|
Chcesz wiedzieć więcej? Zamów dobrą książkę. Propozycje Racjonalisty: | | |
|
|
|
|
Culture »
Liberalizm a demokratyzm – między wolnością w wolą większości [5] Author of this text: Piotr Napierała
Już sam fakt, że można pisać o dziejach
liberalizmu, zupełnie bez nawiązania do demokracji, wskazuje na właściwy
brak więzi między obiema ideami. Ojczyzną demokracji są Ateny — państwo
zdecydowanie nieliberalne. W niewielkim,
kilkudziesięciotysięcznym ateńskim środowisku, zapewne ciężko było o jakąkolwiek
prywatność. Największym
przewinieniem ateńskich demokratów było dla Platona skazanie na śmierć jego
uwielbianego mistrza — Sokratesa, co utrwaliło u niego obraz demokracji jaki
rządów nie wolności, lecz chaosu [ 66 ].
Dość dwuznacznie w naszych oczach wypada poszanowanie zasad wolności i podmiotowości jednostki przez ateński aparat sprawiedliwości. Można to zauważyć
na przykładzie procesu ateńskich strategów z 406 roku p.n.e., których
przewiną było przegranie bitwy morskiej. Demos, pod przywództwem Kalliksenosa
dość natarczywie domagał się wówczas śmierci wodzów nawet bez procesu,
wbrew Euryptolemosowi, który bronił ich prawa do sprawiedliwego procesu
[ 67 ].
Opisując proces strategów Romuald Turasiewicz cytuje konstatację amerykańskiego
badacza antycznej Grecji K.J. Dovera:
"Mamy dziś skłonność do utożsamiania demokracji z tolerancją,
zapominając, że większość jest całkowicie zdolna tworzyć i egzekwować
znacznie bardziej represywne prawa niż nieskrepowany niczym autokrata. Mamy też
tendencję by wyobrażać sobie, że rządy demokratyczne są z natury łagodne w karaniu i niechętne skazywaniu własnych obywateli na śmierć [ 68 ]".
Podobne obawy wnosił już w owych czasach ateński polityk Kleon. Los
strategów pokazuje, iż ta wspomniana skłonność naszego dzisiejszego myślenia
oparta jest na dość słabych
podstawach.
Za
ojca demokracji nowożytnej, prócz Locke’a uchodzi Rousseau. W filozofii Rousseau wyłożonej w dojrzałym kształcie w „Umowa społecznej"
[ 69 ]
(Du contrat social) z 1762 roku [ 70 ],
upatruje się bądź to korzeni demokracji, bądź totalitaryzmu, co powoduje
spory miedzy zwolennikami obu wersji. Moim zdaniem rozróżnienie to jest całkowicie
sztuczne i wypada się zgodzić się z obiema wersjami; nie dlatego, że
Rousseau popada w swych wywodach w sprzeczności — przeciwnie — jego myśl, (inaczej niż Diderota) jest klarowna i spójna, lecz
dlatego, że demokracja, o ile nie jest mocno oparta na wartościach
liberalnych, kryje w sobie zalążki totalitaryzmu [ 71 ].
W ideale demokracji u Rousseau czy jakimkolwiek innym, demokracja
oznacza kontrolę egzekutywy (króla, prezydenta) przez legislatywę (lud — źródło
prawa), a więc przerost legislatywy nad egzekutywą i daleko idące rozmycie się
odpowiedzialności politycznej w „woli publicznej" (termin Rousseau). Demokracja, w której wszyscy są
zasadniczo równi, postuluje też uproszczenie modelu społeczeństwa; wszak
wszyscy na równych zasadach tworzą ciało polityczne. W demokracji nie ma więc
Monteskiuszowskich ciał pośredniczących (uprzywilejowane grupy; cechy,
pensjonariusze, korporacje będące kimś pomiędzy centrum władzy a ludem),
tak żałowanych przez konserwatystów francuskich pierwszej połowy XIX wieku. W demokracji legislacyjne zapędy ludu nie są też hamowane przez obyczaje (w
monarchii Ludwika XV obyczaje prawne były ważniejsze od samych praw) czy
konwenanse, nie jest więc dziełem przypadku, że totalitaryzmy, gdzie również
legislatywa pojawiła się wraz z rozwojem demokracji [ 72 ]; a nie z rzekomym zanikiem moralności (deizm), która ma się zawsze tak źle
jak tylko moraliści pozwolą.
„Umowa Społeczna" to przepis
[ 73 ]
na absolutne zniewolenie wykluczające zachowanie „wolności negatywnej",
napisana jednak chyba w dobrej wierze. Rousseau
już na początku swego dzieła daje do zrozumienia, że opisuje nie taki stan
rzeczy jaki jest (zrobił to już Montesquieu), ale jaki być powinien.
