The RationalistSkip to content


We have registered
204.380.936 visits
There are 7364 articles   written by 1065 authors. They could occupy 29017 A4 pages

Search in sites:

Advanced search..

The latest sites..
Digests archive....

 How do you like that?
This rocks!
Well done
I don't mind
This sucks
  

Casted 2992 votes.
Chcesz wiedzieć więcej?
Zamów dobrą książkę.
Propozycje Racjonalisty:
Sklepik "Racjonalisty"
 Outlook on life » »

Bardzo nieelegncka hipoteza Boga [6]
Author of this text:

A co z Synem Bożym — Jezusem Chrystusem — który został Odkupicielem i Zbawicielem grzesznej ludzkości? Mamy tu do czynienia już wyłącznie z prawdą historyczną, czy raczej z następnym mitem, tyle że dużo młodszym od poprzednich? Pozwolę sobie w tym miejscu zacytować fragmenty doskonale napisanej książki p. Jerzego Cepika Jak człowiek stworzył bogów:

„Jezus jako postać łącząca Stary Testament z Nowym, łączył w sobie wszystkie cechy starych bogów, także to, że tak często występowali oni pod postacią Trójcy, czyli jednego boga, jednej boskiej siły w różnych postaciach działającej".

„Na życiorys Jezusa składają się bogate stare mity i rytuały świata starożytnego, sięgające nawet w prehistorię /.../ Na Krecie znano np. grób śmiertelnego Zeusa, boga, który dzielił chleb i wino, umierał i zmartwychwstawał /../ Podczas wiosennych misteriów Wielkiej Matki Kybelii /.../ jej kapłani oznajmiali: "Radujcie się, gdyż Bóg jest zbawiony i wy także będziecie zbawieni". Zbawienie mieli uzyskać wtajemniczeni w misteria Izydy i Ozyrysa /../ Idea tych misteriów podyktowała autorom Egipskiej Księgi Umarłych takie słowa: „Jak prawdą jest to, że żył Ozyrys, tak i on (zmarły) żyć będzie. Jak nie umarł Ozyrys, tak i on też nie umrze". Tę myśl powtórzył idealnie św. Paweł, autor „Listu do Koryntian" z Nowego Testamentu: „Jeśli Chrystus nie powstał, próżne jest przepowiadanie nasze i próżna nasza wiara". Są to tylko nieliczne fragmenty rozległego systemu wątków religijnych, przetwarzanych w różnych kulturach i mitach od tysięcy lat. Fakty te mówią z ilu mitologii musieli czerpać autorzy Nowego Testamentu /.../ np. Sąd Boży chrześcijan był zapożyczeniem Sądu Ozyrysa, mitu starszego o tysiące lat /.../ W rzeczywistości cała historia Judasza, Sądu Żydowskiego, wydanie Jezusa Rzymianom i Golgota, to jest droga męki i ukrzyżowanie — były przenośnią literacką tej nowej filozofii religijnej, nowego mitu".

„Idea oczekiwania przez ludzi jakiegoś zbawiciela, mesjasza, sotera, połączyła teologię Starego Testamentu z Nowym Testamentem. Potrzebny był jeszcze jeden ważny zabieg mitologiczny; wszyscy znani światu bogowie żądali ofiar od ludzi. Nowe czasy sprawiły, że ludzie chcieli być bliżej bogów, lepiej ich rozumieć, a przez to lepiej rozumieć swoje powołanie, przeznaczenie i to co "jest po śmierci", stąd triumf panowania Mitry, Attisa czy Ozyrysa, ich idei zbawienia i zmartwychwstania. Dlatego w nowo opracowanej religii Jezus Chrystus musiał złożyć z siebie ofiarę ludziom, ludzkości. Skazujący na śmierć własnego syna stary Jao — Jahu — Jahwe, stawał się bogiem uniwersalnym; Bogiem — Ojcem. Syn tego ojca przyjmował pod swoja opiekę wszystkich, którzy chcą w niego uwierzyć /.../ Triumf nowego boga i jego teologii, zależał od siły władcy, dynastii i kapłanów, którzy ja popierali. Takie właśnie warunki muszą powstać, aby chrześcijaństwo stało się religią państwową, urzędową. Decyzję taką podejmie cesarz Konstantyn, wyłącznie z pobudek politycznych, sam nie będąc chrześcijaninem".

Czy teraz już rozumiecie dlaczego i Syn Boży Jezus, nie zmienił ludziom grzesznej natury, choćby tym którzy w niego uwierzyli?; nie potwierdziła by tego przecież późniejsza rzeczywistość (zaczynając od tej, w której był pisany ten mit). Zbawieni już chrześcijanie w niczym nie okazali się lepsi od znienawidzonych innowierców i pogardzanych pogan, a wręcz odwrotnie; jak pokazała historia byli bardziej okrutni, bezlitośni, podstępni i obłudni od swoich wrogów.

