|
Chcesz wiedzieć więcej? Zamów dobrą książkę. Propozycje Racjonalisty: | | |
|
|
|
|
Culture »
Liberalizm a demokratyzm – między wolnością w wolą większości [6] Author of this text: Piotr Napierała
"...Aby...umowa społeczna nie była pustą
formułą, zawiera ona zobowiązanie, które jako jedyne może nadać moc obowiązkom
innym, jeśli ktokolwiek odmówi posłuszeństwa woli powszechnej, będzie do
tego zmuszony przez całe ciało, co nie oznacza nic innego jak tylko to, że będzie
zmuszony do wolności [ 78 ]…".
Jeśli dodać do tego wskazaną już niechęć
Rousseau do istnienia partii politycznych (które popierał liberalny Voltaire),
widzimy, że Genewczyk odmawia niezadowolonym
jakiejkolwiek możliwości obrony czy sprzeciwu wobec „woli powszechnej", co
przywodzi na myśl rewolucyjne upiory rewolucji francuskiej: „Lyon zbuntował
się przeciw wolności, Lyonu już nie ma". Nie ma więc ciał pośredniczących,
jest tylko jednostka i rząd, który rzekomo wykonuje swe obowiązki zgodnie z „wolą powszechną [ 79 ]", a więc taki przeciw któremu buntować się byłoby niezgodne z rozumem. W koncepcji Rouseeau nie ma miejsca na konkurencyjne partie i rządy, ani na
grupy uprzywilejowane [ 80 ]
(parlamenty), które mogłyby miarkować zapędy ludu i posłusznego mu rządu.
Jego naiwność
[ 81 ]
względem mądrości i moralności ludu jest wręcz niebotyczna, ale zachowuje
on konsekwencję w wyborze swojej wersji wolności, tj. tej wolności rozumnej,
jaką może zapewnić jedynie uczestnictwo we wspólnocie umowy społecznej:
"...Przez umowę społeczną traci człowiek
swoją wolność przyrodzoną i nieograniczone prawo do wszystkiego, co go nęci i co może osiągnąć, zyskuje
natomiast wolność społeczną i własność nad wszystkim co posiada… [ 82 ]".
Rousseau tworzy nie tylko nowe rozumienie słowa wolność [ 83 ],
ale i nową moralność i sposób patrzenia na świat uznający, że wspólnota
polityczna jest czymś więcej niż zbiorem indywidualnych jednostek i posiada
jakąś „wolę powszechną" różną i lepszą od sumy prywatnych życzeń
jednostek, zapowiada to przeciwstawianie przez socjalistów [ 84 ]
„sprawiedliwości społecznej" indywidualnemu poczuciu sprawiedliwości u każdego z obywateli. Filozof wprawdzie dostrzega ten problem, lecz
twierdzi, że wola powszechna [ 85 ]
jest to ta zgodna z interesem ogółu, z ominięciem partykularnych interesów.
Nie wskazuje jednak w którym momencie jednak wola prywatna wielu przekształca
się w wolę powszechną wszystkich jednostek pojmujących „interes ogółu".
Rewolucja
francuska była obaleniem katolickiej monarchii, której (pobożny Ludwik XVI
nie chciał zostać władcą oświeconym), a potem starciem
wolteriańskich liberałów-indywidualistów takich jak Condorcet czy
Malesherbes z radykalnymi demokratami — jakobinami Dantona i Robespierre’a — piewcami „woli powszechnej" (wszyscy czterej zginęli na gilotynie,
najpierw dwaj liberałowie, potem jakobini). Konflikt Condorceta z Robespierre'm w 1793 był politycznym przedłużeniem konfliktu filozoficznego
między wolterianizmem a poglądami Rousseau i ich koncepcjami przeświętej dla
wszystkich oświeceniowców wolności [ 86 ]. Jak widać liberałowie i demokraci potrafią się
nawet zabijać nawzajem w ideologicznej walce.
W Wielkiej Brytanii końca XVIII i początku XIX wieku quasi jakobińscy
radykałowie konkurowali z monarchistycznymi liberałami-wigami (ci pierwsi
popierali demokratyczny bunt w Ameryce w 1775 roku bezapelacyjnie, ci drudzy — z wieloma zastrzeżeniami a w końcu poparli torysowski rząd Fredericka Northa w zwalczaniu powstania).