Niemal na samym początku głównego dzieła
obywatela Genewy napotykamy zdanie: „Człowiek urodził się wolny, a wszędzie
jest w okowach", odnoszące się do pradawnego stanu natury, niemożliwego do
odtworzenia [ 74 ].
Rousseau dowodzi, że organizm polityczny/społeczeństwo (używa pojęcia
„ciało polityczne") może powstać jedynie dobrowolnie na zasadzie umowy, a nie przez podbój ponieważ w takim przypadku nie ma ciała politycznego, a jedynie pan i jego niewolnicy. Rousseau wątpi też w sens umowy tworzącej państwo o ustroju niewolniczym (despotię), ponieważ tak jak pojedynczy człowiek może
oddać się w niewolę zyskując za to np. wikt, tak cały lud nie ma w tym
interesu, ponieważ to on (lud) będzie utrzymywał despotę, poza tym, jak mówi,
"wyrazy niewolnik i prawo się wykluczają [ 75 ]".
Następnie dochodzimy do dobrowolnej umowy społecznej:
"...Znaleźć formę zrzeszenia, która by
broniła i chroniła całą wspólnotę i dobro każdego członka i w której każdy,
łącząc się ze wszystkimi, słuchałby jednak tylko siebie i pozostał równie
wolny jak poprzednio, oto jest problem zasadniczy, który rozwiązuje umowa społeczna...ponieważ
każdy oddaje się w zupełności, sytuacja jest równa dla wszystkich [ 76 ]…".
Zdaniem Rousseau, ten „który oddaje się
wszystkim nie oddaje się nikomu". Pozostaje jedynie zrozumieć filozofa, który
nie był sobie w stanie wyobrazić jak działa demokracja nie-patrycjuszowska.
Nad wspólnotą miałby czuwać zwierzchnik, którego władza byłaby
teoretycznie nieograniczona, lecz w praktyce miałaby być kontrolowana przez
wspólnotę [ 77 ].
Następnie docieramy do najbardziej „złowieszczego" fragmentu dzieła:
1 2 3 4 5 6 7 Dalej..
Footnotes: [ 66 ] Idąc
jakby za myślą Platona, profesor Josiah Ober z uniwersytetu z Princeton, autor
Mass and Elite in democratic Athens („Masy i elita w demokratycznych Atenach") podważył całą, jak ją nazwał;
„demokratyczna wiedzę" (democratic
knowledge) o wolności politycznej, przyznając jednak, że demokratyczne
instytucje umożliwiły twórczą wymianę myśli. Bogdan Burliga zauważał z kolei, że kiedy spojrzy się nie na patos tych instytucji i zgromadzeń, lecz
na pojedyncze emocje i opinie jednostek żyjących w czasie 200-letniej
demokracji ateńskiej, zauważymy, iż ich ton jest niemal zawsze negatywny, a demokracja jawi się w nich jako tyrania chaosu i kapryśności ludu, vide: B.
Burliga, „Consequences of Freedom. The
Case of Nicias and Socrates", w: D. Brodka, J. Janik, S. Sprawski (red.), Freedom
and its limits in the ancient world, s. 23-24. [ 67 ] Głosowano dwukrotnie przy czym za drugim razem (drugie głosowanie zarządzono z przyczyn technicznych) lud zmienił
zdanie przyznając rację Kalliksenosowi, skazując tym samym strategów na śmierć
bez sądu, vide: R. Turasiewicz, „Proces ateńskich strategów z r. 406 przed
Chr. — jego aspekt prawny i obyczajowy", w: J. Korpanty, J. Styka (red.), Freedom
and Democracy in Greek Literature, s. 49. [ 68 ] We tend nowadays to associated democracy with
tolerance, forgetting that a majoraty is quite capable of making and enforcing
much more repressing laws than an easy-going autocrat. We also tend to imagine
that democracies are by nature lenient in punishment and reluctant to take
lifes of their own citizens,
vide: Ibidem [ 69 ] O czym rzadko się wspomina Republika Genewy potępiła tekst: Du
Contract social. Wzorowanie się autora na ustroju autentycznej republiki
nic tu nie znaczyło, vide: L. Forestier, XVIIIe
siècle français. Le Siècle des Lumieres,
s. 167. Trudno też powiedzieć by w Rzeczypospolitej uznano za przydatne
utopijne rady Rousseau by podzielić rozległą Polskę na kilkadziesiąt
niezależnych republik, by lud każdej z nich mógł zbierać się na naradę
