The RationalistSkip to content


We have registered
204.318.460 visits
There are 7364 articles   written by 1065 authors. They could occupy 29017 A4 pages

Search in sites:

Advanced search..

The latest sites..
Digests archive....

 How do you like that?
This rocks!
Well done
I don't mind
This sucks
  

Casted 2992 votes.
Chcesz wiedzieć więcej?
Zamów dobrą książkę.
Propozycje Racjonalisty:
Sklepik "Racjonalisty"
Agnieszka Zakrzewicz - Papież i kobieta
Kazimierz Czapiński - Dokąd kler prowadzi Polskę? Laickie mowy sejmowe
 Culture »

Zachód a Indie historia wzajemnej fascynacji [5]
Author of this text:

Z tym łagodnym rodzajem apertheidu chciał skończyć liberał, nawrócony w 1874 roku na katolicyzm (także forma sprzeciwu wobec angikańskiego konserwatyzmu) George Frederick Samuel Robinson, 1. markiz Ripon (1827-1909) , który został w 1880 roku wicekrólem Indii (od 1858 roku gubernatorzy generalni byli też wicekrólami, co miało zrobić dobre wrażenie na Hindusach). Jego najgłośniejszą inicjatywą był projekt ustawy (tzw. prawo Ilberta), który m.in. pozwalał hinduskim sędziom orzekać w sprawach, gdzie podsądnymi byli Europejczycy, to znaczy bronić oskarżonych niezależnie od koloru ich skóry, naruszył w ten sposób bezprawie fabrykantów, które ci próbowali maskować pod maską dumnego rasizmu. Przeciw Riponowi wystąpili z oburzeniem fabrykanci tacy jak James Branson, zaś poparli go liberałowie tacy jak sir Thomas Fraser z Rady do Spraw Handlu [ 49 ]. Jak markiz Ripon wrócił z Simli do Kalkuty przywitały go oklaski hindusów na ulicach i wrogie gwizdy w siedzibie rządu. W tych dniach pełnych napięcia Angielka o nazwisku Hume oskarżyła swego zamiatacza o gwałt (ten motyw pojawi się potem w literaturze u Paula Scotta i E.M. Forstera), choć jak się okazało w rzeczywistości byli kochankami [ 50 ].. Projekt Ripona nie został przyjęty przez brytyjski parlament, a jego kadencja w Indiach upłynęła w 1884 roku. Zawarto dość kiepski kompromis, pozwalający białym poprosić o przysięgłych, z których połowa miała być Anglikami lub np. Amerykanami. Tak rozpoczęła się ostateczna alienacja Hindusów i Anglików, co dotknęło zwłaszcza wykształconą warstwę Hindusów rozumiejących politykę w stylu europejskim. Ukierunkowany na walkę o niepodległość Indyjski Kongres Narodowy powstał właśnie 1885 roku (na początku XX wieku miała do niego dołączyć Wszechindyjska Liga Muzułmańska).

Jeden z kolejnych wicekrólów-gubernatorów Frederick Temple, 1. markiz Dufferin i Ava (1826-1902) w roku 1888 opublikował „Raport o kondycji klas niższych populacji Bengalu", wytykając Anglo-Hindusom zbyt małą dbałość o poprawę życia biedoty. Dufferin postulował również utworzenie prowincjonalnych ciał przedstawicielskich, co pokrywało się z żądaniami Kongresu. W tym roku jego kadencja w Indiach dobiegła końca.