Jednak w połowie XIX wieku pewien liberał dokonał ponownego połączenia
demokratyzmu z liberalizmem. Był nim John Stuart Mill. To, że dziś większość
liberałów obawia
się bardziej autokratów niż demokratów, pochodzi
głównie od Milla, który pisał
[ 87 ],
że despotyzm jest dobry dla ludzi „jedynie na
etapie barbarzyństwa" a później jest stałą przeszkodą
dla postępu ludzkości". Voltaire zaufał monarchom, Mill zaś zaufał
demokratom, gdyż wierzył, że odpowiednio pouczone państwo
demokratyczne zadba o wartości ważne dla liberała; o poszanowanie i zachowanie wolności. O tolerancji pisał w wolteriańskim stylu:
"...ludzkość jest z natury tak
nietolerancyjna w sprawach, które ja naprawdę obchodzą, ze swoboda religii
nie została wprowadzona niemal nigdzie w życie, z wyjątkiem wypadków, gdy
indyferentyzm religijny, który nie lubi by mu spory teologiczne spokój zakłócały,
przeważył szalę swoim ciężarem… [ 88 ]".
Można odnieść wrażenie, iż Mill miotał się
między pozycją obrońcy wolności indywidualnej twierdząc m.in., że
edukacja państwowa nie powinna zastępować edukacji prywatnej, a protosocjalizmem Rousseau [ 89 ],
wierząc w możliwość i słuszność doprowadzenia ludności do pewnego
wspólnego stanu wiedzy poprzez organizowanie ogólnopaństwowych testów na
wiedzę [ 90 ]
(„...można by wyznaczyć wiek w którym dziecko musi być poddane egzaminowi z czytania…"). Mill — szczery liberał podkuszony przez chęć
przyspieszenia „postępu" pomógł
państwu we wniknięciu tam, gdzie jeszcze nie pomyślało by mogło wniknąć;
tak postąpiłby raczej myśliciel o poglądach Rousseau, choć jest świadom możliwości
wystąpienia demokratycznej „tyranii większości" i zastanawia się jak
zminimalizować jej negatywne efekty:
"...wola ludu jest w praktyce wolą najliczniejszej lub
najaktywniejszej części ludu, większości lub tych, którzy za większość
uchodzą: lud może wiec pragnąć pognębienia jednej ze swych części i środki
ostrożności dla zapobieżenia temu są równie potrzebne jak przeciw każdemu
innemu nadużyciu władzy. A zatem ograniczenie władzy rządu nad jednostkami
nie traci nic ze swej doniosłości [ 91 ]…".
Ta wewnętrzne napięcia w poglądach Milla wychwycił [ 92 ]
trzeci wielki liberał XIX-wiecznej Brytanii [ 93 ],
Herbert Spencer (1820-1903).W
przeciwieństwie do Milla, Spencer
wyznawał poglądy liberalne w postaci „klasycznej" (konserwatywny
liberalizm), czyli opartej na myśli Locke’a i Burke’a. Spencer zwrócił, w swej pracy „Jednostka wobec państwa" (1884) swą uwagę na nadprodukcję
ustaw i nadmierną aktywność władz („grzechy prawodawców")
parlamentarnych. Stwierdził, że tak jak do lat trzydziestych XIX wieku,
parlament (torysowski, lecz pod
presją wigów i radykałów) uchwalił wiele istotnie liberalnych ustaw
zapewniających wolność sumienia, swobodę osobistą robotników czy znoszących
niewolnictwo [ 94 ],
tak później nastały czasy „nowego toryzmu", tzn. władza zaczęła znów
ingerować w życie poddanych brytyjskich; w ich zwyczaje i sposób życia,
niczym Tudorowie.
1 2 3 4 5 6 7 Dalej..
Footnotes: [ 78 ] Ibidem, s.
22. To „zmuszenie do wolności" bardzo krytykował XX-wieczny klasyczny
liberał Harold Laski, który widział wolność jako „brak przymusu".