Jedynie więc co mógł on zrobić, to wybawić od śmierci (nb, i tak nieśmiertelną) duszę człowieka, które to wybawienie odbędzie się po surowym Sądzie Ostatecznym (a wiadomo, że każdy ma coś na sumieniu z racji swej grzesznej natury) i w tak odległej i niesprecyzowanej przyszłości (no i po śmierci), że w żaden sposób i tak nie można zweryfikować prawdziwości tego eschatologicznego zakończenia dziejów.

I na koniec już; zwróćcie uwagę na „dowód" prawdziwości zmartwychwstania ludzi, na końcu czasów (a nie zaraz po śmierci, jak sugerują kapłani, a ludzie chętnie to kupują): Bóg przywrócił do życia swego Syna, co dowodzi najlepiej, iż to samo uczyni z ludźmi. Tyle, że ten żywy „dowód" jest gdzieś w niebie razem z Ojcem, boską rodziną i aniołami, a nie został pośród ludzi na ziemi, by swoją ciągłą obecnością świadczyć o prawdzie dla której został posłany. Zostaje więc jak zwykle tylko wiara, iż to wszystko jest prawdą, a nie pobożną iluzją.

Zatem pozostała nam jeszcze do wyjaśnienia geneza Boga — Absolutu; najmłodszy wizerunek Boga z przedstawionych w tym tekście. Skąd ci wielcy myśliciele chrześcijaństwa, teolodzy i Ojcowie Kościoła, wzięli dla niego te wszystkie doskonałości — doprawdy nie mam pojęcia. Ani w Biblii nie ma dla nich uzasadnienia, ani co gorsze w rzeczywistości, która jest ponoć dziełem tego „najdoskonalszego z doskonałych wśród doskonałych" Boga.

O ile te stare mity „tłumaczyły" w jakiś sensowny sposób (nieprawdziwy, ale czy mógł być wtedy inny?) przyczyny tamtej rzeczywistości i Bóg, który jest w nich przedstawiony „współgra" z nimi (jest korelacyjny), to Bóg Absolut ze swoimi wyidealizowanymi cechami - nie tłumaczy niczego; tzn. konsekwencje jakie z nich wynikają mają się nijak do biblijnej historii o stworzeniu świata, upadku pierwszych ludzi w raju, karze nałożonej przez Boga na rodzaj ludzki, potopu … odkupienia grzechów ludzi przez ofiarę krzyża, Sądu Ostatecznego i straszliwej wizji piekła z wieczystymi mękami grzeszników.

Wychodzi z tego połączenia tak odrażający wizerunek Boga, iż szczerze wątpię aby znalazł on jakichkolwiek wyznawców, no i kapłanów, którzy by chcieli mu „służyć". Czym zatem kierowali się autorzy tych wszystkich doskonałych cech przypisywanych Bogu — Absolutowi? Może jedną z przyczyn (nie uświadamianą sobie) była ta, którą tak trafnie scharakteryzował L. Feuerbach w Istocie religii:

"Czy nie wiecie, że wraz z rangą Pana wzrasta również i ranga i poczucie własnej godności u służącego? /.../ Czyż w tkanej złotem i srebrem liberii sługi, nie odbija się blask ich Pana? Czyż uczucie, że jest się królewskim sługą, nie jest uczuciem królewskim? Czy sługa królewski w zestawieniu z poddanym, czy w ogóle po prostu ze zwykłym człowiekiem, nie wydaje się również królem? Czy nie występuje dosłownie w imieniu króla? /.../ Czyż próżność nie jest najsilniejszą dźwignią człowieka?"

A może przyczyna tego „pędu ku górze" była o wiele bardziej prozaiczna i naturalna zarazem?; Idea Boga (bogów) nieustannie ewoluuje, gdyż nieustannie zmienia się (rozwija) jej twórca — człowiek. Im mądrzejszy staje się człowiek, im dalej sięgają jego horyzonty poznania i im większy ma zasób wiedzy o świecie i kosmosie - tym doskonalszy musi być jego Bóg, aby był on dla niego wiarygodny.

Wizerunek Boga Absolutu (jego cechy) tworzony był przez ludzi ponad przeciętnie inteligentnych, o dużej wyobraźni i szerokich horyzontach myślowych. Dlatego te jego wyidealizowane cechy tak bardzo różnią się od cech plemiennego Boga Jahwe (jak np. świadomość dorosłego, wykształconego człowieka będzie się różniła od świadomości przedszkolaka).

To przypisywanie bogu coraz większej doskonałości, aż stał się on Absolutem — Ideałem, mogło mieć także swoje przyczyny w następującym procesie rozumowania; Kiedyś światem i ludźmi opiekowali się różni bogowie (politeizm) i był ich całkiem pokaźny panteon. Każdy z nich miał inne kompetencje i inny zakres działania, ale każdy panował nad małym wycinkiem rzeczywistości.

