedziny bezp. narodowego) nie za bardzo rozumiem, jak Scruton wyobraża sobie naukę „skoncentrowaną na uczniu"… Scruton oczywiście krytykuje też UE jako twór sztuczny, oderwany od organizmów narodowych i narodowych interesów, itd… To ostatnie jest nawet logiczne, skoro państwa to organizmy, a Unia jest nad-państwem, co nie znaczy, że można się z tym zgodzić. Scruton wierzy w coś ponad zwykłą polityką, ale jest to niestety bóg, a nie lepsza zorientowana na przyszłość polityka. Trudno mieć doń pretensje, już wielki liberał Friedrich von Hayek zauważył, że konserwatyści są w istocie bezideowi, ponieważ nie wierzą, że człowiek jest zdolny w ogóle wyprodukować jakąś ideę, stąd oportunizm i zmienność konserwatystów:

"...To konserwatyści regularnie zawierali kompromisy z socjalizmem, a także koncentrowali na sobie uwagę należącą się działaniom socjalistów. Jako orędownicy Drogi Pośredniej bez własnych celów, konserwatyści kierowali się przekonaniem, że prawda musi znajdować się gdzieś między skrajnościami. W rezultacie zmieniali swoje położenie za każdym razem, kiedy na którymkolwiek ze skrzydeł pojawiał się ruch o bardziej radykalnym charakterze. Dlatego stanowisko, które w dowolnym momencie jest właściwie określone jako konserwatywne zależy od aktualnych tendencji. Ponieważ ostatnich kilka dekad to przewaga dążności socjalistycznych, mogłoby się wydawać, że zarówno konserwatyści, jak liberałowie mają na celu ich hamowanie. Rzecz jednak w tym, że liberalizm chce dokądś zmierzać, a nie pozostawać w bezruchu [ 4 ]…".

Czasami wydaje mi się, że konserwatyzm to strach przed ludźmi podniesiony do rangi ideologii. Do dziś pukam się w czoło, na myśl, że kiedyś uważałem się za konserwatystę. Przejdźmy jednak konkretnie do pierwszej z dwóch książek Scrutona, jaką chce tu omówić. W: „Co znaczy konserwatyzm" przede wszystkim interesowały mnie przykłady typowego dla konserwatystów bardzo niestarannego i wybiórczego sposobu myślenia.

We wstępie Scruton pisze, iż pisał tę książkę, gdy Conservative Party wygrywała wybory pod hasłem wolności, więc postanowił przypomnieć, że w konserwatyzmie chodzi nie o wolność, lecz o autorytet. A głoszenie, przez CP wolności, uważa za efekt zbyt silnego sojuszu z liberałami przeciw ZSRR i komunistom. Następnie mamy zrzędzenie, że na konserwatystów w latach 80 zawsze zrzucano ciężar dowodu (nikt tego nie lubi), i o tym, że nieco przychylniejsza dla konserwatyzmu atmosfera wyłoniła się wraz ze zwycięstwem „Solidarności" i wojsk UK na Falklandach/Malwinach. O "S" rozpisuje się autor, iż stanowiła rewolucję przeciw gospodarce planowej, ateizmowi i socjalizmowi [ 5 ]. Zapewne nie zdaje sobie sprawy, że postulaty Solidaruchów były jeszcze bardziej socjalistyczne niż linia PZPR, ani z tego, ze przynajmniej 60% składu PZPR byli to katolicy, a członkowie "S" chcieli nie tylko przywrócić religię społeczeństwu, lecz zęby religii, co widzimy dziś wyraźnie, skoro w agresywności religijnej w Europie bije nas tylko państwo-klasztor - Malta. Natomiast rozważania Scrutona o renesansie patriotyzmu w czasie wojny falklandzkiej wydają mi się zupełnie nie na temat.