Atakował też Hegla, za sugerowanie, że człowiek może odnaleźć
swa
wolność w posłuszeństwu prawom. Laski widział wolność jako stan, w którym
praw i regulacji jest mało i nie mają one ciągłego wpływu na życie
codzienne jednostki, vide: H. Laski, Liberty
in the Modern State, New York 1930, s. 1-2. Warto przypomnieć o czym już
była mowa w poprzednim rozdziale, że Jeremy Bentham uważał prawa za czynnik w oczywisty sposób ograniczający wolność, a więc zajmował podobne
stanowisko jak Laski i przeciwne Heglowi. [ 79 ] U
Rousseau prawa mają wyrażać wolę powszechną. U liberałów prawo nastawione
jest na jednostkę a nie na generalną zasadę, dlatego, jak pisze Nicolas
Grimaldi, Tocqueville mógł pisać o czasach swej młodości (urodził się w 1805 roku); czyli czasach Cesarstwa i Restauracji jako o "czasach wolności",
choć trudno mówić w odniesieniu do nich o prawie, jako sposobie wyrażania
powszechnej woli. Rousseau utożsamiał, według Grimaldiego, wolność z identycznością a Tocqueville z różnicą, vide: N. Grimaldi, Dylematy
wolności, s. 26-27. [ 80 ] Idee
Rousseau przywołują na myśl kolejne „upiory" — ustawiczne żądania
socjalistów by znieść senat; w końcu po co komplikować proces tworzenia
praw dla ludu przez lud na podstawie moralności ludu? [ 81 ] Leo
Strauss uważał, że myśl Rousseau jest jednocześnie naiwna i realistyczna,
ponieważ starał się godzić cnoty i np. samouwielbienie i instynkt
samozachowawczy. Wszystko to miało równie silnie skłaniać ludzi do
partycypowania w jego idealnej wspólnocie politycznej. U Hobbesa ta pierwsza
motywacja (cnota) nie występuje, vide: L. Strauss, History of Political Philosophy, s. 514. [ 82 ] J.J.
Rousseau, Umowa społeczna, s. 23. [ 83 ] Paul M.
Cohen próbując wyjaśnić specyfikę podejścia Rousseau i jego naśladowców i uczniów za których uważał: Robespierre’a, Stendahla, Micheleta,
Bergsona, Peguy’a, Sartre’a i Foucaulta, do kwestii wolności, kładzie
nacisk na wyjaśnieniu, że dla nich wolność nie polegała na daleko posuniętej
politycznej i ekonomicznej niezależności jednostki (zwłaszcza od wpływów rządzących),
lecz na „czystości" implikującej pewien rodzaj filozoficznej zgody z własną
naturą. Cytuje fragment „Wyznań" Rousseau, w których obywatel Genewy
stwierdzał: „ nie widzę żadnej wielkości czy piękna w niczym innym jak
tylko w byciu wolnym i cnotliwym, wyższym ponad los i ludzkie opinie, niezależnym
od wszelkich zewnętrznych okoliczności", vide: P. M. Cohen, Freedom's Moment: An Essay on the French Idea of Liberty from Rousseau
to Foucault, Chicago 1997, s. 59-62. [ 84 ] Niektórzy
autorzy sprzeciwiają się jakiemukolwiek łączeniu myśli Rousseau z dzisiejszą
demokracją i socjalizmem, podkreślając, iż są one zrozumiałe jedynie w kontekście epoki w której żył, a także jego własnego myślenia o swych
dziełach, tzn. przekonania, że uzupełniają one się wzajemnie. Jeśli więc
przykładowo „Umowa Społeczna" wydaje się nam protosocjalistyczna w duchu,
jest to wynik nie zaznajomienia się z projektami konstytucji Polski i Korsyki
czy „Listów o Montaigne’e", vide: I. Fetsher, „Rousseau's
Concepts of Freedom in the Light of his Philosophy of History", in: C. J.
Friedrich (ed.), Nomos Liberty, IV
Atherton Press New York 1962, s. 29-56. Tu jednam można zapytać; czy jednak od
intencji autora (jeśli nawet była taka jak uważa Fetsher) nie jest ważniejszy
efekt jaki „Umowa Społeczna" wywierała na czytelnikach. [ 85 ] O woli
powszechnej pisali już (czasem używając nieco innych sformułowań), m.in.: de
Groot, Pufendorff, Gravina, Hobbes, Locke, Montesquieu i Diderot, ale dopiero
Rousseau uznał ją za najważniejszy składnik ładu politycznego, vide: A. M.
Osborn, Rousseau and Burke: A Study of the
Idea of Liberty in Eighteenth-Century Political Thought, London 1940, s. 85. [ 86 ] Zwolennicy Robespierre’a wprost oświadczyli, że
Condorcet był zawsze „przyjacielem Voltaire’a i wrogiem Rousseau, a zatem — fałszywym filozofem", vide: E. Badinter, R. Badinter, Condorcet, s. 466. [ 87 ] J. S.