niczym w starożytnych Atenach, vide: J. Michalski, Rousseau i sarmacki
republikanizm,Warszawa
1977, passim. Franklin był
praktyczniejszy; po przeprowadzeniu stosownych eksperymentów, odrzucił możliwość
wprowadzenia demokracji bezpośredniej w terytorialnych państwach nowożytnych. [ 70 ] Nad
szkicem do „Umowy społecznej" Rousseau pracował już ok. 1754 roku. Tematy
polityczne zajmowały myśliciela już od czasu jego pobytu w Wenecji
(1743-1744) w charakterze sekretarza posła
francuskiego przy Republice Weneckiej Pierre’a Françoisa de Montaigu
(1692-1764), vide: J.J. Rousseau, Umowa
społeczna, Kęty 2007, s. 5. Rousseau był fatalnym sekretarzem. De
Montaigu twierdził, że jego sekretarz ma paskudny charakter i złe podejście
do ludzi, a przy tym uważa się za Bóg wie kogo i nigdy nie ma sobie nic do
zarzucenia. Ambasador sugerował też, że Rousseau nie jest w pełni zdrów
psychicznie i wróżył mu ubóstwo, ponieważ z jego charakterem nie utrzyma się w żadnej pracy. Być może tym co najbardziej drażniło dyplomatę, było to,
że gdy podczas dyktowania swemu sekretarzowi jakiegoś pisma, Rousseau miał
zwyczaj ostentacyjnie ziewać lub przechadzać się koło okna, vide: P.
Johnson, Intelektualiści, Warszawa
1988. Zarówno w „Wyznaniach", jak i w „Emilu", czyli jego słynnym
traktacie o wychowaniu odnajdziemy mnóstwo fragmentów świadczących o głębokiej
niechęci Rousseau do jakiejkolwiek kontroli. Oto przykładowe zdanie z „Emila": „...Dopóki nie poddało się dziecka przesądom
naszym, pierwszym jego życzeniem jest wolność i wygoda; najprostsze,
najwygodniejsze, najmniej krępujące ubranie jest mu zawsze najdroższe",
vide: J.J. Rousseau, Emil, czyli o wychowaniu, Wrocław 1955, t. 1s.
141. [ 71 ] Z
antytotalitarnych krytyków myśli Rousseau warto wspomnieć izraelskiego
badacza Jacoba Leiba Talmona, który oskarżał Rousseau jako ojca totalitarian democracy nie dostrzegającego jakie efekty może
przynieść
uznanie woli jednostek i woli powszechnej państwa za jedno, vide:J.L. Talmon, The Origins of Totalitarian Democracy,
Oakland 1960, s. 1-4. Talmon zauważał liczne podobieństwa między naukami
Rousseau, jakobinizmem i stalinizmem. Podobnie sceptyczny co do demokratycznej
wolności był Herbert Marcuse. [ 72 ] Choć
trzeba pamiętać, że jeden z najkrwawszych totalitaryzmów pojawił się w Rosji — kraju bez tradycji demokratycznych, a i ze słabymi tradycjami
obywatelskimi, nawet w odniesieniu do szlachty. Piotr Wielki narzucicie
wszystkie swoje reformy z góry, nie zrywając z despotyzmem. Szlachta
eksploatująca pomiestja pełne prawa własności otrzymała dopiero w 1731
roku, a dopiero w 1762 przyznano szlachcie na tyle praw, że można od tego
momentu nazywać ją szlachtą w sensie europejskim. Do tego momentu była to po
prostu elita państwa
despotycznego drżąca o swe życie niemal na równi z prostymi murzykami, vide:
W. Karpiński, Szkice o wolności, Kraków 1981, s. 12-13. [ 73 ] "Umowa społeczna" wydaje się być utopijnym produktem wahania się
jej autora miedzy typowym dla jego epoki „romantycznym" indywidualizmem a pragnieniem stworzenia trwałej wspólnoty politycznej, vide: H.D. Lewis, Freedom
and History, London 1962, s. 105. [ 74 ] J.J.
Rousseau, Umowa społeczna, s. 11. [ 75 ] Rousseau
wykluczał możliwość powstania państwa/społeczeństwa przez podbój czyli
drogą siłową; z podboju powstaną pan i niewolnicy, ale nie państwo, vide: Ibidem,
s. 14-17. « (Published: 31-05-2011 )
All rights reserved. Copyrights belongs to author and/or Racjonalista.pl portal. No part of the content may be copied, reproducted nor use in any form without copyright holder's consent. Any breach of these rights is subject to Polish and international law.page 1828 |
|