Kolejnym zadrażnieniem między okupantami a wykształconymi Hindusami był tzw. „torysowski orientalizm" (toryentalism) innego wicekróla, którym w 1899 roku został George Nathaniel Curzon, znany jako lord Curzon (1859-1925) znany już podczas studiów jako człowiek bardzo zadufany w sobie. Pod koniec XIX wieku Anglo-Hindusi często tęsknili do Anglii, którą wyobrażali sobie tak jakby industrializacja Wysp Brytyjskich nigdy nie miała miejsca - jako kraj dziedziców i pastorów, z kolei w Anglii Indie kojarzyły się z baśniową orientalną krainą pełną magii i luksusowych pałaców [ 51 ].. Lord Curzon reprezentował swym wychowaniem i sposobem myślenia stary arystokratyczny konserwatyzm brytyjski (toryzm) i próbował w Indiach podźwignąć czynnik arystokratyczny, który kojarzył mu się równie baśniowo i orientalnie jak królowej Wiktorii i jej poddanym (stąd słowo: toryentalism). Curzon nie cierpiał Simli, gdzie mawiano tylko o grze w polo, i nie znosił hinduskiej warstwy wykształconych w naukach Zachodu (Bengali-Babus — „mędrców z Bengalu") [ 52 ].. Nie udało mu się wskrzesić świata radżów, co więcej nie udało mu się zapobiec strasznej klęsce głodu i dogadać z głównodowodzącym w Indiach lordem Kitchenerem na temat obecności wojskowych w Radzie Indii. Rząd stanął po stronie wojskowego i Curzon podał się do dymisji. W czasie jego urzędowania odrestaurowano Tadź Mahal. Podobno stało się to za sprawą lady Curzon, która zachwyciła się budynkiem podczas zachodu słońca.

Tacy fantaści jak Curzon musieli być kamieniem obrazy dla wykształconych Hindusów, którzy cenili sobie brytyjską naukę, wolny rynek (w czasach gdy np. USA były protekcjonistyczne) i brytyjskie inwestycje (kopalnictwo) [ 53 ]., dlatego indyjski gentleman wykształcony w Anglii, Gandhi popierał udział Indii w I wojnie światowej (w 1914 roku 1/3 sil imperium pochodziła z Indii) [ 54 ], nie jest więc prawdą, że Brytyjczycy wciągali Hindusów na siłę w konflikty europejskie (zresztą dla wojny lat 1914-1918 charakterystyczny jest zapał Niemców by uczynić z niej konflikt światowy, przez podkopywanie interesów brytyjskich gdzie się tylko dało). Jednak już w 1919 roku „bierny opór" Gandhiego przeistoczył się w czynny (Hinduscy nacjonaliści uczyli się metod walki w Dublinie od IRA), w Delhi napadano na banki i odcięto linie telefoniczne. Napadnięto też i pobito (11 kwietnia) misjonarkę Manuelę Sherwood [ 55 ], zamieszki ostro stłumił Rex Dyer, choć politycy tacy jak Churchill potępili jego metody.

W latach dwudziestych przyszło pewne uspokojenie, spacyfikowano nacjonalistów, choć coraz mniejsze było poparcie dla imperialnych rządów zarówno w Indiach jak i w Anglii. Niechętny tym rządom sławny angielski pisarz Edward Morgan Forster (1879-1970), pracował w latach 1912-1913 w Indiach dla londyńskiej National Gallery. Po wybuchu I wojny światowej Forster wstąpił do Czerwonego Krzyża i służył w Egipcie. Do Indii powrócił w 1921 roku, kiedy Indiami rządził wicekról Rufus Daniel Isaacs,  markiz Reading (który , mimo deklarowania polityki dialogu, często używał siły w sporach z opozycją i kazał w 1922 uwięzić Gandhiego. Owocem tego drugiego pobytu Forstera w Indiach była powieść: A Passage To India (1924), uchodząca za najlepsze dzieło pisarza. Powieść zaczyna się opisem miasta Chandrapur (w dzisiejszym stanie Maharasztra na północ od Goa w Indiach Zachodnich), miasto to z bliska brudne i nędzne, ze wzgórz, na których stały wille Anglo-Hindusów wydawało się rajskim ogrodem, tak to bieda Indii współistniała ze zmaterializowaną orientalną wizją [ 56 ].