Mill, Utylitaryzm; O wolności, Warszawa 1959, s. 216-218. [ 88 ] J. S.
Mill, Utylitaryzm; O wolności, s. 127. [ 89 ] Chodzi o wspomnianą wolność według Rousseau,
czyli rezygnację z anarchistycznej wolności pierwotnej na rzecz tej, której
granice i zasady ustala wspólnota. [ 90 ] S.
Mill, Utylitaryzm; O wolności, s. 272-274. [ 92 ] James
Fitzjames Stephen zarzucał Millowi podniesienie abstrakcyjnych doktryn
rewolucji francuskiej do poziomu religijnego credo.
Postulował by „wolność, równość i braterstwo" nie były, jak rzekomo są
one u Milla, prawdami, o które każdy zobowiązany jest walczyć lecz by
traktowano je jako pewne ogólne racjonalne wytyczne. Polemizując z nim, twierdził jednak Stephen, że nikt lepiej od Milla nie bronił
sprawy wolności. Sam Stephen wolność zachwalał taki porządek społeczny
(jako najbardziej moralny), w którym konflikt z wolnością może nastąpić
wskutek korzystania z prawa do samoobrony, vide: J. F. Stephen, Liberty, Equality Fraternity, New York 1873, s. 2-3 i 123. David
Saari czynił Milla i głoszoną rzekomo przez niego „moralną neutralność"
odpowiedzialnymi za amerykańską (k. XIX w.-XX w.) „kulturową anarchię,
hedonizm, narcyzm i tendencję do czczenia idoli", vide: D. J. Saari, Too
Much Liberty? Perspectives on
Freedom and the American Dream, Westport CT 1995, s. 9. Joseph Hamburger badający poglądy
Milla w kontekście jego korespondencji ze znajomymi i specyfiki epoki w której
żył ten myśliciel. Na podstawie swych badań sformułował tezę, że Mill
nie tylko nie był człowiekiem zawsze broniącym wolności przed kontrolą,
lecz po to tworzył wizerunek silnej, prężnej i śmiałej jednostki nie bojącej
się reakcji społeczeństwa na jej działania, by doprowadzić do odnowy społeczeństwa
według swych zasad. Był więc Mill, w ujęciu Hamburgera, raczej człowiekiem
kontroli i konstrukcji moralno-politycznej niż rycerzem wolności czy prywatności,
vide: J. Hamburger, John Stuart Mill on
Liberty and Control, Princeton 1999, s. 149-165. Podobnie jak Hamburger uważa
John Gray. Podkreśla on, że wolność rozumiał Mill przede wszystkim jako
ograniczenie uniemożliwiające czynienia szkody innym, vide: J. Gray, Mill on Liberty: A Defence, London 1996, s. 48. [ 93 ] Z liberalnym sposobem
ujmowania dziejów polemizował Thomas Carlyle, historyk przychylający się to
do konserwatyzmu, to do socjalizmu. Oskarżał on liberalnych historyków o niedocenianie roli jednostki („bohatera") w procesie dziejowym. Tak pisał
Carlyle o bohaterach, demokracji i wolności: „...Wszyscy ci dostojnicy społeczni są jak banknoty, reprezentujący
złoto; ale wielka ich ilość bywa, niestety, podrobiona. Można jeszcze istnieć...
ze znaczną ilością sfałszowanych banknotów; ale jeśli wszystkie, lub większa
ich część, są sfałszowane — to jest niemożliwe! Wtedy nieuniknienie zbliża
się rewolucja, okrzyki "demokracja, wolność i równość", i sam nie wiem
co jeszcze. Skoro wszystkie banknoty są fałszywe i złota wcale nie można
otrzymać, lud zaczyna w rozpaczy wołać, że go nie ma i nigdy nie było!",
vide: T. Carlyle, Bohaterowie. Cześć dla
bohaterów i pierwiastek bohaterstwa w historii, Kraków 2006, s. 15. [ 94 ] H.
Spencer, Jednostka wobec państwa, s.
23-25. « (Published: 31-05-2011 )
All rights reserved. Copyrights belongs to author and/or Racjonalista.pl portal. No part of the content may be copied, reproducted nor use in any form without copyright holder's consent. Any breach of these rights is subject to Polish and international law.page 1828 |
|