Skoro jednak zgodziliśmy się już co do tego (trwało to długo i nie było takie łatwe), że w miejsce wielu bogów — jest jeden, jedyny (monoteizm), to na pewno musi być on tak potężny, aby mógł zastąpić ich wszystkich i ze wszystkim dać sobie radę samemu. Jeśli tak ma być, to oczywiste jest, że musi mieć on takie cechy i tak doskonałe, które umożliwią mu wypełnienie swych powinności, względem całego swego dzieła (które nie jest już takie małe, jak kiedyś wydawało się ludziom).

I w ten być może sposób, zaczął powoli tworzyć się wizerunek Boga Absolutu, którego wyidealizowane cechy nie można już niczym przebić, gdyż osiągnęły one najwyższy z możliwych poziom; ów Absolut właśnie. Jego jedyną wadą jest tylko to, że w ogóle i w żaden sposób nie pasuje on do boga biblijnego i historii tam przedstawionej,… ale kto by się tym martwił? Na pewno nie wierzący, którzy tego faktu nie dostrzegają i nie uświadamiają sobie. I na pewno nie ich pasterze, którzy jeśli nawet są świadomi, to wcale nie zainteresowani, by cokolwiek w tej idei zmieniać.

„Religia jest pobożną, mimowolną, nieświadomą iluzją. Kapłaństwo, kler jest polityczną, świadomą, wyrafinowaną iluzją, jeśli nie od samego początku, to w miarę rozwoju religii". (L. Feuerbach Istota religii). Chyba jest to najkrótsza, zawsze aktualna i bardzo trafna synteza religii.

A co wobec tego z bardzo znamiennymi i wiele mówiącymi orzeczeniami Soboru Wat. I? Czy one także mijają się z prawdą? Przecież ich wymowa zgodna jest z wizerunkiem Boga — Absolutu, czyż nie? Pewno, że powinna być zgodna, skoro był on brany za podstawę tych orzeczeń (w tym czasie wizerunek Boga Absolutu był już uznaną i powszechnie obowiązującą prawdą o Bogu). Myślę, iż sens tych orzeczeń jest wynikiem (i konsekwencją) prawdopodobnie następującej logiki rozumowania; przeanalizujmy je po kolei:

„Plan odwieczny i jego wypełnienie w czasie nazywa się Opatrznością Bożą". Jest to logiczna konsekwencja bożej wszechwiedzy; skoro Bóg wszystko wiedział o swym dziele nieskończenie wcześniej niż ono zaistniało, musiał je stworzyć wg z góry przyjętego planu, który w jego umyśle istniał od zawsze (św. Tomasz już do tego doszedł).

"Wszystko co stworzone, Bóg swoją opatrznością strzeże i prowadzi od początku do końca, mocno rozrządzając wszystko w słodyczy" (wygląda, że dopiero poza rajem zaczęła obowiązywać ta zasada). Jest to logiczna konsekwencja bożej wszechmocy i wszechwiedzy; skoro Bóg ma takie cechy, całe jego stworzenie musi podlegać jego absolutnej władzy. A ta słodycz ma zapewne osłodzić to mocne rozrządzanie.

„Bóg działa w świecie nieustannie. Jest przyjętą tezą przez wszystkich teologów katolickich, że Bóg współdziała nie tylko w utrzymaniu w istnieniu, ale w każdej czynności stworzeń". Jest to logiczna konsekwencja poglądu, że Bóg przez cały czas jest obecny w swym dziele (na pohybel deistom), gdyż bez jego czynnego i nieustannego podtrzymywania go w istnieniu, zapadło by się ono w nicość. Ergo: jego obecność jest nie tylko teologicznie ale i fizycznie konieczna, nawet podczas wykonywania najprostszych czynności bożych stworzeń. Po prostu nie mogły by one bez niego fizycznie istnieć ani funkcjonować.


1 2 3 4 5 6 7 Dalej..

 Po przeczytaniu tego tekstu, czytelnicy często wybierają też:
Czym różni się Bóg filozofów od Boga prostaczków
Irracjonalność religii. Tezy na rzecz ateizmu

 See comments (47)..   


«    (Published: 14-04-2008 )

 Send text to e-mail address..   
Print-out version..    PDF    MS Word

Lucjan Ferus
Autor opowiadań fantastyczno-teologicznych. Na stałe mieszka w małej podłódzkiej miejscowości. Zawód: artysta rękodzielnik w zakresie rzeźbiarstwa w drewnie (snycerstwo).

 Number of texts in service: 130  Show other texts of this author
 Newest author's article: Słabość ateizmu
All rights reserved. Copyrights belongs to author and/or Racjonalista.pl portal. No part of the content may be copied, reproducted nor use in any form without copyright holder's consent. Any breach of these rights is subject to Polish and international law.
page 5831 
   Want more? Sign up for free!
[ Cooperation ] [ Advertise ] [ Map of the site ] [ F.A.Q. ] [ Store ] [ Sign up ] [ Contact ]
The Rationalist © Copyright 2000-2018 (English section of Polish Racjonalista.pl)
The Polish Association of Rationalists (PSR)