Charakterystyczne w powieści Forstera jest umieszczenie pierwszej sceny w domu wykształconych indyjskich muzułmanów, którzy dają popis miejscowego poczucia humoru, kiedy np. młody lekarz Aziz żartuje z tego, że jego pacjent „umiera" (tj. źle się czuje) „przed śniadaniem". Trzech wykształconych Hindusów długo rozmawia, czy przyjaźń z Anglikami jest możliwa. Jeden z nich twierdzi, że tak, ale tylko w Anglii, bowiem w Indiach stają się szybko wyniośli, drugi, że w ogóle nie jest możliwa, podczas gdy dr Aziz jako jedyny nie ma zdania [ 57 ]. Od pogawędki z przyjaciółmi Aziza odrywa wezwanie od dyrektora szpitala, majora Callendara, który nawet nie podaje przyczyny wezwania, co bardzo drażni Aziza. Młody Hindus zarzeka się, że przed wizytą nie będzie czyścił zębów po betelu, bo uważa, że Brytyjczycy powinni repetować hinduski zwyczaj żucia go, jednak wstępuje do domu, by umyć zęby, przez co (i przez problem z rowerem) spóźnia się do szpitala i denerwuje się, że Callendar nie zostawił dla niego żadnej notki. Forster opisuje Callendara jako człowieka widzącego w Azizie ucieleśnienie „braku wytrwałości i charakteru", który jednak po kryjomu ma o nim dobre mniemanie jako o lekarzu, jednak nie daje mu operować starej Angielki, która zmarła po operacji i skrycie żałuje, że nie dał mu przeprowadzić operacji. Tak to ukryty rasizm i uprzedzenia działają na niekorzyść samej rasy panującej [ 58 ].

Aziz, o czym możemy się wielokrotnie przekonać, jest bardzo przywiązany do islamu i do tradycji Mogołów. Dlatego lubi brytyjską bogobojną staruszkę panią Moore, matkę urzędnika kolonialnego Ronny’ego, która potrafi zdaniem Aziza zachować się w meczecie. Aziz zauważa, że pani Moore traktuje go uprzejmie ponieważ jest w Indiach od niedawna, inaczej przejęłaby maniery wyniosłej wobec autochtonów pani Turton, lub Ronny’ego (który jest przepracowanym urzędnikiem nie widzącym sensu w przyjaźnieniu się z tubylcami). O tym jak ta wyniosłość wygląda czytamy dalej, gdy w klubie Ronny wypytuje matkę o spotkanie z Hindusem (Azizem) w meczecie. Z toku jej opowiadania wnioskuje, że musiał to być któryś a angielskich lekarzy, lecz gdy matka wspomina, że spotkany lekarz mówił, że nie może wejść z nią do klubu, orientuje się, że chodzi o Aziza. Ma do matki ukryty żal, że „nie dała do zrozumienia intonacją głosu że mówi o Hindusie", ale takie „umiejętności" mają tylko Anglo-Hindusi. Ronny uważa także, że „nic nie jest prywatne w Indiach", i niemal przesłuchuje matkę wypytując o szczegóły rozmowy z Azizem [ 59 ]. Klasa zeuropeizowanych Hindusów wyraźnie denerwuje powieściowych kolonistów-"orientalistów". Na przykład pani Turton staje się bardziej wyniosła, gdy orientuje się, że zaproszone przez nią hinduskie arystokratki znają Paryż i paryską modę nie gorzej niż ona [ 60 ].