Dalej czytamy o tym, że Scruton był jako konserwatysta izolowany w Birbeck College przez lewicowców i liberałów, a jedyna siostrzaną duszę miał we Włoszce, niejakiej Nunzii, która oblepiała swoją gablotę facjatami Wojtyły, robiąc na złość reszcie kadry. Widać wyraźnie, że religijność dla Scrutona jest bardzo ważna, motywów religijnych — na opak — dopatruje się w owej reszcie kadry, która ponoć cichcem sympatyzowała z ZSRR, mimo manifestowania swego przywiązania do idei praw człowieka (s. 10). Dalej pisze Scruton o tym, że naturalne prawa człowieka, wynikają z codziennego obcowania ludzi, a nie idei liberalnych — możliwe — w końcu Hume uważał to samo, ale zapomina, że to liberałowie jako pierwsi się nimi poważnie zajęli rozwijając konstytucjonalizm. Scruton przekręca znaczenie praw naturalnych, heglowsko atakując je na gruncie prawa stanowionego według tradycji lokalnej, co liberał Popper skwitowałby zapewne swym anty-heglowskim zdaniem, iż pozytywizm prawny to doktryna, która uznaje, że siła jest prawem. Przesadza Scruton co do różnic w postrzeganiu praw naturalnych przez liberałów takich jak Nozick (libertariański „heretyk" przecież), czy Rawls, oraz biadoli nad sprzecznościami zaleceń Europejskiego Trybunału Praw Człowieka — zupełnie jakby lokalne systemy prawne, były klarowniejsze...

Dalej cytuje Scruton Hookera (ten XVII-wieczny konserwatysta narzekał, że zawsze znajdzie słuchaczy, ten co powie ludziom, że mogliby być lepiej rządzeni) i Disraeliego, który uważał, że nie powinny w ogóle istnieć żadne plany i projekty przebudowy państwa [ 6 ]... Scruton stara się udowodnić, że (uniwersalna) myśl konserwatywna istnieje, choć tradycje w każdym rejonie są inne, i konserwatyzm nie posiada uniwersalnego celu. Tutaj dodam, że faktycznie, może jego jedynym celem jest utrzymanie się starych pryków u władzy… — według Scrutona tym celem jest „dobrze rządzenie" bieżące (manifest szefa CP Peela z 1834 roku głosił, że CP odwołuje się do wielkiej części ludu, której nie interesują partyjne przepychanki, lecz to właśnie „dobrze rządzenie".

Autor wyraźnie kreuje konserwatystów na zwolenników tego, co jest nad projektami, które są społeczeństwu narzucane, ale jak dobrze zauważyli Beniamin Constant w XIX wieku i Hayek w XX wieku, konserwatyści postrzegają rzeczywistość mitycznie, czego przykładem mogłaby być choćby obrona tradycyjnej rodziny jako dziecioróbczej siły w USA, gdzie 1/3 dzieci wychowywana jest przez samotnego rodzica bez większych problemów, o czym świetnie opowiada Penn Gervaise w swoim programie o Family Values. Scruton uważa liberała-reformatora za gorszego wroga niż socjalista, który po prostu wszystko rozwala, stąd sojusz zimnowojenny CP i innych partii zachowawczych z liberałami, jest jego zdaniem skazany na porażkę. Czyżby? Ostatnia obrona gejów przez premiera Camorona świadczyłaby o trwałym zliberalizowaniu części CP… i dobrze! Scruton mnoży przykłady konfliktu interesów między liberałami i konserwatystami (np. absolutna obrona wolności słowa vs obrona wolności słowa, o ile nie szkodzi społeczeństwu) [ 7 ]. Wolność to dla konserwatystów zdaniem Scrutona, to wolność czynienia „wszystkiego czego nie zakazuje prawo". Mam nadzieje, że wie, że Montesquieu, autor tego zdania, był liberałem… Tak potwierdza się spostrzeżenie Hayeka, iż konserwatysta, by móc wygłosić jakąś ideę pozytywną, musi skorzystać z dorobku umiarkowanych liberałów, sam konserwatyzm jest bowiem zbytnio nastawiony na obronę. Błędnie uważa Scruton, że społeczeństwo angielskie z tradycji wie, co to wolność polityczna, zapominając, że za Henryka VIII common law nic nie dawało… Scruton próbuje argumentować, że wolność brytyjska to głównie wolność osobista, a amerykańska — wolność przedsiębiorczości (Voltaire z jego zdaniem: „być wolnym to działać" zapewne byłby tu Amerykaninem:), co ma oznaczać, że reaganowski konserwatywny liberalizm Thatcher jest niedobry dla CP [ 8 ]. Dalej twierdzi Scruton, że nie ma wolności bez instytucji, zgadzam się, lecz tam gdzie ja wymieniłbym Royal Society, instytucje naukowe i loże masońskie, on wymienia niezawisłe sądy i House of Lords. Scruton kompletnie nie rozumie, że bez odpowiedniego stężenia liberalnych przesłanek umysłowych, sądy i HL mogą być aparatem tyranii. To liberałowie w XVII i XVIII wieku (Locke, Hume, Defer, Fielding, Paine) przekonali władze, że tyrania jest obciachowa i nie nadaje się dla pluralistycznego świata. Nawet kiedy pisze, że wolność jest efektem dobrego rządzenia, zapomina, że dobrze rządzenie to np. liberalny monstekiuszowski anty-tyrański na wskroś liberalny system podziału władz, tak by pomiędzy konkurującymi legislatywą i egzekutywą było nieco przestrzeni dla życia. Czy Scruton wie, że martwiąc się malejąca rolą HL i wzrastającą premiera UK, broni credo liberalizmu? Oczywiście wiadomo skąd może pochodzić jego przekonanie, że broni tradycji przed liberałami. Istnieją różne odmiany liberalizmu; według jednej zadaniem prawa jest poszerzanie sfery wolności (Locke, Voltaire, Paine), druga zaś widzi rolę prawa w jej ograniczaniu — tj. wytyczaniu jej granic (Montesquieu, Bentham). Choć Scruton chce wyrzucić liberalizm z programu CP, tak naprawdę sam bierze udział w wewnątrz-liberalnej dyspucie! Czy autorytet rzeczywiście powinien występować oddzielony od wolności by spełnił swe zadanie? Scruton uważa, że tak, i że sam uporządkowany ład prawny da nam wolność, jest to czysta myśl Montesquieu. Co prawda Burke chwalił Montesquieu, ale to nadal jest myśl liberalna, a nie konserwatywna. Scruton przytacza też punkt widzenia marksizmu, który uważa autorytet za mistyczną zasłonę prawdziwej władzy [ 9 ]. Może dlatego, Hayek mógł napisać o sojuszach konserwatystów i socjalistów; skoro i jedni i drudzy piszą o władzy, a nie o wolności?


1 2 3 4 5 6 7 8 9 10 11 Dalej..
 See comments (3)..   


 Footnotes:
[ 2 ] R. Scruton, Co znaczy konserwatyzm, Poznań 2002, s. 36.
[ 3 ] R. Scruton, „Kochajcie wiedzę. Rozmawia Tomasz Pompowski", Polska The Times, 4. 10. 2008, http://www.polskatimes.pl/forumpolska/gdansk/50901,roger-scruton-kochajcie-wiedze,id,t.html
[ 4 ] Vide: F. Hayek, Konstytucja wolności
[ 5 ] R. Scruton, Co znaczy konserwatyzm, s. 8.
[ 6 ] Ibidem, s. 15.
[ 7 ] Ibidem, s,25
[ 8 ] Ibidem,s,27
[ 9 ] Ibidem,s,28

« Publishing novelties   (Published: 14-03-2013 )

 Send text to e-mail address..   
Print-out version..    PDF    MS Word

Piotr Napierała
Urodzony w 1982r. w Poznaniu - historyk; zajmuje się myślą polityczną oświecenia i jego przeciwników i dyplomacją Francji i Anglii XVIII wieku, a także kwestiami związanymi z ustrojem państw (Niemcy, Szwecja, W. Brytania, Francja) w tej epoce.
 Private site

 Number of texts in service: 74  Show other texts of this author
 Newest author's article: Bernard-Henri Lévy American Vertigo
All rights reserved. Copyrights belongs to author and/or Racjonalista.pl portal. No part of the content may be copied, reproducted nor use in any form without copyright holder's consent. Any breach of these rights is subject to Polish and international law.
page 8822 
   Want more? Sign up for free!
[ Cooperation ] [ Advertise ] [ Map of the site ] [ F.A.Q. ] [ Store ] [ Sign up ] [ Contact ]
The Rationalist © Copyright 2000-2018 (English section of Polish Racjonalista.pl)
The Polish Association of Rationalists (PSR)