Opisując myśli Aziza, Forster kładzie nacisk na jego uwielbienie wspaniałomyślności. Ten sceptyczny wobec Brytyjczyków młody Hindus o umiarkowanie nacjonalistycznych poglądach od razu zapałał sympatią do doktora Fieldinga prowadzącego miejscową szkołę, gdy ten zaprosił go do siebie nie czyniąc przy tym żadnych wyrzutów, że Aziz zapomniał przyjść poprzednio [ 61 ]]. Nic bowiem tak nie denerwuje Aziza u Brytyjczyków jak zła wola, oschłość i formalizm [ 62 ]. Fielding, będący drugim z głównych bohaterów powieści jest jednak indywidualistą niezbyt mile widzianym przez takich ludzi jak Ronny czy pani Turton, którzy zarzucali mu, iż nie nadskakuje angielskim paniom. Forster wyraźnie twierdzi, że kobiety angielskie, być może wskutek przesadzonych opowieści o gwałtach w roku 1857, miały do Hindusów jeszcze więcej dystansu niż ich mężowie, że uważały ich za dzikusów i bały się ich, oraz, że nie sposób było w Brytyjskich Indiach czasów jego wizyty przyjaźnić się jednocześnie z kobietami angielskimi i Hindusami, gdyż te same panie, które w Anglii były samodzielnymi feministkami, w Indiach stale domagały się męskiej atencji i tysiąca drobnych grzecznostek, dlatego też Aziza tak zdziwiło normalne zachowanie pani Moore, która nie traktowała go jak powietrze. Fielding nie miał rasowych przesądów, innych zresztą też jako liberał i ateista. Przed wyjazdem do Indii postanowił „traktować Hindusa, jakby był Włochem", bo oba półwyspy; apeniński i indyjski wydawały mu się w jakiś sposób podobne. Fielding naraził się też Anglo-Hindusom kiedy stwierdził w rozmowie żartem, że rasa biała jest tak naprawdę różowo-szara (z równą słusznością Forster w innym miejscu zauważa, że rasa „czarna" jest tak naprawdę kawowa), lecz dla otoczenia Fieldinga „biała rasa" oznaczała dumę z bycia ludźmi Zachodu, a jego żart skazywał go na opinię ignoranta, a nawet zdrajcy brytyjskiej sprawy w Indiach [ 63 ]. Zabawne, że pani Turton krytykując go w innej scenie mówiła, że nie jest on pakka -"ideałem", kobieta uprzedzona do hindusów używała hinduskiego określenia, dla zaznaczenia, że Fielding nie jest prawdziwym Anglo-Hindusem. Podobnie drażliwy był Aziz, który żart Fieldinga z postimpresjonizmu zrozumiał początkowo jako żart z tego, że „głupi Hindus nie może przecież nic wiedzieć o postimpresjonizmie" [ 64 ]. Rozmawiając z Fieldingiem, który skarżył się, że trzeba nosić kołnierzyki, Aziz wyjaśniał, że nosząc garnitur zamiast fezu jadąc rowerem zmniejszał do minimum szanse reprymendy ze strony policjanta, który widział, że rower ma zepsute światła (miał też niesprawne hamulce). Aziz pożyczył Fieldingowi, ze szczerej sympatii, swą jedyną szpilkę do kołnierzyka, nie mówiąc, że nie ma innej. Gdy Ronny zauważył rozlatujący się kołnierzyk przypisał to skłonności Hindusów do demonstracyjnego lekceważenia szczegółów [ 65 ].


1 2 3 4 5 6 7 8 9 10 11 Dalej..
 See comments (8)..   


 Footnotes:
[ 49 ] Ibidem, s. 192.
[ 50 ] Ibidem, s. 193
[ 51 ] Ibidem, s. 195
[ 52 ] Ibidem, s. 202
[ 53 ] Ibidem, s. 206
[ 54 ] Ibidem, s. 279
[ 55 ] Ibidem, s. 301
[ 56 ] EM. Forster, Droga do Indii, Atext Gdańsk 1993, s. 5-7.
[ 57 ] Ibidem, s.12
[ 58 ] Ibidem,s.18-56
[ 59 ] Ibidem, s.34-35
[ 60 ] Ibidem, s.47
[ 61 ] Ibidem, s.64
[ 62 ] W innej scenie Aziz wyjaśnia dwóm Angielkom, ze hindusi są z natury bardzo bezceremonialni, vide: Ibidem, s. 77.
[ 63 ] Ibidem, s.66
[ 64 ] Ibidem, s.77
[ 65 ] Ibidem, s.86

«    (Published: 09-08-2012 )

 Send text to e-mail address..   
Print-out version..    PDF    MS Word

Piotr Napierała
Urodzony w 1982r. w Poznaniu - historyk; zajmuje się myślą polityczną oświecenia i jego przeciwników i dyplomacją Francji i Anglii XVIII wieku, a także kwestiami związanymi z ustrojem państw (Niemcy, Szwecja, W. Brytania, Francja) w tej epoce.
 Private site

 Number of texts in service: 74  Show other texts of this author
 Newest author's article: Bernard-Henri Lévy American Vertigo
All rights reserved. Copyrights belongs to author and/or Racjonalista.pl portal. No part of the content may be copied, reproducted nor use in any form without copyright holder's consent. Any breach of these rights is subject to Polish and international law.
page 8246 
   Want more? Sign up for free!
[ Cooperation ] [ Advertise ] [ Map of the site ] [ F.A.Q. ] [ Store ] [ Sign up ] [ Contact ]
The Rationalist © Copyright 2000-2018 (English section of Polish Racjonalista.pl)
The Polish Association of Rationalists (PSR)